26. Jacksonville.

7.6K 323 31
                                    

Miesiąc minął błyskawicznie. Przez cały ten czas między mną a Nate'em wszystko było świetnie, lepiej być nie mogło. Praktycznie wcale się nie kłóciliśmy. Mój brat i Mary nie raz mówili, że od tego naszego spijania sobie z dziubków zbiera im się na wymioty.

Alice była rozkoszną kruszynką, po prostu potrafiła podbić serce każdego. Dlatego postanowiliśmy, że zabierzemy ją ze sobą do Jacskonville. Poza tym moi rodzice nie mieli jeszcze okazji jej zobaczyć. Pomijam to, że ja nie potrafiłam rozstać się z moją córeczką na dłużej niż godzinę.

- Masz wszystko ? – zapytał Nate, biorąc małą na ręce. Rozejrzałam się po naszej sypialni i odpowiedziałam:

- Wydaje mi się, że tak.

- Okej, to w takim razie jedźmy. – stwierdził mój mąż i wyszliśmy z domu.

Mężczyzna włożył walizki do bagażnika, a ja ułożyłam Alice w foteliku na tylnym siedzeniu.

- Dzwoniłaś do mamy i mówiłaś, że będziemy koło szesnastej ? – zapytał, gdy ruszyliśmy.

- Tak, rozmawiałam z nią rano. Ucieszyła się, że przyjedziemy dzień wcześniej, żeby spędzić z nimi trochę czasu. Bardzo chcą poznać swoją wnuczkę.

- Domyślam się. – zaśmiał się Nate – Nasze dziecko potrafi zdobyć serce każdego.

- To chyba dobrze, nie ? – zapytałam.

- No pewnie. – zgodził się ze mną.

- Obiecaj, że jutro na ślubie będziesz się zachowywał. – poprosiłam go.

Nathan jęknął i odpowiedział, nie odrywając oczu od drogi:

- Już o tym rozmawialiśmy. Obiecałem, że nie będę wszczynał bezsensownych kłótni. I słowa dotrzymam.

- Mam taką nadzieję. – mruknęłam.


********


Kiedy dojechaliśmy na miejsce, moja mama stała już w progu i czekała na nas.

- Długo już tak stoisz ? – zapytałam rozbawiona, wysiadając z samochodu.

- Dziesięć minut. – machnęła ręką – Nie zagaduj mnie tutaj, tylko daj mi moją wnuczkę.

- Aha, czyli własną córkę masz gdzieś. – oparłam ręce na biodrach – Tylko na małej ci zależy.

- Oj tam, nie dramatyzuj. – skarciła mnie.

- Żartuję, żartuję. – zaśmiałam się i wyjęłam Alice z fotelika, podając ją mojej mamie – Poznaj Alice Elizabeth Clark.

- Jaka ona cudna. – westchnęła moja rodzicielka, biorąc dziewczynkę na ręce – Wprost do schrupania. Eric, chodź tutaj ! – krzyknęła, wołając mojego tatę.

- Idę, idę. – usłyszałam jego głos, a po chwili pojawił się przed domem – Chodź do dziadka, maleńka. – wystawił po nią ręce, a moja matka niechętnie, ale mu ją dała.

- A kiedy przyjadą Dylan i Mary ? – zapytała.

- Powiedzieli, że będą wieczorem. – odpowiedział za mnie Nate.

- W porządku. To w takim razie wejdźmy do domu. – zarządziła moja mama i razem weszliśmy do środka. – Pokażę wam wasz pokój. Pewnie chcecie się odświeżyć po podróży.

- Chętnie. – uśmiechnęłam się do niej. Był początek lipca, a na dworze był upał, więc nie trudno się domyślić, że każdy czuł się brudny średnio co dwie godziny. Klimatyzacja w samochodzie niewiele pomagała.

Mama zaprowadziła mnie do mojego dawnego pokoju, z tym że zamiast pojedynczego łóżka stało tutaj teraz potężne łoże. Zniknęło również moje biurko i regał z książkami, a ściany były pomalowane na jasnoszary kolor, zamiast brzoskwiniowego, tak jak dawniej.

Widząc moje pytające spojrzenie, wyjaśniła:

- Przerobiliśmy twoją sypialnię na pokój gościnny. Mam nadzieję, że nie masz nam tego za złe.

- Nie, no co ty. – machnęłam ręką – W końcu już tu nie mieszkam. Bez sensu byłby trzymać dla mnie ten pokój.

- To dobrze. – moja rodzicielka odetchnęła z ulgą – Zostawię was teraz samych.

Jak tylko to powiedziała, już jej nie było.

- W końcu sami. – powiedział Nate, obejmując mnie od tyłu i całując w szyję. Miał rację, ciągle ktoś z nami jest: jak nie Mary, to Dylan albo moi teściowie. No i Alice – ona potrzebuje uwagi praktycznie dwadzieścia cztery na dobę.

Nagle pewna niepokojąca myśl przyszła mi do głowy.

- Czy nasza córka ci przeszkadza ? – zapytała, odwracając się do niego.

- Co ? – spytał zdziwiony – Oczywiście, że nie ! Skąd ten pomysł ?

- Wiem, że nie jest tak, jak kiedyś. – wzruszyłam ramionami, bawiąc się guzikami od jego koszuli – Musimy teraz uważać na naszą córkę, poświęcać jej sporo uwagi. Przez to nie mamy dla siebie tyle czasu, co kiedyś. Zastanawiam się po prostu, czy to ci przeszkadza.

- Oczywiście, że nie ! – zaprotestował, biorąc moją twarz w swoje dłonie – Kocham ciebie i kocham to, że dałaś mi córkę. Jakim byłbym ojcem, gdybym powiedział, że własne dziecko mi przeszkadza. Wy jesteście całym moim światem. Ani ty, ani Alice nigdy w niczym nie będziecie mi przeszkadzać.

- Przepraszam. – szepnęłam skruszona – Nie wiem, skąd mi się to wzięło.

- Oj, kochanie. – powiedział, całując mnie we włosy – Nie przepraszaj. Nie masz za co.

- Kocham cię, Nate. – uśmiechnęłam się, patrząc mu w oczy.

- Ja ciebie bardziej. – odparł i mnie pocałował.


********


Wieczorem, gdy dołączyli już do nas Mary i mój brat zjedliśmy kolację.

- I jak się czujesz ? – zapytałam moją przyjaciółkę.

- Daj spokój. – jęknęła – Zazdroszczę ci, że poród masz już za sobą. Ja najchętniej też bym już urodziła. Stopy mi tak puchną, że ledwo chodzę. Nie mówiąc już o zachciankach jedzeniowych, które osiągnęły ostatnio apogeum, mdłościach i huśtawkach nastroju, które doprowadzają mojego męża do szewskiej pasji.

- Właśnie. – wtrącił Dylan – Nie wiem, jak ja wytrzymuję z tą kobietą.

- Ej, nie przesadzaj ! – ofuknęła go Mary – Sam nie jesteś lepszy.

- Już, już. – rzuciłam – Spokojnie.

Wiedziałam, że jeszcze moment, a oni zaraz się pogryzą.

Zapadła między nami cisza, gdy usłyszeliśmy pukanie do drzwi.

- Pójdę otworzyć. – zadeklarowałam i wyszłam z jadalni.

Gdy otworzyłam drzwi nie mogłam uwierzyć własnym oczom.

- Jake ! – pisnęłam i rzuciłam się na niego. Mój przyjaciel podniósł mnie do góry i okręcił wokół własnej osi, śmiejąc się przy tym głośno. – Tęskniłam za tobą. Myślałam, że zobaczymy się dopiero jutro, na ślubie.

- Ja też się stęskniłem, więc postanowiłem, że przyjdę i cię odwiedzę. – powiedział, gdy już postawił mnie na ziemi.



--------------------------------------------------------


Jak myślicie, co wydarzy się na ślubie ?

Piszcie w komentarzach i gwiazdkujcie 😉.

Następny rozdział w niedzielę ☺ .

Wróć do mnie (cz.III ,,Uratuj mnie")Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz