**Per. Karol**
- A-Ale jak to? -Powiedziałem przez łzy.
- Niestety..
- I ja tego nie widziałem ! Nic nie widzę !!
- Mogą u niego od dziś występować objawy.
- CO!? jakie objawy?
- : dysforia,(z równoczesnym uporczywym ziewaniem),
podwyższenie ciśnienia tętniczego, drżenia mięśniowe,
bolesne skurcze jelitowe, stany deliryczne, , .
Zespół abstynencji może być przyczyną zgonu z powodu zawału i niewydolności układu
oddechowego.
- C-czyli.. Jeszcze parę dawek tego zażyję i jest możliwy zgon ?
- Tak .. Bardzo możliwy.. Ale niestety pan Hubert jest Morfinistą.
- że kim?
- Jest silnie uzależniony od morfiny... Bo to nie pierwszy raz i to
widać.
- Mogę coś na to zrobić? Jak mu to wybić z głowy?
- Zostaje do Pana wyboru.. Albo odwyk.. albo psycholog.. sam nie wiem.
Musi pan też pogadać z Panem Hubertem dlaczego to robił.. Musi być powód,
a jak Pan Hubert wyjdzie musicie się stawić na Komisariacie w celu
zeznania , kto mu to sprzedawał.
- Dobrze.. Rozumiem.. A mogę go odwiedzić ?
- Proszę poczekać przed salą ,a jak pani pielęgniarka pana
zawoła może Pan wejść.
- Dobrze.
Od razu podbiegłem do Marcina.
- I jak Karol? Wiadomo coś?
- T-Tak.
- Co?
- Hubert jest pod wpływem morfiny.. Przedawkował.
- J-Jak to?! I nic nie zauważyłeś?!
- Myślałem przez ten czas że jest pijany.
Widziałem jak Kuba nas podsłuchuje, ale teraz ważniejszy jest Hubert.
- I co teraz?
- Sam nie wiem.. Muszę pogadać z Hubim .. Potem
gdy już wyjdzie mamy się stawić na komisariacie, żeby
zeznać kto mu to sprzedawał..
- Mm ciekawe co to za typ.
Widziałem jak Kuba wybiegł prosto do toalety...
Dziwne .. Kim on jest?!!
- Panie Karolu może już pan wejść do Pacjenta.
- Dziękuję.
Moim oczom ukazał się Hubert. Był pod kroplówkami.
Usiadłem na krześle obok łóżka i złapałem jego rękę.
- Hubert.. Coś ty narobił.
Nie odpowiadał, bo przecież zapadł w ten cholerny sen morfinowy.
- Tęsknie za tobą, za nami.. Przepraszam za wszystko.
Spojrzałem na niego.
- Kocham cię.. I nigdy zdania nie/ zmienię. Nikt tego nie zmieni...
Nawet Aga.
Chwilkę poleżałem przy Hubercie i płakałem.
Gdy wyszedłem Marcina już nie było... Byłem sam.
Przechodził pan Doktor.
- Panie Doktorze ?
- Tak?
- Kiedy on się obudzi?
- Jutro.. Prawdopodobnie.
- Poczekam ...
- Może niech Pan idzie do domu, prześpi się, zje coś.
- Nie potrzebuję tego.. Ważne żeby Hubert był zdrowy.
- No jak pan sądzi.. ale ja bym jednak polecał, by pan poszedł
do domu i wrócił jutro.
Usiadłem na krześle obok sali Hubiego... Nie posłuchałem się lekarza...
Po chwili siedzenia . Zasnąłem.
♥♥♥
To na tyle !
do następnego!
paa!
CZYTASZ
Forever? | Dealer & Doknes
FanfictionCzytaj ^^ tyle powiem *3* ZAPRASZAM ! <3 ******PRAWA AUTORSKIE ** ** **** NIE KOPIOWAĆ **** ****NIE UDOSTĘPNIAĆ ***