Rozdział 15 Dal Machyn cześć X

117 17 9
                                    


  -Więc jak już wspomniałem ten chłopak, Azam to szlachcic podróżujący incognito. Tak właściwie to dziedzic rodu, który zwiał z domu z dwóch powodów. Po pierwsze chciał podróżować, zwiedzić kawałek świata.po drugie chciał zwiać od małżeństwa z dużo starszą kobieto. A Dal Machyn było jego pierwszym przystankiem w ucieczce.
Następnie twoja znajoma Amira oraz jej młodszy brat Nadim. Jak zapewne wiesz, pochodzą z plemienia koczowniczego, o którym ostatnio sporo się mówi. Z tego, co się dowiedziałem ich matka zmarła na zarazę, gdy byli jeszcze bardzo młodzi. Ich ojciec jest wielkim wojownikiem w plemieniu.Amira nauczyła się trochę magii od wędrownego uzdrowiciela-maga, gdy akurat przebywał w ich plemieniu, by uzdrowić ich przywódcę trzy lata temu. Przybyli do tego miasta po zapasy żywności dla swego ludu. Resztę historii tej dwójki już znasz.
Tak samo znasz historię Diny.
Ten chłopak Makarim jest wyzwolonym niewolnikiem. Wyobraź sobie, że w pewnym mieście chłopak, który zdobył labirynt. Chyba nazwał się Alibaba czy jakoś tak, za skarby z tego labiryntu wyzwolił wszystkich niewolników w mieście w tym również twojego nowego znajomego. Wiec wyruszył statkiem handlowym w poszukiwaniu nowego życia i miał takiego pecha, że jak tylko poodpychał trochę wolnością, zaraz znowu go zamknęli. Kto tam jeszcze został a tak ta mała dziewczynka chyba Nadia. Jej historia jest dość smutna. Miała od zawsze tylko matkę, która handlowała w tym mieście pieczywem, jednak pół roku temu zmarła na suchoty. Od tego czasu pałętała się po mieście i chwytała się wszelkiej roboty. Oprowadzała przyjezdnych, pracowała jako pomoc w domach oraz sklepach. Nikt nawet nie zauważy, kiedy zniknęła. Było tylko kolejno dzieckiem ze slumsów.

-Co się teraz z nią stanie ?-.

-Och dziś się naje i przenocuje o jutro
ruszy w swoją stronę, i może przeżyje parę lat, jak będzie mieć szczęście -.

-Nie- Nie mogę pozwolić by dziewczynka, która mi zaufała, za która wzięłam odpowiedzialność, teraz skończyła na bruku.

-Więc co zrobisz w jej sprawie wasza wysokość ?-spytał z widocznym zaciekawieniem.

-Zajmę się nią, będzie pod moją opieko-


-Cóż ciekawe, dwunastoletnia księżniczka zajmie się, dziesięcioletnią dziewczynko ze slumsów. Kim ja jestem, by cię oceniać. Zresztą jak na księżniczkę i tak jesteś mało rozkapryszona. Ciekawe jak jej to powiesz, bo przecież nie wprost.-

-To już moja sprawa, nie trap się tym-

-Jak uważasz wasza wysokość -powiedział, schylając głowę na znak szacunku.

-Czy to wszystko ?-

-Tak wasza wysokość, raport z twoimi zenzami, spisałem już wcześniej z relacji mojej siostry.-

-Zatem żegnajcie-.

-Żegnaj księżniczko -powiedzieli niemal chórem. Po opuszczeniu pokoju przesłuchań udałam się od razu do kwatery przeznaczonej mi dziś na noc. W środku były cztery łóżka i w tym trzy już zajęte przez dziewczyny. Amira i Dina już spały, ale nie Nadia, dobrze się składało.

-Dobrze, że pani już przyszła, zaczynała się już martwić, że tak długo panią tam przetrzymują -powiedziała cichutko, tak by nie zbudzić pozostałych.

-Nie po prostu mnie trochę zagadali to wszystko -

-To dobrze, ten pan inspektor wydaje się dobrym człowiekiem, może znajdę jakoś prace na komisariacie. -Och mała, gdybyś tylko wiedziała ilu on ludzi, posłał do piachu, zmieniłabyś o nim zdanie.

-Posłuchaj Nadio, gdy rozmawiałam z inspektorem, powiedział mi niechcący. Że nikogo nie masz-. Na te słowa widocznie posmutniała, widać jej strata była jeszcze świeża.

-Tak -powiedział cichutko -.

-To, co ty na to, by dalej podróżować z nami, zajmę się tobą jak młodszą siostro -. Nie te słowa spojrzała na mnie z niedowierzaniem.

-Proszę przestać żartować. Po co miałabyś to robić-.

-Bo ci obiecałam, że cię uratuje, a zostawienie cię samej sobie mija się z tą obietnico, to co ty na to ?-N a te słowa rzuciła mi się na szyje, zalewając się łzami, mam nadzieje, że szczęścia.

-Potraktuje to jako potwierdzenie, a teraz czas iść spać, bo jutro rano wyruszamy w dalszą podróż -powiedziałam, głaszcząc ją po plecach, by się trochę uspokoiła.
Następnie obie położymy się spać, już w dużo lepszym humorze niż przedtem.
Z samego rana udałam się spotkać z panem Aronem, że do karawany dołączy jeszcze jedna osoba. Akurat rozmawiał on wraz z Azamem i Makarimem.

-Jeszcze raz dziękuje wam za to, że pomogliście mojej Dinie w ucieczce, pamiętajcie, że w naszej Karawanie zawsze znajdzie się dla was miejsce.

-Z chęcią byśmy z wami wyruszyli, gdyby nie to, że udajemy się w przeciwnym kierunku do Imperium Leam.-. No tak to dobre miejsce dla takiego zbiega, jak Azam, gdyż jest ono pozbawione wpływów imperium Kou. Co za tym idzie pozbawione również wpływów jego rodziny. Chodzą również plotki, że jest tam korpus Fanalis, pewnie to jest celem Makarima.

-Zatem bywajcie zdrów.-powiedział i skłonił przed nimi głowy, oni powtórzyli jego gest. Wsiedli na konie objuczone i udali się w swoją stronę, ku cesarstwu Leam. Po zniknięciu ich sylwetek z pola widzenia odezwała się do pana Arona.

-Proszę pana czy byłby to problem, by do karawany dołączyła jeszcze jedna osoba? Zapłacę za nią.-

-A kto to by miał być?- spytał podejrzliwie.

-Ta mała dziewczynka Nadia, nie ma ona tu nikogo.-

-Cóż nie widzę problemu, o ile nie będzie sprawiać kłopotów i stawi się za godzinę, bo wtedy wyruszamy.-

-Dziękuje bardzo. -skłoniłam głowę i pobiegłam przekazać Nadi szczęśliwą nowinę. Dziewczyny już nie spały i wszystkie przygotowały się do podróży. Podeszłam do niej i powiedziałam:

-Pan Aron się zgodził, będziesz mogła dalej z nami podróżować Nadio.-

-Och, to cudownie ! Nie wiem jak ci dziękować. -

-Oho, czyli będziemy mieli aż trzy nowe osoby w karawanie -oznajmiła Dina.

-Trzy ?-spytałam ją.

-Tak, trzy dołączamy do was, gdyż kiedy zaginał Nadim i go szukałam. Nasza karawana już odjechała. A że ta karawana też jedzie w kierunku naszej wioski, to się z nią zabieramy.-odparła Amira. Czyli tymi trzema osobami jest Nadia, Nadim oraz Amira.

Po godzinie już wszyscy byliśmy, przygotowani a my, ruszyliśmy wraz z karawano w nowe miejsce. Spojrzałam przez okno w coraz mniejszą panoramę miasta. Żegnaj Dal Machyn, ciesze się, że uczyniliśmy cię trochę lepszym miejscem, bez handlu niewolnikami. Ale nie będę za tobą tęsknić.

*****

Kolejna cześć za tydzień w niedziele wieczorem . Mam nadzieje, że się podobało i proszę o komentarz:).  

Magi: Co pozostanie.Księga IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz