Rozdział 6 Rodzinna atmosfera

185 26 0
                                    



Następnego dnia wszystko się uspokoiło. Nikt nie wspominał o bandytach jakby wydarzenia, tylko mi się przyśniły. Dina zawała się tryskać humorem i chętna do dalszej nauki czytania i pisania. Więc zaraz po śniadaniu usiadłyśmy do naszej lekcji. W czasie przerwy zaczęłyśmy rozmawiać o podróży:

-Czy często na szlaku pojawiają się takie problemy ?-Spytałam

-Od niedawna tak ,od kiedy te tereny zostały podbite, często tworzą się grupki bandytów, części z nich to partyzanci inni to wieśniacy, którym wojna zabrała wszystko . Kiedyś ten kraj był taki spokojny, ale od czasu, gdy stał się tylko prowincjo państwa Kou, już taki nie jest-Powiedziała ze smutkiem i jakby tęsknoto-

-Znowu narzekasz babuleńko, jakie to państwo Kou jest złe . Że za twoich czasów wszystko było dobre .-Powiedział ktoś za nami ,odwróciłam się i zobaczyłam, że to był Husam. Który wszedł niespodziewanie, kiedy rozmawialiśmy .

-Chyba drogi braciszku od tego słońca przepalił ci się mózg, skoro mylisz mnie z babcią Mi-


-Może i przepalił, ale na pewno bym was nie pomylił, gdybyś nie gadała jak stara kobieta-


-Z reszto nie będę z tobą rozmawiać, teraz jestem zajęta nauko -odparła obrażona.

-Nauko plotkowania ?-

-Nie pisania, jesteś nieznośny! .-W tej chwili się roześmiałam, na co oni spojrzeli na mnie jak na wariatkę.

-Wybaczcie, po prostu wasza rozmowa przypomina mi relacje, jakie mam z moimi braćmi. Pierwsza odezwała się Dina.

-Och nie wiedziałam, że masz barci, wiec znasz ten ból posiadania rodzenia tak jak ja. A ten tam to Husam mój brat z niespełna rozumu co już zapewne zauważyłaś.

-Moja siostra jak zwykle przedstawia mnie w samych superlatywach,ale tak się składa, że to młodo damę zdążyłem już poznać wcześniej -

-Tak, a kiedy ?-Na co ja odpowiedziałam-

-Wczoraj spotkaliśmy się podczas sprawdzania fałszywego alarmu -

-Dokładnie tak Didi-

-Ile razy mam powtarzać, żebyś nie nazywał mnie Didi ! Zresztą nieważne do tak pustego łba nic nie może trafić.-

-Przyszedłeś tu w jakieś konkretnej sprawie ?-Spytałam się, bo coś mu mówiło, że ta wymiana zdań morze się ciągnąć w nieskończoność-

-Tak chciałem wam powiedzieć, że za pół godziny będziemy w pierwszym mieście handlowym.

-Już do jechaliśmy do Dal Machyn ?-

-Niedługo będziemy w największym mieście handlowym prowincji Grau-Tak i nie tylko tego legalnego handlu. To miasto znane było dla wtajemniczonych z handlowania niewolnikami, narkotykami oraz z posiadania gildii zabójców. To miasto, które na pozór piękne i wesołe skrywało mroczne sekrety. A chwila nie uwagi mogła skończyć się tragedio.

  Kolejna cześć za tydzień w niedziele wieczorem . Mam nadzieje, że się podobało i proszę o komentarz:).  

Magi: Co pozostanie.Księga IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz