Siedziałam na łóżku w sobotnie południe.Moi rodzice pojechali gdzieś z Maksem.Prawdopodobnie na plac zabaw,bo maluch od rana krzyczał,że tam chce jechać.Nagle ktoś do mnie dzwonił.Will?Alis?Nie,to nie byli oni.Tylko Hannah.Dzwoniła do mnie Holly!Od tak dawna nie z nią nie rozmawiałam,nawet nie pisałam.Miałam pare problemów i zajęć,nie miałam jak napisać.Nacisnęłam zieloną słuchawke i przyłorzyłam do ucha.
-Tak to ładnie unikać starej przyjaciółki?-zachichotała.-może masz innych przyjaciół,ale o mnie nie powinnać zapominać.
-Też cie kocham.-odezwałam się.-i przepraszam.Miałam pare problemów i całkowicie zapomniałam,żeby do ciebie pisać.
-Przeprosiny przyjęte.No,opowiadaj.Co tam u ciebie?-A co ma być?-spytała rozbawiona.-w miare okey.Szkołą fajna,sąsiedzi też...
-Masz przyjaciół?-spytała.
-Pewnie.-odpowiedziałam.Gdy nastąpiła chwili ciszy dodałam:-ale ty jesteś najlepszą przyjaciółką.
Holly zaśmiała się i spytała:-A masz chłopaka?-i tym razem to ja nie odpowiadałam,więc Holly pisnęła:-wiedziałam,że masz!Jak ma na imie?Przystojny?A może...
-Holly,spokojnie.-przerwałam jej.-to...troche skomplikowane.
-Czyli masz!?Ojej,ale cudownie!
-Holly!-krzyknęłam z rozbawieniem.-zmieńmy temat.
I prawie dwie godziny przegadałyśmy zadawając sobie pytania,żartując i opowiadając.
-Ej,muszę kończyć,bo ktoś cały się się do mnie dobija.-powiedziałam.
-Jasne.Zadzwonie jeszcze później.Buziaki kochana.
-Buziaki.-powiedziałam się i rozłączyłam,a później spojrzałam na telefon.Pięć nieodebranych od mamy.Coś się stało?Zawsze dzwoniła raz,max dwa razy.Szybko wystukałam jej numer i przyłorzyłam do ucha.Zanim zdążyłam coś powiedzieć odezwała się mama płaczliwym głosem:
-Maks jest w szpitalu.-nie mogłam wydusić z siebie słowa.Nie dałam rady.-kochanie,jesteś tam?
-J...jak to w szpitalu?-spytałam w końcu.
-Mieliśmy wypadek.Ja mam tylko kilka stłuczeń,tata ma złamaną noge,a Maks...z Maksem jest najgorzej.
Rozpłakałam się na dobre.
-Zaraz tam będe.-powiedziałam.Wytarłam twarz rękami i wybiegłam z domu.Myślałam,że wszystko jest już okey,ale nie.Nie jest.
Ludzie patrzyli się na mnie jak na idiotke gdy szłam płacząc i co chwile przecierając twarz chusteczką.Byłąm przerażona.Jak to mój brat był w szpitalu.Rano jeszcze biegał i dokuczał mi.
Idąc ktoś do mnie zadzwonił.Will.Nie chciałam z nim gadać,ale odebrałam.
-Halo.-powiedziałam pociągając nosem.
-Jess,co się stało?-spytał jakby wiedział,że płacze.
-Ide do szpitala.-wyjąkałam.
-Co?!Jess,co się stało?!
-Mi nic.Mojemu bratu.Tak się boje.-i znów się rozpłakałam na dobre.
-Podaj mi adres.Przyjadę do ciebie.
-Long River 23-powiedziałam i rozłączyłam się.Schowałam ręce do kieszeni bluzy,bo było dzisiaj troche zimno,a potem ruszyłam do szpitala.
Gdy tam dotarłam czekała na mnie już mama która tak samo jak ja płakałam.Miała tylko siniaka pod okiem i pare zadrapać.Od razu się do niej przytuliłam i zaczęłyśmy obie płakać.Mama wytłumaczyła mi wszystko.Wracali z placu zabaw gdy nagle jakieś auto wjechało prosto na ich auto które uderzyło w drzewo.Maks był najbliżej tego wszystkiego i został najbardziej ranny.Nie wiadomo czy przeżyje.Boże,on ma tylko pięć lat!Musi przeżyć.Usiadłam na stołku w poczekalni i zakryłam twarz w dłoniach.Moja mama przytuliła mnie.
-Chce pani jakieś tabletki na uspokojenie?-spytała pielęgniarka,ale ja pokręciłam głową na "nie" więc kobieta odeszła.Byłam załamana.Mój cały świat legł w gruzach.Mój tata ma tylko złamaną nogę,więc leży na sali,ale Maks jest w śpiączce.I leży tam gdzieś na sali,a ja nie mogę mu pomóc.
-Idę na chwile do toalety i do bufetu.-powiedziała mama cichutko.-przynieść ci coś.Ale ja tylko pokręciłam głową na "nie" i po chwili mama zniknęła,a ja nadal strasznie płakałam.
Nagle poczułam cyzjąć ręke na ramieniu.Mama wróciła tak szybko?Otworzyłam czerwone,spuchnięte oczy i zobaczyłam Willa który stał i patrzył na mnie z czułością.Od razu wstałąm i wtuliłam się w niego wciąż płacząc,ale jemu to nie przeszkadzało,bo mocniej mnie objął.
-Przykro mi Jess.-wyszeptał nie przestając mnie przytulać.-wszystko się ułorzy.
CZYTASZ
List w butelce (ZAKOŃCZONE)
Teen FictionJeden chłopak może wywrócić świat do góry nogami.Jedna tajemnica-może wszystko zepsuć. Zdrada.Nienawiść.Rozpacz.Miłość.