Po chwili uwolniłam się z jego objęć, otarłam łzy z twarzy i stwierdziłam:
- Muszę teraz być przy nim. Nate mnie potrzebuje.
- Masz rację. – zgodził się ze mną Dylan – Ja też będę przy nim i przy tobie.
- Dziękuję, braciszku. – pocałowałam go w policzek.
- Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. – puścił do mnie oczko.
- Wiem. I za to cię kocham.
- Ja ciebie też.
Nagle przypomniałam sobie, że mam w torbie telefon i dawno nie patrzyłam, czy nikt nie próbował się ze mną skontaktować.
Jednak jak tylko spojrzałam na wyświetlacz, od razu tego pożałowałam. Miałam pięć nieodebranych połączeń od Karen, cztery od Johna, sześć od Kate i jedenaście od mojej matki.
- Mógłbyś się tym zająć ? – poprosiłam brata. Dy popatrzył na wyświetlacz, krzywiąc się odrobinę, ale powiedział:
- Jasne. Ja podzwonię, a ty idź do Nate'a.
Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością i weszłam do sali, w której leżał mężczyzna mojego życia.
Usiadłam przy łóżku, biorąc jego dłoń w swoją i zaczęłam cicho:
- Nate, skarbie, musisz się obudzić. Jesteś potrzebny. – poczułam, że znowu zaczynam płakać – Ja cię potrzebuję i nasza córka też. Musisz walczyć. Wierzę, że wyjdziesz z tego cało i już niedługo będziemy siedzieć w salonie w naszym domu i wspominać to wszystko jak najgorszy koszmar. Kolejny koszmar, z którego udało nam się wyjść cało. Razem. Dlatego proszę cię, wróć do mnie. Bez ciebie moje życie nie ma sensu. Nie ma mnie bez ciebie. Kocham cię ponad wszystko, Nate. Nie mogłabym prosić o lepszego męża i ojca dla mojego dziecka. Jesteś mi potrzebny jak powietrze. Błagam cię, wróć.
Gdy to powiedziałam, siedziałam przy nim w ciszy przez długi czas, czepiając się kurczowo jego ręki, pozwalając łzom swobodnie płynąć.
********
Parę godzin później wrócił Dylan i zapytał:
- Mel, kiedy ostatni raz miałaś coś w ustach ?
- Nie pamiętam. – pokręciłam głową, marszcząc czoło – Chyba rano, śniadanie.
Mężczyzna westchnął, patrząc na mnie bezradny.
- Mel, jest siedemnasta. – wyjaśnił – Musisz coś zjeść. Teraz dbasz nie tylko o siebie, ale też o wasze dziecko. Wynająłem nam pokój w pobliskim hotelu. Chodź, zjemy coś, weźmiesz prysznic i odpoczniesz, a potem wrócisz do Nathana.
- Nie ma mowy, żebym odeszła od jego łóżka. – spojrzałam na niego surowo.
- Mel, musisz. – prawie krzyknął – Nie pozwolę ci się zagłodzić.
- Nie ruszę się stąd i koniec. – tupnęłam nogą jak dziecko.
Na chwilę zapadła cisza, po czym Dylan powiedział:
- Dobrze, zamówię coś i przyniosę tutaj.
Pokiwałam tylko głową, nie odrywając wzroku od Nate'a.
Niedługo po wyjściu Dylana, do pokoju weszła pielęgniarka.
- Niech się pani tak nie martwi. – powiedziała, uśmiechając się do mnie lekko – On z tego wyjdzie.
- Skąd ta pewność ? – zapytałam, trochę zła. Miałam dość gadania wszystkich, że Nate z tego wyjdzie, że będzie dobrze.
- Bo pracuję w tym szpitalu od dwudziestu lat i wiem, że gdy przy pacjentach są ci, którzy ich kochają, oni szybciej zdrowieją. Z pani mężem też tak będzie. Tylko musi pani przy nim być, on musi czuć pani obecność. – wyjaśniła.
- Ja się po prostu boję. – szepnęłam – Już tyle razem przeszliśmy. A jakby tego było mało, to za niecałe dwa miesiące na świat przyjdzie nasza córka. Chcę, żeby Nate był przy mnie wtedy.
- I będzie. Przekona się pani o tym. – pocieszała mnie kobieta.
- Dziękuję. – uśmiechnęłam się do niej z wdzięcznością.
- Nie ma za co. Gdyby coś się działo, jestem w pokoju 101, na końcu korytarza. – gdy to powiedziała, wyszła, zamykając po cichu drzwi.
- Nie byłem pewny, co chciałabyś zjeść, więc kupiłem ci ryż z warzywami w chińskiej knajpie. – zaczął mój brat, wchodząc do pokoju godzinę później.
- Spoko, ryż może być. – zapewniłam, biorąc od niego moją porcję.
- Jakaś zmiana ? – zapytał, wskazując głową na mojego męża.
- Nie. – natychmiast posmutniałam.
- Nie ma co się martwić na zapas, w końcu od operacji minęło dopiero kilkanaście godzin. – próbował mnie pocieszyć – Ze śpiączki nie wybudza się po tak krótkim czasie.
- Wiem... - westchnęłam – Ale chciałabym, żeby chociaż uścisnął moją dłoń.
Wstałam i przytuliłam się do niego mocno, płacząc cicho, kolejny już raz tego dnia.
====================================================
Skoro jesteście za maratonem, pomyślałam, że może zorganizujemy go w sobotę lub niedzielę wieczorem ? :)
Piszcie w komentarzach, co myślicie i gwiazdkujcie ;).
![](https://img.wattpad.com/cover/114817867-288-k623350.jpg)
CZYTASZ
Wróć do mnie (cz.III ,,Uratuj mnie")
Storie d'amoreMelanie jest w siódmym miesiącu ciąży i razem z Nate'em nie mogą doczekać się narodzin ich dziecka. Jednak, jak to w ich życiu, bez kłopotów się nie obędzie... Czy i tym razem uda im się wyjść z opresji cało ? Czy ich związek przetrwa kolejną próbę...