2. Telefon.

7.7K 345 12
                                    

Gdy tylko weszłyśmy do domu, zadzwoniła moja komórka.

- Tak ? – odezwałam się.

- Cześć, skarbie. – usłyszałam głos mojej mamy w słuchawce. Dawno z nią nie rozmawiałam, więc się stęskniłam. Chciałabym odwiedzić rodziców, ale w moim stanie lepiej nie ryzykować.

- Cześć, mamo. Co u was słychać ? – odpowiedziałam.

- W porządku. – powiedziała – Mam dla ciebie nowinę.

- Jaką ? – zapytałam zaskoczona.

- Postanowiłam razem z ojcem, że przyjadę do was do Orlando i zostanę aż do porodu. – ogłosiła.

No teraz to mnie zaskoczyła.

- Ale co z twoją pracą ? – zapytałam – Przecież nie możesz wziąć urlopu na dwa miesiące.

- Kochanie, przecież pracuję jako tłumacz. – wyjaśniła – Pracę mogę zabrać ze sobą.

- No tak... - mruknęłam – Ale jesteś pewna ? To by znaczyło, że musisz zostawić tatę samego sobie na długi czas.

- Melanie, twój ojciec nie jest dzieckiem. – ofuknęła go – Poradzi sobie. A gdyby zaszła potrzeba, to pojadę do domu na weekend. Jacksonville nie jest na drugim końcu świata.

Zabrakło mi argumentów. Mimo, że bardzo kochałam moją mamę, wiedziałam, że jeśli rzeczywiście przyjedzie, to mi już w ogóle nic nie będzie wolno robić. Ona i Nate będą mnie pilnować dwadzieścia cztery na dobę.

- To w takim razie w porządku. – poddałam się – Kiedy przyjedziesz ?

- Myślę, że pod koniec przyszłego tygodnia. – odpowiedziała po chwili zastanowienia – Zadzwonię do ciebie jeszcze za kilka dni i wtedy ustalimy co i jak.

- Okej. – uśmiechnęłam się – Kocham cię, mamo.

- Ja też cię kocham, skarbie. – rzuciła i się rozłączyła.

Westchnęłam i spojrzałam na Mary.

- Ej, co jest ? – zaciekawiła się.

- Dzwoniła moja mama. – powiedziałam zbolałym głosem – Postanowiła, że zamieszka z nami do mojego porodu i nam pomoże.

- To chyba dobrze, nie ?

Popatrzyłam na nią znacząco.

- Znasz moją mamę. – wyjaśniłam – Gdy przyjedzie, już nic nie będzie wolno mi robić. Ona i Nate będą mnie pilnować dwadzieścia cztery na dobę. Jedyne, co będę mogła, to oddychać.

- Oj, nie będzie tak źle. – pocieszała mnie, głaszcząc po ramieniu.

- Czekaj, czekaj. – nagle mnie olśniło i humor mi się poprawił – Ty też jesteś w ciąży. Więc i tobie nie odpuści.

- O nie ! – powiedziała moja szwagierka gwałtownie – Wystarczy mi nadopiekuńcza matka, teściowej już mi nie potrzeba.

Roześmiałam się złośliwie i spapugowałam ją:

- Oj, nie będzie tak źle.


********


Dwie godziny później do domu wrócili Nate i Dylan.

- Hej, już jesteśmy ! – usłyszałyśmy.

- W salonie ! – odkrzyknęłam.

- Jak wam minął dzień ? – zapytał mój mąż, całując mnie w usta.

- W porządku. – powiedziałam – Ale dzwoniła moja mama.

- I co ? – wtrącił Dylan.

- I chce przyjechać i zostać z nami do mojego porodu, żeby nam pomóc. – wyrzuciłam z siebie szybko, obserwując reakcję Nate'a.

- Bardzo dobrze. – uśmiechnął się szeroko – Będzie cię pilnować, gdy ja będę w pracy. Dzięki temu będę pewny, że nie zrobisz nic głupiego.

- Że co proszę ?! – wstałam, opierając ręce na biodrach – Uważasz, że jestem nieodpowiedzialna ?!

- Wpadłeś. – mruknął mu Dylan do ucha, po czym wziął Mary za rękę i wyszli z domu.

- Nie, skąd. – zaprzeczył szybko mój mąż, obejmując mnie w pasie i przyciągając do siebie – Po prostu troszczę się o ciebie i nie chcę, żebyś się przemęczała. A twoja mama będzie miała na ciebie oko i w razie jakby coś się działo, zadzwoni do mnie i zaraz wrócę do domu.

- No, tak lepiej. – uśmiechnęłam się i pocałowałam go delikatnie w usta - Chodź, podam obiad.

- Ooo, a co przygotowałaś ? – zaciekawił się, idąc za mną do kuchni.

- Żeberka w sosie miodowym. – powiedziałam, szczerząc się do niego. Wiedziałam, że to jedno z jego ulubionych dań.

- Jesteś aniołem, skarbie. – westchnął tylko, obejmując mnie od tyłu i całując w szyję.

- Oj, wiem. – przyznałam nieskromnie.


Wróć do mnie (cz.III ,,Uratuj mnie")Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz