Wstawię dzisiaj jeszcze jeden rozdział i to będzie już koniec niestety :-(.
________________________________________________________
- To co robimy ? – zapytała Mary, gdy wróciłam na dół.
- Nie wiem. – wzruszyłam ramionami.
- No weź, nie bądź taka. – ofuknęła mnie i po chwili zawołała rozentuzjazmowana – O, wiem! Skoro jutro masz iść na tą całą ,,randkę", to idziemy do fryzjera i kosmetyczki. Musisz ładnie wyglądać.
- Dla kogo ? – spytałam skołowana.
- Dla Marka i Nate'a oczywiście, a dla kogo. – popatrzyła na mnie jak na niedorozwiniętą.
- Aż tak źle wyglądam ? – poczułam się dotknięta.
- Oczywiście, że nie. Ale to nie znaczy, że nie możesz wyglądać jeszcze lepiej. – upomniała mnie.
- No dobrze, możemy iść. – zgodziłam się, chociaż wcale nie miałam na to ochoty.
- I to rozumiem. – moja przyjaciółka klasnęła w dłonie i dosłownie wyciągnęła mnie z domu.
Godzinę później siedziałam na fotelu u fryzjera. Co by nie mówić, byłam przerażona. Mary dyskutowała o czymś zawzięcie z fryzjerką od ponad dziesięciu minut i co chwilę zerkały na mnie porozumiewawczo.
Niedługo potem Mary podeszła do mnie i powiedziała, uśmiechając się:
- Oddaj się w ręce Emmy. I nic się nie bój, wszystko wyjdzie super.
- Skoro tak mówisz... - zgodziłam się niechętnie.
- W razie czego, cały czas jestem obok i będę kontrolować. – obiecała, siadając na krześle za mną.
- No to zaczynamy. – powiedziała Emma, podchodząc do mnie i uśmiechając się z otuchą.
Niecałe półtorej godziny później byłam wolna. Emma umyła mi włosy, potem je podcięła tak, że teraz sięgały mi do łopatek, a nie do talii, tak jak wcześniej. Po wszystkim wtarła całą masę preparatów do pielęgnacji, bo moje włosy były lekko kręcone. Na początku miała zamiar położyć mi farbę, ale doszła do wniosku, że naturalny kolor moich włosów jest śliczny i szkoda go psuć.
- I jak wyglądam ? – zapytałam, uśmiechając się do Mary.
- Dziewczyna marzenie, po prostu. – wydusiła z siebie – Aż mnie zatkało. Nate jak cię zobaczy, to padnie.
Zaśmiałam się i poczułam, że na moje policzki zaczynają występować rumieńce.
- Dziękuję. – zwróciłam się do fryzjerki.
- Nie ma za co. – uśmiechnęła się do mnie szeroko – Cała przyjemność po mojej stronie. Cieszę się, że mogłam pomóc.
Pożegnałyśmy się z Emmą i wyszłyśmy z salonu.
- To teraz czas na kosmetyczkę. – zarządziła Mary, kierując się do samochodu.
- A może wystarczy ? – zapytałam z nadzieją. Nigdy nie byłam fanką salonów SPA czy długich wizyt u kosmetyczki.
- Chyba żartujesz ! – oburzyła się – To dopiero początek. Potem idziemy na zakupy, musisz wyglądać zjawiskowo na jutrzejszej kolacji.
Aż jęknęłam z przerażenia. Naprawdę, Mary była nie do zdarcia.
- Pamiętaj, że jestem w ciąży i nie mogę się przemęczać. – upomniałam ją.
- Aha, to teraz wyciągasz kartę z ciążą, tak ? – popatrzyła na mnie oskarżycielsko – Wyobraź sobie, że ja też jestem ciężarna i daję radę. A skoro ja wytrzymam, to ty tym bardziej.
Co do tego to nie byłam pewna. Czasami miałam wrażenie, że Mary jest prawdziwą zakupoholiczką.
U kosmetyczki wszystko wyglądało podobnie jak w salonie fryzjerskim – Mary przez prawie piętnaście minut rozmawiała o czymś z kosmetyczką, co chwila zerkając na mnie. Czułam się jak zagrożony gatunek zwierzęcia.
Ostatecznie opuściłam salon z hybrydą w kolorze turkusowym na paznokciach u dłoni, a u nóg zrobiono mi frencha.
- Naprawdę, nie trzeba było. – powiedziałam do Mary, gdy jechałyśmy do centrum handlowego – Mogłam za siebie zapłacić.
- Oj tam, nie przesadzaj. – machnęła ręką, nie odrywając wzroku od drogi – Chciałam ci zrobić przyjemność, to zrobiłam. Koniec, kropka.
- Ale sukienkę kupuję sobie sama. – zarządziłam.
- Skoro cię to uszczęśliwi. – mruknęła.
Czterdzieści minut później byłyśmy już w pierwszym sklepie.
- Nawet nie wiem, co mam wybrać. – jęknęłam – Poza tym, jakbyś nie zauważyła, mam dość duży brzuszek, co utrudnia wybór sukienki.
- Nie martw się na zapas. – ofuknęła mnie – Przecież nie każdy krój sukienki przylega do ciała.
- Ale mi się wszystkie podobają ! – tupnęłam nogą i wydęłam wargi jak małe dziecko.
- Może ta ? – zaproponowała, pokazując mi śliczną sukienkę bez rękawów z siateczką na dekolcie, w białym kolorze, z wzorkiem czarnych serduszek na całości, odcinaną w pasie tak, że bez problemu otuli mój brzuszek, ale go nie opnie.
- Śliczna. – powiedziałam tylko.
- No to na co czekasz ? – zapytała – Biegnij przymierzać !
Postanowiłam się z nią nie sprzeczać i posłusznie poszłam do przebieralni włożyć sukienkę.
Kiedy Mary zobaczyła mnie w niej kilka minut później, doszła do wniosku, że koniecznie muszę ją kupić, bo wyglądam w niej bajecznie.
Pomyślałam, że moja przyjaciółka nie okłamałaby mnie, więc czym prędzej przebrałam się w swoje ciuchy i ruszyłam do kasy.
- A ty nic nie chcesz sobie wybrać ? – zaciekawiłam się, gdy wyszłyśmy ze sklepu.
- Niee... - mruknęła Mary – Dylan ostatnio wstawił mi kazanie o tym, ile to wydaję na swoje fatałaszki i że muszę przystopować, bo inaczej będzie ciężko.
- Uuuu... - gwizdnęłam. W sumie trochę nie dziwiłam się mojemu bratu. Mary, jeśli jej nie pilnować, potrafiła wydać na buty i ubrania masę pieniędzy. Jak już mówiłam, była prawie że zakupoholiczką.
Po zakupach obydwie byłyśmy trochę zmęczone, więc postanowiłyśmy, że pojedziemy już do domu.
![](https://img.wattpad.com/cover/114817867-288-k623350.jpg)
CZYTASZ
Wróć do mnie (cz.III ,,Uratuj mnie")
RomanceMelanie jest w siódmym miesiącu ciąży i razem z Nate'em nie mogą doczekać się narodzin ich dziecka. Jednak, jak to w ich życiu, bez kłopotów się nie obędzie... Czy i tym razem uda im się wyjść z opresji cało ? Czy ich związek przetrwa kolejną próbę...