Zaczynamy maraton :-).
Rozdziały będą pojawiać się średnio co pół godziny. Nie wiem, ile rozdziałów uda mi się dzisiaj dodać, bo piszę na bieżąco, więc nic nie obiecuję :-P.
_______________________________________________________
- Co w ciebie wstąpiło, żeby go bić ? – zapytałam szeptem, oglądając jego twarz. Miał rozciętą wargę i podbite oko, ale poza tym nic mu nie było. Pomijam fakt, że kłykcie jego dłoni były obite do krwi i podpuchnięte.
- Należało mu się i tyle. – burknął mój mąż – Gdyby się do ciebie nie przystawiał, nie oberwałby.
Westchnęłam i pokręciłam tylko głową z niemocy. Namoczyłam ręcznik w zimnej wodzie i delikatnie zaczęłam obmywać mu twarz. Syknął parę razy z bólu, ale ja nie zwracałam na to uwagi.
- Teraz mi wierzysz, że nic mnie z nim nigdy nie łączyło ? – zapytałam, patrząc mu w oczy.
Widziałam, że się zmieszał, po czym powiedział:
- Tak, przepraszam. Nie wiem, co we mnie wstąpiło.
Westchnęłam i zapytałam:
- Ile razy masz zamiar mnie przepraszać, co ? Co chwilę są między nami jakieś spięcia i niedopowiedzenia. Ja po prostu jestem tym wszystkim już zmęczona.
Nate wziął głębszy oddech, po czym wyciągnął do mnie ręce. Podeszłam powoli i mężczyzna objął mnie w pasie i przytulił się do mojego brzucha jak dziecko.
- Kocham cię, Mel. – powiedział cicho – I boję się, że w końcu ode mnie odejdziesz. Zaczynam już świrować.
- Więc przestań. – wzięłam jego twarz w dłonie i zmusiłam, by spojrzał mi w oczy – Już tyle razy mówiłam ci, że cię kocham i nie ma dla mnie innego mężczyzny. Ty i Alice jesteście dla mnie najważniejsi. Tego, co mamy nie zamieniłabym na nic innego w świecie.
Nathan milczał przez chwilę, po czym wstał i pocałował mnie mocno. Zarzuciłam mu ręce na szyję, przybliżając się do niego jeszcze bardziej. Mój mąż miał jednak inne plany – złapał mnie mocno za uda i podniósł do góry, zmuszając bym objęła go nogami w pasie.
Powoli zaczynaliśmy wycofywać się z łazienki, gdy uświadomiliśmy sobie, że nie jesteśmy u siebie w domu.
Nate niechętnie odstawił mnie na ziemię, po czym westchnął i przejechał ręką po twarzy.
Pogłaskałam go po policzku i uśmiechnęłam się do niego pocieszająco.
Mi też nie było łatwo.
Brakowało mi tego. Brakowało mi naszych pocałunków, dotyku jego dłoni. Brakowało mi mojego męża.
- Wracamy jeszcze na wesele ? – zapytałam, łapiąc oddech.
- Chyba nie mam na to ochoty. – powiedział Nate – Jeszcze zobaczę Marka i znowu mu przyłożę.
- No tak. – przyznałam mu rację – Lepiej tego uniknąć. – po chwili wpadł mi do głowy pewien pomysł – Moi rodzice obiecali zająć się Alice do rana, może to wykorzystamy ? Będzie tak, jak kiedyś.
- Jestem za. – mężczyzna puścił do mnie oczko i złapał za rękę, wyciągając z łazienki.
********
Od godziny spacerowaliśmy ulicami Jacksonville. Może to nie było najmądrzejsze – w końcu był środek nocy – ale wiedziałam, że przy Nacie jestem bezpieczna i nic mi nie grozi.
- Dawno nie mieliśmy takiego wieczoru. – powiedział nagle mój mąż.
- Rzeczywiście. – zaśmiałam się – Albo jest Alice, albo ciągle się kłócimy. Muszę podziękować moim rodzicom.
- Ja też. – rzucił Nate.
Nagle przypomniałam sobie o czymś i mój dobry humor diabli wzięli.
- Myślisz, że Mark rzeczywiście będzie się mścić ? – spytałam.
- Nie wiem. – westchnął mężczyzna – Mam nadzieję, że nie. Już i tak mieliśmy wystarczająco dużo problemów.
Pokiwałam tylko głową w zamyśleniu i nic więcej nie powiedziałam.
Gdy wróciliśmy do domu moich rodziców już świtało. Nie wiem, jak długo chodziliśmy bez celu, ale w ogóle nie odczuwałam zmęczenia.
Przeciwnie – czułam, że mogę latać. Między mną a Nate'em w końcu wszystko było tak, jak być powinno.
- I jak wesele ? – usłyszałam jak tylko przekroczyliśmy próg domu. Tak się przestraszyłam, że aż podskoczyłam.
- A co ty robisz na nogach tak wcześnie mamo ? – zdziwiłam się – Jest dopiero piąta rano.
- Alice dawała w nocy do wiwatu. – wyjaśniła kobieta – Zasnęła dopiero po trzeciej. A wtedy to mi się odechciało spać, więc postanowiłam, że wstanę.
Coś o tym wiedziałam. Z mojej córki było niezłe ziółko. Ja i Nate zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić, ale moi rodzice nie. W końcu co się dziwić – widzieli ją dopiero pierwszy raz w życiu, nie wiedzą jeszcze, do czego zdolna jest ich wnuczka.
- Więc jak wesele ? – ciągnęła moja mama.
- Wyszliśmy po jakimś czasie. – wyjaśniłam, nie całkiem mijając się z prawdą. Nie chciałam mówić mamie o Marku, ani o tym co zaszło między nim a moim mężem. Dołożyłabym jej tylko niepotrzebnych zmartwień. – Chcieliśmy spędzić trochę czasu sam na sam, jak kiedyś.
- To zrozumiałe. – odpowiedziała moja rodzicielka, kiwając ze zrozumieniem głową – Gdy pojawia się dziecko, nic nie jest już takie, jak kiedyś. No nic, chcecie się położyć czy przygotować wam coś do jedzenia ?
Wymieniliśmy z Nate'em spojrzenia, po czym stwierdziłam:
- Chyba wolimy coś zjeść. Znając życie, jak tylko się położymy to nasza córka się obudzi. Lepiej będzie, jeśli zostaniemy przytomni. – zaśmiałam się pod koniec.
- W takim razie chodźcie do kuchni. - zachęciła nas kobieta, a my posłusznie poszliśmy za nią.
________________________________________
Co myślicie ? Czy Nate i Melanie rzeczywiście wyjaśnili sobie wszystko i będzie między nimi dobrze ?
Piszcie w komentarzach i gwiazdkujcie ;-).
CZYTASZ
Wróć do mnie (cz.III ,,Uratuj mnie")
RomanceMelanie jest w siódmym miesiącu ciąży i razem z Nate'em nie mogą doczekać się narodzin ich dziecka. Jednak, jak to w ich życiu, bez kłopotów się nie obędzie... Czy i tym razem uda im się wyjść z opresji cało ? Czy ich związek przetrwa kolejną próbę...