- Ooo...a co to za zmiana ? – zapytała Kate, gdy weszłyśmy do domu. Nie sądziłam, że już będzie. Ale gdy spojrzałam na zegarek okazało się, że dochodzi szesnasta. Jak ten czas galopuje !
- To pomysł twojej siostry. – broniłam się.
- I bardzo dobrze, że cię do tego namówiła. – powiedziała – Wyglądasz jak marzenie. Mark i Nate padną ci do stóp.
- To samo powiedziała Mary. – zaśmiałam się, nagle onieśmielona.
- Widzisz, czyli miałam dobry pomysł. – wtrąciła Mary – Dobra, ja jadę do domu, bo Dylan pewnie tupie już nogą, gdzie to się podziewam tyle czasu. W razie czego, dzwońcie.
- Jasne, leć. – rzuciłam, przytulając ją na pożegnanie.
- Nie wiem, skąd ona ma tyle energii. – Kate pokręciła głową z niedowierzaniem.
- Ciąża jej służy. – zażartowałam, a po chwili spoważniałam i zapytałam – Myślisz, że nasz plan się powiedzie ?
- Jeśli miałam jakieś wątpliwości, to po tym, jak cię teraz zobaczyłam, wszystkie wyparowały. – stwierdziła – Po prostu promieniejesz. A teraz chodź, zjemy obiad.
- Ale z tego wszystkiego nic nie przygotowałam. – przypomniałam sobie nagle.
- Nie bój się, czułam że tak będzie. – zapewniła mnie – Kupiłam nam pizzę.
- Jesteś wielka. – stwierdziłam, a Kate roześmiała się tylko.
********
Od samego rana byłam kłębkiem nerwów. Kate wyszła do pracy, a Mary musiała coś załatwić na mieście, więc siedziałam w domu sama.
Bałam się, że z naszego planu nic nie wyjdzie. Poza tym, jak Kate ma zamiar ściągnąć Nate'a w okolice restauracji, nie wzbudzając przy tym podejrzeń ?
Westchnęłam i doszłam do wniosku, że jeśli będę się tak stresować, to zaraz nie wytrzymam z nerwów.
Wstałam z kanapy, by zrobić sobie herbatę i coś do jedzenia, po czym włączyłam telewizor, żeby mój mózg przestał cały czas jechać na piątym biegu.
Nagle usłyszałam, że ktoś puka do drzwi. Zdziwiona, poszłam otworzyć.
Jakie było moje zdumienie, gdy na progu mojego domu zobaczyłam Johna.
- Tata ? – zapytałam – A co tutaj robisz ?
- Pomyślałem, że wpadnę i zobaczę, jak sobie radzisz. – odpowiedział – Mogę wejść ?
- Tak, pewnie. – powiedziałam, odsuwając się, by wpuścić go do środka – Napijesz się czegoś?
- Kawy. – usiadł na krześle przy stole, a ja nastawiłam wody w czajniku – Co u ciebie ?
- Generalnie nie jest źle. – uśmiechnęłam się słabo – Chociaż bardzo brakuje mi Nathana. Tyle dobrze, że Kate zamieszkała ze mną, więc nie wgapiam się całymi dniami w ściany.
John westchnął i powiedział:
- Wiedz, że ani ja ani Karen nie popieramy tego, co zrobił nasz syn. On powinien być cały czas przy tobie i walczyć z amnezją, a nie uciekać.
- Mówiłam już mamie, że nie winię was o to. – zapewniłam go – To była decyzja Nate'a. Wy go do niczego nie namawialiście.
- Wiem, ale i tak czuję się współwinny. – wzruszył ramionami.
- Naprawdę, niepotrzebnie. – przekonywałam go – Lepiej porozmawiajmy o czymś innym.
- Jesteś dla mnie jak córka, Mel. – powiedział nagle John, przytulając mnie mocno do siebie – Nie mogłem wymarzyć sobie lepszej synowej.
- Nie wiem, co powiedzieć. – naprawdę, jego słowa mnie wzruszyły. Nie sądziłam, że ma o mnie aż tak dobre mniemanie – Ty i Karen jesteście dla mnie jak rodzice. I kocham was.
- My ciebie też, skarbie. – wyszeptał.
Porozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas, po czym John stwierdził, że musi już iść, bo zaraz spóźni się do pracy.
- Jak tylko będziecie mieli ochotę, ty i mama zawsze jesteście tu mile widziani. – powiedziałam, gdy stał już przy wyjściu.
- Jasne. Będziemy do ciebie dzwonić. – puścił do mnie oczko – I ty też o nas nie zapominaj.
- Nie zapomnę. – obiecałam, uśmiechając się do niego szeroko.
********
- A co ty robisz w domu tak wcześnie ? – zapytałam Kate, gdy tuż po trzynastej wróciła.
- Też się cieszę, że cię widzę. – prychnęła moja koleżanka – A tak serio, to zwolniłam się wcześniej, żeby pomóc ci się przygotować do randki.
- Nie trzeba było. – powiedziałam. Czułam się trochę winna, że wykorzystuję tak Kate i Mary. Mam wrażenie, że ciągle muszą mnie niańczyć. – Dałabym sobie radę sama.
- Nie wątpię. – zgodziła się ze mną – Ale z moją pomocą pójdzie ci szybciej.
- Okej, już nic nie mówię. – poddałam się.
- No ja myślę. – mruknęła Kate – A teraz marsz do łazienki pod prysznic i jak wyjdziesz, to będę na ciebie czekała w twojej sypialni.
- Tak jest ! – zasalutowałam jej żartobliwie i ruszyłam schodami na górę.
Z szafy w sypialni wyjęłam rzeczy do przebrania i weszłam do łazienki. Napuściłam do wanny wody i dodałam płyn do kąpieli, po czym rozebrałam się do naga i zanurzyłam w pianie.
Od razu zrobiło mi się milej. Co jak co, ale kąpiel potrafi zdziałać cuda.
Poleżałam w wannie przez pół godziny, a gdy woda zaczęła robić się chłodna, uznałam to za znak, że czas kończyć tę przyjemność.
Porządnie wytarłam się ręcznikiem i przebrałam w dresy, a mokre włosy zawinęłam w turban.
- Lepiej ? – zapytała z uśmiechem Kate, gdy wróciłam do sypialni.
- Oj, lepiej. – stwierdziłam.
- To dobrze. A teraz siadaj i daj się sobą zająć. – powiedziała, klaszcząc w dłonie. Aż się przestraszyłam tego, co mnie czeka. Kate chyba to zauważyła, bo roześmiała się i zapewniła mnie – Nic się nie bój. Jak z tobą skończę, to sama siebie nie poznasz.
No właśnie, tego się boję. Ale wolałam jej nie denerwować, więc posłusznie usiadłam na krześle przed toaletką i pozwoliłam jej przejąć stery.
CZYTASZ
Wróć do mnie (cz.III ,,Uratuj mnie")
RomantizmMelanie jest w siódmym miesiącu ciąży i razem z Nate'em nie mogą doczekać się narodzin ich dziecka. Jednak, jak to w ich życiu, bez kłopotów się nie obędzie... Czy i tym razem uda im się wyjść z opresji cało ? Czy ich związek przetrwa kolejną próbę...