Rozdział 7 Dal Machyn cześć I Opowieść

190 24 2
                                    


  Po dotarciu do Dal Machyn Wstrzymano karawanę i zaczęto rozpakować towary. Wiec wraz z Dino i Husanem też opuściliśmy powóz i poszliśmy pomóc w rozpakowaniu towarów. Okazało się, jednak że moja pomoc i Diny nie będzie potrzebna.

-Dino idź z tond, masz za mało sił i będziesz tylko nam przeszkadzała -powiedział ojciec Diny.

-Ale mogę...-

-Powiedziałem nie-Na co policzki Diny, zrobiły się całe czerwone. Widać naprawdę chciała się okazać przydatna dla swojego ojca.

-Dobrze zatem skoro tu się nie przydam to przynajmniej, oprowadzę Nore po mieście -po czym chwyciła mnie za rękę i zaczęła iść w stronę miasta, nie dając mi nawet szansy na sprzeciw. Usłyszałam za sobą już tylko ciche:

-Uważajcie na siebie.-

Przeszłyśmy przez wieko bramę. Miasto powitało nas mnóstwem barw straganów, ludzi, którzy nawołujący do kupna swoich towarów, kurtyzan kuszących swoimi wdziękami oraz zapachem nieznanych mi potraf. Rozglądałam się tam i z powrotem to miejsce w niczym nie przypominało mi cesarskiego dworu, wiec byłam trochę zagubiona,na szczecie miałam tuż obok siebie Dinę. Która wciąż była podenerwowana i ciągnęła mnie za sobą.

-Czy wszystko w porządku ?-

-Nie nic nie jest w porządku, mój ojciec ciągle traktuje mnie jak dziecko, uważa, że jestem tylko ciężarem -powiedziała to tak smutnym tonem, że chciałam ją przytulić.

-A jest jeszcze gorzej, od kiedy mama um..- przytuliłam ją . Wiedziałam jako strato ,była dla mnie śmierć mojej matki a dla nie to wciąż była świeża rana.

-Dziękuje -powiedziała ,pociągając nosem. Doszłam do wniosku, że trzeba odwrócić jej uwagę .

-Może oprowadzisz mnie po tym mieście ,w końcu powiedziałaś, że będziesz moją przewodniczko .-Uśmiechnęła się i powiedziała:

-Z Chęcią -po czym ponownie chwyciła moją dłoń tym razem w spokojniej i zaczęła opowiadać .

-Jak zapewne zauważyła to, jest wielka brama zwana bramo strażniczki, za nią rozciąga się rynek miejski, w którym to właśnie toczy się handel. Chodź ,kupmy coś do jedzenia ,kocham kuchnie babci Mi, ale to miejsce jest znane z wielu łakocie a moje ulubione do daktyle w miodzie.-Wiec podeszłyśmy do straganu i kupiłyśmy tak wychwalany przez Dinę przysmak, jak dla mnie był odrobinę za słodki, ale bardzo dobry. Jedząc, daktyle szłyśmy w głąb miasta gdzie ,wdziałam sporo domów, Dina zaczęła mi tłumaczyć:

-To najbogatsza dzielnica tu mieszkają kupcy z rodzinami oraz tu są noclegi dla najbogatszych, oraz luksusowe domy uciech-.


Przy wypowiadaniu ostatniego zdania wyraźnie się zarumieniła. Spojrzałam na domy, nie wydały mi się jakoś specjalnie bogate ,ale ja jako księżniczka znająca prawdziwe luksusu nie znałam przecież zdania ludzi spoza pałacu.

-Chodź teraz ,pójdziemy w najlepsze miejsce do fontanny błękitnookiej strażniczki-Pociągnęła mnie za sobą dalej ścieżko. Po pół godziny spacerowania drogo koło domów i zajazdów dotarłyśmy do fontanny błękitnookiej strażniczki. Fontanna była piękna stworzoną z białego marmuru a za Fontane , był posąg postaci pięknej kobiety z marmuru o oczach z szafiru. Fontannę otaczała piękna zieleń drzew tak miła dla oka po widoku pustyni. Pod fontanno była spora grupa ludzi skupiona po turecku włoku starca oraz strażnicy pilnujący Fontany.

-Choć ten staruszek ,opowie nam legendę powstania miasta Dal Machyn- i obydwie jak reszta tłumu usiadłyśmy po turecku jak reszta zebranych włoku starca. Starzec widząc, że zebrał się już wystarczająco dużo ludzi ,zaczął opowiadać:

-Przed wiekami to miejsce nie było tak pięknym miastem, lecz zaledwie malutko wiosko bez nazwy. Mieszkały tu zaledwie dwie duże rodziny. Rodzina Dal oraz rodzina Machyn . Którzy byli dobrymi sąsiadami ,zdarzało się tak, że dwie matrony z dwóch rodzin były w tym samym czasie brzemienne u urodził im się dzieci dziewczynka z rodu Dal o błękitnych oczach niespotkanej barwie w tych stronach oraz silny chłopiec z rodu Machyn . Dorastali razem,byli najlepszymi przyjaciółmi ,lecz dziewczynka była inna niż wszyscy dokoła. Była ona ukochanym dzieckiem rut ,była magim. A dowiedziano się tego przez tragedie. Otóż pewnego dnia, kiedy mieli po 16 lat, gdy byli na pustyni mężczyznę z rodu Dal ukosił ,waż pustynny a jadzie tak potężnym, że mógł powalić cało wioskę tym jednym ukorzenie. Gdy mężczyznę z rodu Dal opuszczało życie a z znikąd ,nie nadchodziła pomoc ,kobieta zaczęła płakać i nieświadomie użyła mocy Ruth, by go uratować. Po tym wydarzeniu dziewczyna uczyła się o tej potędze, jako jest miłość Ruth do niej . Po dwóch latach, gdy w pełni opanowała swe moce ,udało jej się to co, jest przeznaczeniem magi ,stworzyła labirynt ,właśnie w tym miejscu, gdzie teras jesteśmy. Przeprowadziła ona mężczyznę, który stał się jej ukochanym ,a ona jego ukochano . Przeszli przez wiele niebezpieczeństw w labiryncie, ale dzięki potędze Ruth i miłości jako się darzyli ,przeszli przez labirynt zdobywając moc wodnego dżina oraz bogactwo, dzięki któremu zaczęto handlować z okolicznymi wioskami i rozwijać to miejsce. Dzięki mocy dżina nigdy nie brakowało wody w mieście oraz bandyci bali się napadać na to miejsce. Kobieta i mężczyzna wzięli ślub i byli królem i królowo tych ziem oraz ich strażnikami . Od nazw ich rodów nazwano miasto, lecz ich imiona zostało zapomniane, lecz nie ich czyny. Dziękuje dzieci za możliwość przekazania tej historii nowym pokoleniom i o ile będziecie tacy mili ,wspomóżcie biedaka paroma monetami.-W stronę nadstawionego kapelusza poleciały monety oraz słychać, było oklaski ,też wrzuciłam dwie srebrne monety i klaskałam ,nie znałam tej historii, ale bardzo mi się spodobała . Skierowałam się w kierunku Diny i zaczęłam mówić

-Świetna historia- ale Diny tu nie było .  

************

  Na czas świąt robie sobie przerwę wiec kolejna cześć za dwa tygodnie w niedziele.  Mam nadzieje, że się podobało i proszę o komentarz:). 



Magi: Co pozostanie.Księga IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz