0.4

451 36 2
                                    

Nie mogę wytrzymać z bólu, boli mnie głowa, co spowodowało, że się obudziłam, ale nie w moim łóżku.

Wczoraj całkowicie rozmazał mi się obraz i nic nie pamiętam, oprócz sytuacji, jak wszyscy odeszli z imprezy Bruna.

Leżę na łóżku, pod białą pościelą, która nie pachnie tak ładnie, jak moja. Po prawej stronie znajduję się komoda, a obok niej większa szafa, znowu naprzeciwko mnie jest średni telewizor, po mojej lewej stronie półka.

W pozycji siedzącej i z otwartą buzią spoglądam na niektóre rzeczy. Prawdopodobnie znajduję się w pokoju Bruna, co dla mnie jest nadal niemożliwe.

Postanowiłam, że poszukam kuchni, ponieważ bardzo boli mnie głowa i szklanka wody na pewno pomoże.

Moje stopy dotykają miękkiego dywanu, który jest biały i puszysty jak niedźwiadek.

-Ohg.-Przeszły mnie dreszcze na myśl, iż ten dywan może być z niedźwiadka.

Poruszam się powoli do drzwi, które są obok telewizora. Złapałam za klamkę i pociągnęłam ją w dół.

Do moich nozdrzy dostał się zapach kawy. Zawsze tak intensywnie pachnie w moim domu, gdy moja mama, rano robi ją przed pracą.

Przez chwilę pomyślałam, o szlabanie jaki mnie czeka, gdy wrócę do domu. Zbiera mi się na wyrzuty sumienia, gdy pomyślę, w jakiej stresującej sytuacji są moi rodzice.

-Wstałaś?

Naglę moje serce stanęło, a ja runęłam do góry ze strachu. Czułam się jak imigrant, który stąpa po obcym kraju, tylko że ja stąpam po obcym domu.

-Ty świnio.-Spoglądam na Bruna i w jednym, niespodziewanym momencie wskoczyłam na niego z myślą, że przewróci się na ziemię, ale on jednak złapał mnie i trzymał.

Poczułam jego dłoń na moim pośladku, dlatego robiło się to dość niekomfortowe.

-Możesz mnie już puścić.-Szepnęłam, wiedząc, że znowu się rumienie.

Czułam jak powoli mnie, opuszcza na podłogę.

-Jak się czujesz?- Spojrzał w moje oczy.

-Boli mnie głowa.-Wymamrotałam pod nosem.

Powiedział, że da mi tabletkę przeciwbólową, po czym ruszyliśmy na dół w stronę kuchni.

Zapach kawy jest coraz bardziej intensywny, co bardzo mi się podoba.

-Chcesz?- Skierował palcem na kawę, przy czym otwiera szafki w poszukiwaniu tabletki.

-Nie dziękuje.-Siadam na tym samym miejscu, co wczoraj siedziałam z Clarą, czyli przy wyspie kuchennej.

Jeszcze chwilę czekałam, patrząc w okno ma przeciwko mnie. Nie wiedziałam, która jest godzina, ale na zewnątrz było jasno.

Bruno, powoli przesuną tabletkę w moją stronę i po chwili szeroko się uśmiechnął.

O nie znowu ten uśmiech...
~~~
Bardzo cicho próbowałam otworzyć drzwi, miałam nadzieję, że tym razem nie zaskrzypią.

Zmarszczyłam brwi, gdy do moich uszu dotarł dźwięk zgrzytania, poirytowało mnie to więc z siłą, otwarłam drzwi na szerokość.

Czułam, że zza rogu zaraz wyskoczy mama i skarci mnie, za moje postępy, ale całkowicie się myliłam, ponieważ nikogo nie było w salonie.

Szybkim krokiem dotarłam do pokoju i kątem oka zajrzałam na zegarek, który stoi na moim biurku. Była godzina 06;03.

Podeszłam do szafki i wyciągnęłam piżamę, po czym ubrałam się w nią i położyłam się do łóżka.

Było mi wyjątkowo zimno pod moją pachnącą pościelą, nie czułam się w niej swojo, może dlatego, że właśnie przespałam się pod pościelą zielonookiego chłopaka.

Chciałam iść spać, ale cała sytuacja mnie dręczyła. Zamknęłam oczy i myślałam o chłopaku, w którym zakochała się Clara.

----
Jeśli się podoba zostaw gwiazdkę ❤

I Hate YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz