0.6

349 29 11
                                    

Roznosi mnie ze szczęścia, na myśl, że umówiłam się z Brunem.

Przejeżdżam ręką wzdłuż włosów i chwilę przyglądam się w lustrze, jestem zdumiona tym, jak dziś ładnie wyglądam, a raczej jaki ładny makijaż zrobiłam.

Wzdycham, czuję skurcze w żołądku. Bardzo się stresuję, ale nawet nie mam czym, to tylko spotkanie.

Idę wolnym krokiem do przedpokoju i wkładam buty, po czym zarzucam na siebie katanę.

-Wychodzę!- Zamykam za sobą drzwi.

Oddycham świerzym powietrzem, sprawia mi to wielką przyjemność, nie na rękę mi ciągle siedzieć w domu i spoglądać w telefon, dlatego właśnie idę na spotkanie z przystojnym blondynem.

Pomyślałam, że jestem kompletną idiotką, dzwoniąc do chłopaka pierwsza i umawiać się z nim na kawę, ale postarałam się o tym wcale nie myśleć.

                               ~~~
Jestem około 15 metrów od centrum handlowego, w którym prawdopodobnie jest już Bruno i na mnie czeka.

Spoglądam w zewnętrzne szyby i szukam wzrokiem chłopaka, nie widziałam go. Otwierają się przede mną szklane drzwi, a ja powoli robię krok do przodu. Zamknęłam na moment oczy i próbowałam wczuć się w atmosferę, jaka tu panuję. Po lewej stronie jest kawiarnia, w której ma być zielonooki, po prawej stronie jest znany salon kosmetyczny i bardzo ładnie stamtąd pachnie.

Z miłą chęcią udałabym się do tego salonu, ale Bruno nie może czekać.

Zawahałam się, nadal nie widziałam chłopaka, więc obróciłam się na pięcie i skierowałam do sklepu.

Od razu do moich nozdrzy dostał się zapach zmieszanych perfum, ale mnie bardziej zainteresowały szminki, które tak ładnie na mnie czekały.

Podchodzę bliżej i odruchowo sięgam po pierwszą lepszą, która wpadła mi w oko. Była matowa, a takie lubię najbardziej, kolor był dopasowany do moich ust, a wielkość była opłacalna.

Obróciłam się szybkim tempem i nawet nie pomyślałam, że ktoś by mógł stać za mną, aż tak blisko.

Wpadłam na wysokiego gościa, był brunetem o brązowych oczach, które błyszczały się na mój widok.

Wcale nie przypominam sobie tego pana, poza tym nigdy nie widziałam go na oczy, nie omijając faktu, że jest on przeciętnie przystojny, ponieważ nikt nie przewyższy mojego Bruna.

Delikatnie odsunęłam się i ominęłam go wielkim łukiem, po czym udałam się do kasy, która była całkiem nie daleko.

Na mojej twarzy powstał grymas, na myśl, że ktoś tak bezczelny nie potrafił nawet grzecznie przeprosić. Najwidoczniej ten ktoś, nie widział w tym problemu.

-Dzień dobry.- Uśmiecham się serdecznie do kasjerki, a ona odwdzięcza się tym samym.

- Trzydzieści dziewięć złotych i dziewięćdziesiąt dziewięć groszy.- Wyrywała paragon z kasy i podała mi go, wraz z zakupioną przeze mnie rzeczą.

Zabieram co moje i szybkim krokiem udaję się do kawiarni z naprzeciwka, bardzo kusiło mnie, żeby odwrócić się do tyłu i spojrzeć za dziwnym chłopakiem, ale tego nie zrobiłam.

Po drodze napotkałam grupkę chłopaków, którzy nie powstrzymali się od komentarzy na mój temat, jak zwykle.

Popchałam lekko drzwi i zrobiłam krok do przodu.

Wchodząc do środka, otoczyło mnie ciepło, jakie panuje w pomieszczeniu, pomyślałam, że częściej będę tutaj popijać kawę.

Szukałam wzrokiem Bruna, ale to on zauważył szybciej mnie i pomachał w moją stronę, dzięki czemu wiedziałam, przy jakim stoliku siedzi.

-Czeeeeść.-Uśmiechnęłam się szeroko i rozłożyłam ręce, aby przytulić chłopaka.-Długo czekałeś?- Zajmuję miejsce naprzeciw blondyna.

-Tak, już miałem wychodzić.-Stwierdził poważnym tonem, na co zareagowałam grymasem na twarzy.

Po chwili zaśmiał się, na co ja tylko się uśmiechnęłam.

-Dobry żart Bruno...-Pomyślałam.

-Dzień dobry, co podać?-Koło nas pojawiła się wysoka kelnerka o długich blond włosach, miała bardzo długie rzęsy i założę się, że są doklejane.

Chwilowo mnie zatkało, widząc jak Bruno spogląda raz na jej twarz, a raz na jej średniej wielkości piersi.

-Mam większe.- Powiedziało moje sumienie.

-Poproszę kawę.-Przerwałam tę niezręczną ciszę.
---------------
Hejka!  Jak leci? Heeee

Kto ZA maratonem? 😏🍭
👉🌟⭐

I Hate YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz