Na górze Katy
___________________________
Weekend minął jako tako szybko i już musiałam wracać do szkoły.Ehh...życie.
Oczywiście najpierw matematyka.Jak ja nienawidze tego gówna.Przed salą czekała już Alis z Gabrielem i Luke'm.Willa nie była,ale...co mnie to obchodziło?Pewnie znowu liże się z tą dziewczyną.Mówił,że z nią zerwie,ale puste słowa nic nie znaczą.
Lekcje strasznie się dłużyły,ale na szczęście miałam do kogo otworzyć gębe na przerwie.I na lekcji w sumie też.Rozmawialiśmy cały czas co spotkało się z niemiłymi uwagami od nauczyciela.Jak to dobrze,że nie musze siedzieć sama na przerwie.
Ostatnia lekcja to WF.Cóż...nie powiem...lubie sport zwłaszcza siatkówke w której jestem lepsza od wszystkich sportów,ale bałam się jak WF będzie w nowej szkole.
Ruszyłam do szatni z innymi dziewczynami,aby się przebrać.Ubrałam zykły,biały podkoszulek i czarne,krótkie spodenki.Poprawiłam kucyka i ruszyłam na boisko,aby ustawić się w rzędzie razem z innymi.Nauczycielka WF-nie zgadniecie.Gruba,niska,starsza kobieta.To chyba jakiś żart!Miałą szeroki podkoszulek i...leginsy (?!) które tak strasznie do niej przylegały,że widziałam każdy tłuszcz na jej ciele.Mieliśmy grać w piłke nożną.Masakra!Nienawidze tego sportu,może dlatego,że nie umiem w niego grać.Początkowo była tylko rozgrzewka.Kopałam z Alis piłke,biegałyśmy z nią,aż w końcu przyszedł czas na mały mecz.Ja byłam w drużynie z Alis,Rebecą,Neli,Yuki i...Katy.Boże!Oczywiście Katy nie wyglądała jak inne dziewczyny na WF.Miała przylegający do ciała podkoszulek z tak dużym dekoltem,że chłopcy grający w kosza na sąsiednim boisku nie mogli się skupić.Leginsy miała tak obcisłe,że było jej wszystko widać,więc bez problemu widziałam,że ma pod spodem tylko stringi.Nic dziwnego,że chłopcy nie mogli oderwać od niej wzroku.Jak zawsze wyzywający makijaż,ale uwaga-włosy spięła w kucyka.Szacun!
Grałyśmy w piłke nożną całą lekcje.Biegałyśmy i kopałyśmy.Ja głównie stałam,bo wiedziałam jak skończyłaby się moja gra w piłke,dlatego kopałam w tedy gdy piłka do mnie podleciała.Stałam obok bramki,aby pilnować bramkarza (Rebeci).
W pewnej chwili zauważyłam,że piłka leci w moją stronę,a dziewczyny z mojej i przeciwnej drużyny pędzą,aby kopnąć ją.Wyglądało to komicznie gdy każdy-jak ludzie polujący na promocje chciał wykopać piłke.Gdy już chciałam kopnąć nagle poczułam straszny ból.Katy (podejrzewam,że specjalnie) popchnęła mnie tak,że upadłam na podłogę.Haloo!To nie zapasy,tylko piłka nożna,a ona strasznie mocno mnie popchnęła.Poczułam piękący ból.Kolana,łokcie i dłonie miałam we krwi-poobdzierane i brudne.Wszyscy z przerażeniem zatrzymali gre i obserwowali mnie jak cierpiałam.Świetnie.Lepiej być nie mogło.Katy w tymczasie stała z dwoma przyjaciółkami (tak samo sukowatymi jak ona) i śmiała się cicho.A ja tu cierpiałam.Will
Siedziałem na ławce i obserwowałem gre chłopaków w kosza,bo byłem na rezerwie.Kibicowałem im kątem oka zerkając na Katy.Co z tego,że miała duży dekolt i obcisłe legginsy?Innym ślina leciała na jej widok.A mi się to nie podobało.Akurat spojrzałem na nią i zobaczyłem,że moja dziewczyna popycha Jessy.Nie powiem-wkurzyłem się.Widać,że zrobiła to celowo i umyślnie.Intynktownie wstałem z ławki i podbiegłem do nauczycielki WF która stała jakby nigdy nic.
-Will,zaprowadź ją do higienistki.-powiedziała,a ja tylko skinąłem głową.Spiorunowałem wzrokiem Katy która tylko wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się.
-Chodź,pomogę ci.-powiedziałem pomagając jej wstać.Nie obyło się bez komentarzy w naszą strone.A ja chciałem jej tylko pomóc.Widziałem jak cierpi.Jessy
Poczułam czyjeś ręce na sobie i zobaczyłam,że to Will mnie podnosi.Czułam się skrępowana,zwłaszcza widząc jak inni patrzą na nas z uśmiechem.Spojrzałam na Katy która mierzyła mnie zabójczym wzrokiem jakby chciała mnie zabić.Gdy wstałam poczułam piękący ból na kolanach.Pokuśtykałam z pomocą Willa do szkoły.Na szczęście była lekcja,więc nikogo w środku nie było.Syknęłam gdy źle stanęłam,bo znowu poczułam krew na kolanie.
-Przepraszam cie za nią.-powiedział Will pomagając mi wstać.
-Przecież to nie twoja wina.Przecież to...ta suka zaczęła.-zdałam sobie sprawe z tego co powiedziałam więc szybko dodałam:-sorki,nie powinnam tak mówić.
-Nie.Masz racje.-odparł.Zdziwiłam się.Will nie broni swojej dziewczyny?-jest straszną zdzirą.Widać,że zrobiła to celowo.Nie lubi cie,więc w tedy robi wszystko,abyś cierpiała.
-Zauważyłam.-powiedziałam.-wiesz...poradze sobie sama.
-Jesteś pewna?-zapytał,a gdy skinęłam głową póścił mnie.Po woli pokuśtykałam do higienistki.Widziałem,że Willowi się nie śpieszy i idzie obok mnie obserwując mnie.
-Dlaczego z nią nie zerwałeś?-nie chciałam tego powiedzieć,ale usta same to zrobiły.
-Nie wiem.Ale zerwe z nią.Widać,że jest o mnie strasznie zazdrosna.A mnie to wkurza.Na dodatek chłopcy ślinią się na widok jej dekoltu i legginsów oraz krótkich spódniczek.Tak nie zachowuje się wierna dziewczyna.Może jest atrakcyjna,ale pusta i głupia.
-Więc z nią zerwiesz?
-Chyba tak.Nie opłaca mi się być z taką laską.-powiedział i otworzył drzwi do higienistki.Pokuśtykałam do środka i powiedziałam jak wygląda sprawa.Młoda kobieta kazała usiąść mi na łóżku,a potem opatrywała moje kolana,dłonie i łokcie.Bardzo bolało,ale starałam się to jakoś znieść.
-Gotowe.-powiedziała higienistka gdy wstałam.Wciąż bolało,ale już mniej.Na łokciach i dłoniach miałam plastry,a na kolanach-ponieważ były w gorszym stanie-bandaż.Podziękowałam i wyszłam.Zdziwiłam się,że Will tam czeka.Myślałam,że poszedł.
-Chodź,odwioze cie do domu.-powiedział.
-Nie.Poradzę sobie.-odparłam po woli kulejąc w strone wyjścia.
-Nie żartuj sobie.Mam samochód przed szkołą.Przecież cie nie porwe.
Uśmiechnęłam się tylko i ruszyłam za nim.Przed szkołą stał piękny,czerwony samochód.
-Audi.-powiedziałam.-piękne.-Rzeczywiście znasz się na samochodach.-powiedział otwierając mi drzwi.Wsiadłam do środka,a później Will odpalił i pojechaliśmy.
-Lepiej się czujesz?-spytał,a ja ucieszyłam się,że się tak o mnie martwi.
-Boli,ale już mniej.Dzięki.
-Boże.Katy przegięła.Nie wiem co jeszcze strzeli jej do głowy.Może zrobić coś tobie,albo Alis.Pilnuj się.Nie wiesz do czego ona jest zdolna.
Troche się przestraszyłam,ale kiwnęłam tylko głową i oparłam się o szybe.Widziałam,że Will skupiony jest na drodze,więc się nie oddzywałam.
-Pomóc ci wysiąść?-spytał gdy dojechaliśmy na miejsce.Uśmiechnęłam się.
-Spokojnie.To tylko zadrapania.Nie mam złamanych nóg.-zażartowałam,na co on wybuchnął śmiechem.-narazie.
-Do jutra Jessy.
Gdy wyszłam samochód odjechał.Boże,jaki on był przystojny.Ruszyłam do domu z uśmiechem.
WillJechałem do domu myśląc o Jessy.Nie wiem czemu,ale...spodobała mi się.Może nie jest jak inne dziewczyny,ale to jest właśnie w niej najlepsze,że nie ma tony makijażu i wyzywającego stroju.Może to dziwnie zabrzmi,ale...nie jest taka zła jak myślałem.Całkiem fajnie mi się z nią gadało.Nie to co z Katy która pieprzy tylko o ubraniach, kosmetykach oraz o drogich markach.
Wróciłem do domu z uśmiechem.
![](https://img.wattpad.com/cover/113850684-288-k350679.jpg)
CZYTASZ
List w butelce (ZAKOŃCZONE)
Fiksi RemajaJeden chłopak może wywrócić świat do góry nogami.Jedna tajemnica-może wszystko zepsuć. Zdrada.Nienawiść.Rozpacz.Miłość.