Rozdział 16

110 14 4
                                    


Nasza podróż trwała bez większych zakłóceń. Do moich zajęć pisania i czytania przytłoczyli się również Nadim, Nadia oraz Amira. Trochę głupio się czułam, ucząc kogoś ode mnie starszego jak Amira, ale po pewnym czasie do tego przywykłam. I dobrze, że przynajmniej w ten sposób mogli oni poczuć się w pewien sposób częścią karawany. Ponieważ rodzeństwo z plemienia Grauin byli traktowani jak trędowaci, od kiedy to plotki o rzekomy kanibalizmie dokowanych na swych wrogach przez ich plemię oraz używaniu czarnej magii zwłaszcza przez Amire. Próbowałam wraz z Dino powiedzieć im że to nie prawda, ale zostawali głusi na nasze wyjaśnienia. Sami zainteresowani nie szczególnie się tym przejęli, byli po prostu przyzwyczajeni do tego, że obcy są do nich uprzedzeni. Jednak nie wszyscy wierzyli w te brednie.Husam już na samym wstępie wyśmiał zabobonnych członków karawany, tak samo zrobił jego ojciec. Twierdząc, że jak można bać się takich dzieci jak oni. Ale to chyba babcia Mira, która była odpowiedzialna za posiłki, miała na nich największy wpływ. Pewnego razu poprosiła rodzeństwo, o to by pomogło jej przygotować posiłek dla członków karawany. A później, gdy wszyscy się zajadali, spytała uprzejmy tonem czy smakują im zwłoki ich wrogów z dodatkiem czarnej magii Amiry. Ich wyraz twarzy był bezcenny. W karawanie też dobrze odnajdowała się Nadia. Zawsze chętna do pomocy oraz uczynna. Szybko stała się ulubienico członków karawany zwłaszcza pani Miry, której zdolności piekarskie, jakie nabyła w domu, dość często się przydawały. Mała też dość silnie się do mnie przywiązała, traktowała mnie wręcz jak najdroższą starszą siostrę i zawsze się mnie słuchała, bardzo szybko obdarzyłam ją siostrzanym uczuciem. Nadim i Nadia dość dobrze się ze sobą dogadywali. Byli w tym samym wieku, lecz Nadim wydawał się zawsze poważniejszy niż jego towarzyszka zabaw. Z tego, co zaobserwowałam, uczył ją podstaw walki, lecz ruchy jej był niezgrabne i potrzebowała jeszcze sporo praktyki. Mimo to chłopak zachęcał ją do dalszych ćwiczeń, mówiąc, że idzie jej coraz lepiej.

-Świetnie ci idzie Nadio, ten kopniak był naprawdę udany -powiedział Nadim, obserwując poczynania koleżanki.

-Naprawdę, tak myślisz ?-powiedziała, oblewając się rumieńcem, nie była widać przyzwyczajona do komplementów.

-Tak, ale musisz jeszcze popracować nad postawo, obecnie można cię za łatwo przewrócić. Po czym pokazał jej właściwą postawę. Po czym ona próbowała to powtórzyć, lecz nie za bardzo jej się nie udało, więc chłopaka poszedł do niej, pokręcił tylko głowo. Poprawił ustawienie jej ramion oraz przesunął trochę jej nogę.

-Teraz jest dobrze -.
Miło się obserwowało to parę dzieciaków. Nie tylko Nadim zawarł nowo znajomość, jego starsza siostra nie dała się pod tym względem zostawić w tyle. Zaznajomiła się ona ze starszym bratem Diny, gdy ten potrze do niej parę godzin po rozpoczęciu podróży.


-Ten tego dzięki, że próbowałaś uratować, moją młodszą siostrzyczkę a tak w ogóle to jestem Husam -po czym skłonił się przed nią, cały czerwony a ona odpowiedziała mu, tym samy też czerwieniąc się na twarzy.

-Właściwie to chciałam tylko uratować mojego braciszka, głównie to Elanora chciała ją uratować, i nazywam się Amira.-

-Pomniejszasz swe zasługami, jak rozmawiałem z Noro, to mi powiedziała, że bez ciebie daleko by nie zaszła, zwłaszcza w walce z magiem.-Istotnie wspomniałam mu o tym, że duży udział miała Amira. Rozmawiali ze sobą dość długo na różne tematy, pierwszą o tym, jak nieznośne potrafi być rodzeństwo, później o tym, gdzie podróżowali i w tym momencie wymknęłam się z wozu, by im nie przeszkadzać w dalszej rozmowie. Nawet nie zauważyli, że zniknęłam z powozu. A z późniejszych relacji Amiry dowiedziałam się, że Husam zrobił na niej bardzo dobre wrażenie. Z naszego towarzystwa smutna wydawała się Dina. A właściwie powinnam była powiedzieć, że była smutna i zła. Gdyż ciągle narzekała, że Azam oraz Makarim wjechali tak nagle bez pożegnania. Zwłaszcza często zapominała dodać imienia Makarima i użalała się głównie na Azama. Podczas podróży zauważyłam parokrotnie Miyo Araki, teraz aż tak nie kryła się ze swoją obecnością, od kąt wiedziałam, że mnie obserwuje, ale nigdzie nie dostrzegłam jej brata. Ten tydzień podróży upłynął nam wiec dość spokojnie, a już jutro mieliśmy dojechać do miejsca pobytu,według danych Amiry ich plemienia.

***********************************

  Przepraszam, że takie krótkie, ale w tym tygodniu mam trzy egzaminy na studiach i nie ma czasu pisać. Jednak mam nadziej, że się podobało i proszę o komentarze i gwiazdki.:)  

Magi: Co pozostanie.Księga IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz