**30**

312 28 6
                                    

**Per. Karol**


- A-Ale jak to? -Powiedziałem przez łzy.

- Niestety.. 

- I ja tego nie widziałem ! Nic nie widzę !! 

- Mogą u niego od dziś występować objawy.

- CO!? jakie objawy?

-  : dysforia,(z równoczesnym uporczywym ziewaniem), 

podwyższenie ciśnienia tętniczego, drżenia mięśniowe,

 bolesne skurcze jelitowe, stany deliryczne, , . 

Zespół abstynencji może być przyczyną zgonu z powodu zawału i niewydolności układu 

oddechowego.

- C-czyli.. Jeszcze parę dawek tego zażyję i jest możliwy zgon ?

- Tak .. Bardzo możliwy.. Ale niestety pan Hubert jest Morfinistą.

- że kim?

- Jest silnie uzależniony od morfiny... Bo to nie pierwszy raz i to

widać.

- Mogę coś na to zrobić? Jak mu to wybić z głowy?

- Zostaje do Pana wyboru.. Albo odwyk.. albo psycholog.. sam nie wiem.

Musi pan też pogadać z Panem Hubertem dlaczego to robił.. Musi być powód,

a jak Pan Hubert wyjdzie musicie się stawić na Komisariacie w celu

zeznania , kto mu to sprzedawał.

- Dobrze.. Rozumiem.. A mogę go odwiedzić ?

- Proszę poczekać przed salą ,a jak pani pielęgniarka pana 

zawoła może Pan wejść.

- Dobrze.

Od razu podbiegłem do Marcina.

- I jak Karol? Wiadomo coś?

- T-Tak.

- Co?

- Hubert jest pod wpływem morfiny.. Przedawkował.

- J-Jak to?! I nic nie zauważyłeś?!

- Myślałem przez ten czas że jest pijany.

Widziałem jak Kuba nas podsłuchuje, ale teraz ważniejszy jest Hubert.

- I co teraz?

- Sam nie wiem.. Muszę pogadać z Hubim .. Potem

gdy już wyjdzie mamy się stawić na komisariacie, żeby

zeznać kto mu to sprzedawał..

- Mm ciekawe co to za typ.

Widziałem jak Kuba wybiegł prosto do toalety...

Dziwne .. Kim on jest?!!

- Panie Karolu może już pan wejść do Pacjenta.

- Dziękuję.

Moim oczom ukazał się Hubert. Był pod kroplówkami.

Usiadłem na krześle obok łóżka i złapałem jego rękę.

- Hubert.. Coś ty narobił.

Nie odpowiadał, bo przecież zapadł w ten cholerny sen morfinowy.

- Tęsknie za tobą, za nami.. Przepraszam za wszystko.

Spojrzałem na niego.

- Kocham cię.. I nigdy zdania nie/  zmienię. Nikt tego nie zmieni...

Nawet Aga.

Chwilkę poleżałem przy Hubercie i płakałem.

Gdy wyszedłem Marcina już nie było... Byłem sam.

Przechodził pan Doktor.

- Panie Doktorze ?

- Tak?

- Kiedy on się obudzi?

- Jutro.. Prawdopodobnie.

- Poczekam ...

- Może niech Pan idzie do domu, prześpi się, zje coś.

- Nie potrzebuję tego.. Ważne żeby Hubert był zdrowy.

- No jak pan sądzi.. ale ja bym jednak polecał, by pan poszedł

do domu i wrócił jutro.

Usiadłem na krześle obok sali Hubiego... Nie posłuchałem się lekarza...

Po chwili siedzenia . Zasnąłem.


♥♥♥

To na tyle !

do następnego!

paa!


Forever?  | Dealer & DoknesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz