Rozdział 14 Dal Machyn cześć IX

110 17 7
                                    

  Kouala Ren/Elanora



Po zajęciu się już rannymi chciałam odszukać Dinę. Sprawdzić, czy na pewno nic jej nie jest. Czy aby ten mężczyzna, który za nią nie pobiegł nie, zrobił jej krzywdy?

-Twojej przyjaciółce nic nie jest księżniczko. Osobiście o to zadbałem, wiec nie rób takiej, zmartwionej miny- Niemal podskoczyłam na te słowa. Kiedy to skrytobójca podszedł do mnie tak blisko, by mi coś wyszeptać do ucha ? Jednak zaraz się odsunął ode mnie i zaczął mowę, na co wszystkie, twarze zwróciły się w jego stronę.

-Proszę wszystkich poszkodowanych, by udali się razem z nami na posiłek, nocleg oraz sporządzenie raportu do tutejszego posterunku-. Ruszyliśmy za nim w ciszy przez noc. Zdecydowanie ta przygoda wyczerpała nas zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Po paru minutach dotarliśmy do budynku posterunku. Na miejscu zobaczyła, uśmiechnięto Dinę ściskającą, zarówno brata, jak i ojca. Widać Genji po informował ich już o całym zdarzeniu. Usłyszałam głos Diny.

-Obiecuje, że już nigdy, nie będę tak nie uważna, ani niemiła tato -odparła przez łzy.

-Ciekawo jak długo, zostaniesz w tym, postanowieniu- Powiedział Husam, śmiejąc się, z widoczną ulgo. Widać, że przez ten cały czas, gdy nas nie było, zamartwiał się o siostrę.

Zaczęliśmy spożywać posiłek, podczas którego było głównie słychać rozmowę ojca Diny wraz z Genijm. Widać, że wszystkie te pochwał się bardzo podobały.Ale udawał skromność.

Po posiłku zaczęły się przesłuchania Genji. Z tego, co mówiła Dina, która to pierwsza została przesłuchana. Robił to w asyście dwóch strażników. Wszyscy zostali, przesłuchani zostałam już tylko ja. Przyszedł po mnie nie kto inny tylko strażnik, którego razem z Amiro wcześniej przesłuchałyśmy. Nie poznał mnie, lecz było widać, że cieszy się z tego, że cała ta sytuacja została skończona. Że śmierć znajomego strażnika Kachira bestialsko zamordowanego wraz z rodzino zostano wreszcie pomszczona. Po wprowadzeniu mnie do pokoju przesłuchań. Strażnik obrócił się i wyszedł. Inspektor siedział za biurkiem z jego dwóch boków stali strażnicy. A mnie Genji wskazał krzesło naprzeciwko siebie.

-Panowie jesteście chyba już, chyba dość zmęczeni z tą dziewczynko poradzę sobie sam, odmaszerować- Po czym trochę zdziwieni, lecz zadowoleni z wcześniejszej skończonej pracy wyszli z sali przesłuchań. Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi, Genji błyskawicznie wstał, zamknął je kłódkę za nimi i odwrócił się w moim kierunku. Wykonał przede mną tradycyjny ukłon.

-Witaj dziewiąta księżniczko Koulalo Ren, córo wielkiego cesarstwa Kou, witaj cię jego pokorny sługa -odparł, prostując się z uśmiechem na ustach.

-I ja cię witam Genji Araki. A teraz może usiądziesz, przestaniesz odstawiać ten teatrzyk i odpowiesz mi na moje pytania ?-Usiadł za swoim biurkiem i powiedział:

-Nigdy nie lubiłaś dworskich manier księżniczko. Zatem jakie są twoje pytania?

-Po pierwsze, dlaczego tu jesteś i kto cię przysłał. Jakoś nie widzi mi się, byś chciał, zmieniać tak nagle swój zawód.

-Och oczywiście, że nie chciałem zmieniać swojego zawodu. Za długo się do niego przygotowałem, a odpowiadając na twoje pytanie księżniczko powodem, dla którego tu jestem, jesteś ty.

-Ja?-

-Owszem księżniczko, twój brat panicz Kouen za nim wyjechał na wojnę, zlecił mi zadanie strzeżenia twego życia. -Wiec mój brat zlecił mu to zadanie. Czyli jest tak, jak sądziłam.

-To gdzie byłeś do tej pory -Na te słowa się cicho roześmiał.

-Droga księżniczko, ja cały czas byłem przy tobie. Ciągle zapominasz, że poza byciem skrytobójco jestem również szpiegiem. Przeniknąłem za to, bo do tej karawany.-

-Ani razu, aż dotąd mi nie pomogłeś, a był liczne ku temu okazje.-

-Mówisz o tych bandytach ? Nie jestem twoją niańko księżniczko, a przykazanie twojego brata było jasne. Że mamy ci dać wolność działania i wtrącać się, gdy to będzie niezbędne. W końcu to ja nauczyłem cię jak ogłuszać ludzi i wiem, że umiesz walczyć.-

-My ?-zadałam, pytanie unosząc brew. Z konta dobiegł mnie głos.

-Witaj księżniczko, wybacz, że nie ujawniłam się wcześniej- Do tej pory ukrywająca się w cieniu kobieta wyszła i mi się ukłoniła. Była to Miyo Araki siostra bliźniczka Genjiego. Wyglądała jak lustrzane odbicie Gendziego, gdyby oczywiście był kobieto. Była wysoka, ma zielone oczy oraz jasno cerę. Ma chyba 18 lat i jest dość dobrze zbudowana. Ich rodzina służyła nam od czasów ich dziadka. Byli jednymi z naszych najwierniejszych sług.

-Witaj Miyo 
Araki.-


-Wiec jak widzisz księżniczko, skoro jest nas dwoje, nie było żadnych, problemów z pilnowaniem ciebie non stop.-

-A jak to się stało, że zostałeś inspektorem?-

-Och to bardzo proste księżniczko, gdy twoja przyjaciółka zaginęła, wiedzieliśmy, że nie będziesz stała z założonymi rękoma. Wiec moja droga siostra non stop była na straży. Ja w tym czasie zjawiłem się w budynku straży i przy użyciu upoważnienia nadanych mi przez księcia Kouena oświadczyłem, że jestem inspektorem. Powiedziałem też, że od tajnego informatora wiem o niewolniczym procederze w tym mieście. Wiec zorganizowałem grupę uderzeniowo i w sumie to wszystko. -

-Prawie mnie wydałeś -.

-Masz na myśli to, że w oskarżeniu dodałem porwanie osoby ze szlachetnego rodu?

-Tak.-

-Nie mówiłem wtedy, bez urazy o tobie księżniczko-.

-A o kim ?-

-O tym blond włosy chłopaku, który to był zamknięty jak niewolnik,nazywa się Azam Najjar i jest synem szlacheckim rodu Najjar. Ale podobnie jak ty podróżuje incognito. W ogóle chcesz się dowiedzieć czegoś więcej o osobach zamierzanych w tą zajście i okolicznościach temu towarzyszącym?-Kiwnęłam tylko głowo.  

**************************************

  Wiem, jestem zło osobo, kończąc w takim momencie, ale mam nadziej, że się podobało i proszę o komentarze i gwiazdki.  Kolejna cześć tradycyjnie w niedziele. 

Magi: Co pozostanie.Księga IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz