**Per.Hubert**
Miałem już wychodzić, ale coś mnie zatrzymało..
Mając na myśli coś .. Upadłem. Zemdlałem .
Czarno nic...
**Per.Karol**
Zaparkowałem pod domem .. Drzwi były otwarte. Gdy wszedłem był to
szok dla moich oczu... Zobaczyłem nie przytomnego Hubiego. W tej chwili
żałowałem że zostawiłem go samego.
Uklęknąłem nad nim.
- Hubiś !! No już obudź się !!
Zadzwoniłem na pogotowie. Po chwili już przyjechali.
Od razu do domu weszli z całym sprzętem ..
Wzięli Hubiego na jakiś Hamak ? I wynieśli do Karetki.
W moich oczach pojawiały się łzy, ale nie rozpaczy..
Łzy nienawiści do samego siebie..
- Dzień dobry. Co się tu wydarzyło?
- Szczerze nie wiem Proszę Pana ... Wróciłem i mój chłopak
leżał na ziemi nie przytomny.
- Hm.. Nie może pan jechać z nami, ale może pan jeszcze dzisiaj
odwiedzić Huberta.
- O-OCZYWIŚCIE ! - Wydusiłem.
Od razu wbiegłem do domu po bluzę i miałem jechać .. ale zobaczyłem
karteczkę na stole ..Przeczytałem.
" Muszę odejść, przepraszam.. Nie chcę widzieć cię z
Agą.. Za bardzo mnie to boli.. Nawet gdy nie jestem trzeźwy.
KOCHAŁEM CIĘ PA! "
Moje oczy całe czerwone od płaczu... Pojechałem ..
Nie miałem pojęcia, że aż tak bardzo go ranię, a jednak to
robiłem.. Wziąłem karteczkę i pojechałem prosto do szpitala, w
którym leży Hubert.
- Dzień dobry, mogę jakoś panu pomóc ?
- Dzień dobry, szukam Huberta Wydry.
- Mhm.. Zaraz sprawdzę.
- I jak?
- No tak.. Jest tutaj Hubert Wydra, ale tylko rodzina może go
odwiedzać.
- Ale ja jestem jego chłopakiem.
- No dobrze. To numer sali 240, drugie piętro.
-Dziękuję.
- Nie ma za co.
Od razu pobiegłem na górę do sali wskazanej przez Panią
z recepcji. Zauważyłem przed salą Hubiego Marcina i Kubę.
Po co on tu przyszedł?! Kim on jest?! Czy tylko PRZYJACIELEM?!
- Cześć Marcin, wiadomo coś?
- Hej Karol. Na razie nic nie mówiła.
- Jezu. .To przeze mnie
- Dlaczego.
Opowiedziałem Marcinowi wszystko. Wszystko o moim i
Huberta związku... I o Agnieszce ..
- No stary zaskoczyłeś mnie, nie wiem co powiedzieć..
- Sam nie wiem.
- Wy jesteście razem?
Dałem Karteczkę Marcinowi do przeczytania.
- Po tym już nie wiem czy jesteśmy.
Zacząłem płakać.
- Ej no nie płacz Karol! Będzie dobrze zobaczysz.
- Już w to wątpię ... Wszystko zjebałem rozumiesz?!
- Nie nic nie zjebałeś !!
Siedzieliśmy w ciszy... Po chwili przyszedł lekarz.
- Panie Karolu?
- Słucham?
- Możemy porozmawiać na osobności?
- T-tak oczywiście.
Byłem w szoku... czy zrobiłem coś złego? O co mu chodzi.
Odeszliśmy od Marcina i Kuby..
- Proszę mi powiedzieć co się stało jak pan wszedł do domu?
- No.. Było tak że Hubert już leżał, a ja od razu zadzwoniłem do szpitala.
- Mhm.. No dobrze . A czy Pan wie, że Hubert nie zemdlał od uderzenia...
nie zemdlał też od cięcia.
- A od czego? Zachlał się tak!?
- Nie nie ... Nic z tych rzeczy.
- To co zrobił ?!
- Pan Hubert jest pod mocnym wpływem morfiny. W jej skład wchodzi
opium, co ma działanie psychoaktywne.Pod względem fizycznym morfina działa
depresyjnie na układ oddechowy, hamuje odruch kaszlowy, zwęża źrenice.
Ponadto wywołuje spowolnienie psychoruchowe.
I pan Hubert zapadł w tak zwany sen morfinowy... On różni się od normalnego snu.
I jest proszę bardzo ♥♥♥!!
Do następnego kochani!!
Pa!
CZYTASZ
Forever? | Dealer & Doknes
FanfictionCzytaj ^^ tyle powiem *3* ZAPRASZAM ! <3 ******PRAWA AUTORSKIE ** ** **** NIE KOPIOWAĆ **** ****NIE UDOSTĘPNIAĆ ***