Epilog

799 25 26
                                    




Minęły trzy dni od czasu najgorszego dnia w moim życiu. Pomimo obecności Cornelii nie miałam sił już na nic. W dalszym ciągu nie wyjawiłam jej prawdy o przebiegu „rozmowy" w klubie. Nikt o niczym nie wiedział. Nie byłam w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa, kiedy czyiś wzrok przeszywał mnie na wskroś. Czułam się skrępowana, zawstydzona i całkowicie zdeprymowana. Samo wspomnienie tamtego dnia napawało mnie bólem, którego nie potrafiłam znieść. Ból i niechęć zdawały się wchodzić w skład powietrza. Wszystko utraciło swój sens, zupełnie tak, jakby go kiedykolwiek miało. Ilekroć rozglądałam się wokoło, myślałam o mojej bezpowrotnie utraconej miłości. Kiedy sądziłam, że moje życie zdawało się dobrze układać, zostało mi odebrane to, co było dla mnie najcenniejsze. Zaczęłam myśleć, że mój dalszy żywot będzie jedynie formą powolnego rozkładu wewnętrznego. 

Szperając w szafce, na której umieszczony był niemałych rozmiarów telewizor, znalazłam kilka płyt oraz kaset magnetofonowych. Wszystkie były oznaczone krótkimi i zwięzłymi tytułami, które informowały o ich treści. Wszystkie poza jedną. Chwyciłam ją w dłoń, kolejno oglądając z różnych stron. Do głowy wpadł mi pewien pomysł, lecz nie zamierzałam użyć jej do jego realizacji. Schowałam ją z powrotem. Zamiast niej postanowiłam skorzystać ze znalezionego w głębi szafki dyktafonu. 

Zabierając go ze sobą, wstąpiłam na moment do kuchni, by wyciągnąć z kuchennego kredensu pudełeczko tabletek nasennych oraz wódkę, którą znalazłam w piwnicy dnia poprzedniego. Nie miałam pojęcia, że znajdę w niej tego typu alkohol, ale prawdę mówiąc odpowiadało mi to. 

Rzuciłam się pędem po schodach. Wpadłam szybko do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Przypuszczałam, że Cornelia zjawi się u mnie prędzej czy później, ale mimo to wolałam się pospieszyć, w razie gdyby postanowiła przyjść wcześniej. Butelkę z trunkiem oraz tabletki postawiłam na obrzeżach wanny, do której napuściłam gorącej wody. Następnie usiadłam na porcelanowej desce klozetowej, trzymając w dłoni dyktafon. 

Wiedziałam, że to co zamierzałam było jedynie zwykłym impulsem, lecz chciałam, żeby świat poznał prawdę. Nie potrafiłam mówić o tym głośno, kiedy ktoś świdrował mnie wzrokiem, więc postanowiłam opowiedzieć o wszystkim w samotności. Pragnęłam, by nagrana przeze mnie opowieść trafiła w ręce odpowiednich osób. Skoro zostałam pozbawiona wszystkiego, co było dla mnie cenne, zamierzałam pozbawić wolności człowieka, który zbezcześcił mnie niczym bezwartościową szmatę. Nie robiłam tego w ramach zemsty, a poczucia sprawiedliwości. Musiał ponieść konsekwencje swojego czynu, by w przyszłości nie skrzywdził już żadnej innej kobiety. Poza tym nie wspomniałam tylko o nim. Zapisane przeze mnie nagranie głosowe obejmowało również kwestię włamania na moją pocztę z wysłaniem niepoważnej przeróbki fresku do Lemaire'a. Nie zapomniałam także o wrzuceniu mojego ukochanego pod samochód. Kiedy zanosiłam się płaczem, siedząc na jezdni, Lucas podszedł do mnie. Próbował mnie pocieszyć, ale widząc moją wyraźną niechęć, przeprosił. Spytałam się za co mnie przeprasza i właśnie wtedy przyznał się do winy. Bezmyślne wywołanie bójki, które przyczyniło się do śmierci człowieka, nie mogło ujść mu na sucho. Dodatkowo zawarłam w nim słowa, które chciałam wypowiedzieć po zobaczeniu mojej młodszej siostry oraz podziękowania dla Cornelii za to, że była przy mnie, kiedy tego potrzebowałam. Moje nagranie było zeznaniem i testamentem. 

Po jego wykonaniu pozostawiłam dyktafon na desce klozetowej, w celu zadbania o jego odpowiednią widoczność. Byłam pewna, że kiedy Cornelia przekroczy próg łazienki, pierwszym na co zwróci swoją uwagę będzie moje ciało leżące w wannie, a drugim pozostawiony przeze mnie sprzęt. 

Nie szczędząc ani chwili zrzuciłam z siebie koszulę nocną, która opadła bezwładnie na podłogę. Niechętnie zerknęłam w lustro. Ślady po malinkach wciąż były widoczne, przyprawiając mnie o dreszcz obrzydzenia. Spuściłam głowę, nie mogąc znieść tego przykrego widoku. Następnie weszłam do wanny, czując, jak ciepło wypełniającej ją wody przeszywało moje ciało. Pomimo podłego nastroju oraz desperackich myśli, przynosiło swego rodzaju ukojenie. Ono jedyne pozwoliło mi się rozluźnić chociażby w minimalnym stopniu. Jednakże nie oczyściło mojego skalanego czarnymi rozważaniami umysłu. 

Spojrzałam na postawione obok mnie tabletki oraz alkohol. Przełknęłam ślinę, bijąc się z myślami. Miałam szansę do odwrotu, ale z niej nie skorzystałam. Przeklinając w duchu moją słabość, wysypałam na dłoń całą zawartość pudełka i czym prędzej zagarnęłam ją do ust. Pozwoliłam jej przemknąć wzdłuż mojego przełyku, płynąc z nurtem wódki, którą wypiłam jednym tchem. Czułam, jak śmiertelna mieszanka stopniowo przebywała całą jego długość. Odchyliłam się w tył, kładąc się na plecach. Przymknęłam powieki, po raz ostatni wspominając te najlepsze i najgorsze chwile.

Utracona NamiętnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz