11. Kim jesteś ?

6.6K 309 16
                                    

Minęły cztery dni. Cztery, cholernie długie i przepełnione płaczem dni, w czasie których nic nie uległo zmianie.

Przez ten czas moje życie stało się rutyną – codziennie rano budziłam się, brałam prysznic, jadłam śniadanie, które wmuszał we mnie Dylan i jechałam do szpitala, spędzając tam cały dzień, póki nie wypraszały mnie pielęgniarki, co zazwyczaj miało miejsce około dziesiątej wieczorem.

Siedząc przy łóżku Nate'a opowiadałam mu, co mi ślina na język przyniosła i zapewniałam, jak bardzo go kocham i czekam, aż się obudzi.

Mój brat zawsze mi towarzyszył, przyglądając mi się zmartwiony. W sumie nie ma się czemu dziwić – odkąd tutaj przyjechaliśmy, byłam cieniem samej siebie: nie malowałam się, byłam blada, miałam sińce pod oczami od niewyspania, a włosy zbierałam w niedbały węzeł.

Oczywiście, mama i moi teściowie wydzwaniali kilkanaście razy dziennie. Zazwyczaj rozmowami z nimi obarczałam Dylana. Ja nie miałam do tego siły.

Po tygodniu, który spędziłam przy łóżku Nate'a zostałam totalnie zaskoczona.

Wyszłam na chwilę do toalety, a gdy wróciłam, w sali była moja mama, teściowie, Kate i Mary.

- A co wy tutaj robicie ?! – zapytałam, kompletnie zaskoczona.

- A jak myślisz ?! – naskoczyła moja mama. Widziałam, że jest na mnie wściekła. W końcu ignorowałam telefony od niej przez przeszło tydzień – Ignorujesz nas. Tylko Dylan czasami odbiera i udziela zdawkowych informacji. Dlatego stwierdziliśmy, że musimy tutaj przylecieć i dowiedzieć się, co z wami. Mel, na Boga, jesteś w ciąży ! Musisz teraz dbać o siebie. Wiem, że zamartwiasz się o Nate'a, ale nie możesz zapominać o sobie. Tu nie chodzi tylko o ciebie, ale o waszą nienarodzoną córkę. Niech to do ciebie w końcu dotrze !

O dziwo, słowa mojej matki do mnie dotarły. Wiedziałam, że powinnam się otrząsnąć i pomyśleć o dziecku, ale problem tkwił w tym, że nie potrafiłam się do tego zmobilizować. Łatwiej powiedzieć niż zrobić.

- Przepraszam was. – zaczęłam – Powinnam zadzwonić, porozmawiać z wami, ale...

- Rozumiemy, skarbie. – przerwała mi Karen, przytulając mnie do siebie – Na twoim miejscu każde z nas zachowałoby się tak samo. Ale masz rację, nie możesz zapominać o dziecku.

Uśmiechnęłam się do niej z wdzięcznością.

- Postaram się. – obiecałam, patrząc na nich wszystkich – A gdzie się zatrzymaliście ?

- W tym samym hotelu co ty i Dylan. – odpowiedział John – Pójdziemy tam teraz i wrócimy wieczorem. Przyjechaliśmy tutaj prosto z lotniska.

- A, jasne. Nie przejmujcie się mną, dam sobie tutaj radę. Dylan zawsze jest przy mnie, nie odstępuje mnie na krok.

- I bardzo dobrze. – mama spojrzała na mnie surowo – O ciebie trzeba dbać jak o dziecko.

Miałam przeczucie, że moja rodzicielka nie wybaczy mi tak łatwo.


********


Minął kolejny tydzień i w końcu lekarz zadzwonił do mnie, mówiąc że Nate wybudził się ze śpiączki. Brałam właśnie prysznic, więc czym prędzej przebrałam się w ciuchy, wysuszyłam włosy i popędziłam do szpitala. Rozpierała mnie radość, której nie doświadczyłam od ponad dwóch tygodni.

Jednak gdybym wiedziała, co czeka mnie w szpitalu, nie pędziłabym tam na złamanie karku.

Razem z Dylanem weszłam do sali, w której leżał mój mąż i gdy tylko zobaczyłam, że jest przytomny, podbiegłam do jego łóżka i przytuliłam na tyle, na ile pozwalała aparatura i mój ciążowy brzuszek.

- Dzięki Bogu, że się obudziłeś. – wyszeptałam – Nawet nie wiesz, jak bardzo się martwiłam.

- Przepraszam, ale kim pani jest ? – zapytał Nate, a ja natychmiast odskoczyłam od niego i napotkałam jego wzrok, który mówił mi, że on rzeczywiście nie wie, kim jestem.

Błagam, niech ktoś mi powie, że to nie dzieje się naprawdę. Niech to wszystko okaże się być okropnym koszmarem, z którego za moment się obudzę.



- Bałem się, że może do tego dojść. – powiedział lekarz, przecierając oczy palcami. Widziałam, że szczerze mi współczuł – Ale nie chciałem państwa martwić na zapas.

- Co może być powodem jego amnezji ? – zapytał Dylan. Ja nie byłam w stanie wydusić z siebie ani słowa. Tak długo czekałam, aż Nate się obudzi, weźmie w ramiona, a ja w końcu poczuję się jak w domu. Zamiast tego proszę bardzo – Nate i owszem się obudził, ale jestem dla niego obcą osobą. Jest tak jakby ostatnie sześć lat naszego wspólnego życia nigdy nie istniało.

- Jak już wcześniej mówiłem, w czasie wypadku pani mąż uderzył mocno głową w szybę. To mogło spowodować problemy z pamięcią. – wyjaśnił.

- Ale wróci mu pamięć ? – zapytałam z nadzieją.

- Tak, pamięć w końcu wróci. – powiedział – Ale nie potrafię pani powiedzieć, kiedy to nastąpi. Ważne, żeby pan Clark przebywał w otoczeniu, w którym żył do tej pory. Znajome twarze i miejsca pomogą w jego powrocie do zdrowia.

- To w takim razie kiedy możemy zabrać go do domu ? – wtrącił Dylan.

- Jeśli wszystko będzie dobrze, to wypuścimy pana Clarka już pod koniec tego tygodnia. – odparł po chwili zastanowienia.

Czym prędzej pożegnałam się z lekarzem i wybiegłam z jego gabinetu, nie wiedząc, gdzie zmierzam. Po prostu biegłam przed siebie.

Słyszałam, że Dylan woła za mną, ale zignorowałam go. Nie chciałam teraz nikogo widzieć ani z nikim rozmawiać.


____________________________________________


I co myślicie ? Czy Nate przypomni sobie Melanie ?

Piszcie w komentarzach i gwiazdkujcie ;-).

Co do maratonu, to postanowiłam, że zorganizuję go w niedzielę, około godziny 20 :-D.

Wróć do mnie (cz.III ,,Uratuj mnie")Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz