Rozdział 26

113 13 10
                                    

Obudziło mnie światło słoneczne zza nie zasłoniętej białej rolety. Moim pierwszym odruchem było spojrzenie na zegarek, na którym widniała wczesna godzina bo 5:43. Mój organizm przyzwyczaił się do wstawiania o tak  rannych porach dnia, tylko dni wolnych było mi szkoda. Zamiast spać conajmniej do tej dziewiątej, wstawałam o szóstej. Czując, że już nie zasnę, jak najciszej wstałam z łóżka i zeszłam schodami prosto do kuchni. Z szafki wyjęłam mój ulubiony zielony kubek, wsypałam do niego dwie łyżeczki kawy i nastawiłam wodę w czajniku. W międzyczasie wyskoczyłam na blat kuchenny i czekałam, machając nogami w powietrzu. Gdy usłyszałam charakterystyczny dźwięk gotowania wody, przekręciłam kurek i zalałam moją zbawczą miksturę. Podeszłam jeszcze do lodówki i wyjęłam z niej mleko. Nie dałam go dużo, bo nie lubię zabijać smaku kawy czymkolwiek. Wraz z  kubkiem, ruszyłam w drogę powrotną do mojego królestwa. Po drodze wzięłam jeszcze koc i wyszłam na balkon. Odłożyłam na chwilę parującą ciecz i szczelnie owinęłam się puszystą tkaniną. W swoje zmarznięte palce ponownie wsadziłam kubek i ogrzewałam się nim. Niby nie było zimno ale jestem człowiekiem, któremu praktycznie zawsze jest chłodno.

 Niby nie było zimno ale jestem człowiekiem, któremu praktycznie zawsze jest chłodno

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ale mniejsza z tym. W mojej głowie nadal kłębiło się jedno pytanie.

Co ja zrobię z Harry'm?

Muszę przyznać, że nie miałam żadnego pomysłu. No bo nie podejdę do niego i nie powiem:

-Hej Harry, no wiesz jest taka sytuacja. Już od dawna nie czuję do ciebie tylko przyjaźni.

Bez sensu!
Darcy myśl!!!

A może on już ma dziewczynę, tylko nic mi nie mówi? Na pewno jakąś ma, no proszę kto by nie chciał takiego chłopaka? Tylko ktoś nie normalny, znaczy była taka Grace, ale jej w to nie wliczałam.

Nim się obejrzałam, moja pyszna kawa się skończyła, a mi było zdecydowanie za gorąco. Wstałam z kafelków i weszłam do pokoju, rzucając koc w kąt.

-Oj Harry co ja mam z tobą zrobić? Przecież ja ci się nie podobam, jestem tylko przyjaciółką.- mówiłam na głos, w międzyczasie zamykając drzwi balkonowe. Lecz to co usłyszałam potem, było dla mnie tak nieoczekiwane i straszne, że przeklnęłam i to nie tylko w duchu.

-O czym ty mówisz Darcy?- zapytał się osobnik, o jakże seksownej chrypce w głosie.

No to się wkopałam....

                     *******************
Hej misie. Jak widzicie wróciłam, wiem że rozdziały są krótkie, ale zastanawiam się czy jest sens kontynuować to opowiadanie. Dajcie mi znać w komentarzach co byście zmienili i poprawili, a co wam się podoba :)

Przeznaczenie czy pech ? | H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz