17

1.5K 100 1
                                        

* Zoe *

Kolejne tygodnie wszyscy dawaliśmy z siebie wszystko podczas ćwiczeń, jednak któregoś z kolei dnia, w końcu nam się to udało. Nathanowi i mnie. Nie umiałam nawet opisać tego doświadczenia oraz towarzyszących mu odczuć. Doznanie było niesamowite, choć w niczym nie przypominało różnicy, jakiej doświadczyłam po przemianie. Obraz zdawał się przybliżać, jak w zoomie, by następnie zmienić kierunek. Dzięki temu mogłam zobaczyć nie tylko to, co przede mną, ale również po bokach znacznie poszerzając swoje wcześniejsze pole widzenia o to, co niegdyś było dla mnie niewidoczne. Tego nie dało się z niczym porównać i ubrać w słowa, trzeba było to po prostu przeżyć samemu. Po minie mojego przeznaczonego wiedziałam, że i on tak myślał.

- Skoro dotarliście już do zmysłów waszych wilków teraz musicie dotrzeć do ich siły. Ich sprawności, ich wrażliwości, do tego, co mają w sercach - powiedział Elach, gdy poinformowaliśmy go o tym, iż nareszcie nam się udało. Nareszcie odnieśliśmy sukces.

Z początku wydawało się to kolejną niemal niewykonalną misją, jednak teraz wiedzieliśmy już, co mniej więcej mamy robić. Dzięki temu szło nam o wiele łatwiej, a przynajmniej ja tak sądziłam.

* Nathaniel *

Robiłem dokładnie to, o czym mówili Elach i Nial, który mimo wszystko nie był zbyt pomocny. Mówienie zagadkami i wkurzające odpowiedzi były chyba cechą wspólną wszystkich wilków, co wywnioskowałem z wcześniejszych opisów Zoe z jej relacji z Aster. Do czasu. Wiedziałem, że mi się udało jeszcze zanim tak na prawdę dotarłem do serca Niala. Do jego uczuć. Moje własne zalały mnie w tej samej chwili niczym potężne tsunami. Zupełnie, jakbym przez te dekady, kiedy sądziłem, iż byłem ich pozbawiony zamykał je za murem, który nagle runął i pogrzebał mnie pod ich ciężarem. Padłem na kolana, a z piersi wyrwał mi się szloch. Moje własne uczucia były tak silne, że nie potrafiłem poradzić sobie z nimi. Czułem wszystko. Miłość do rodziny, strach o nich i poczucie winy po krzywdach, jakie wyrządzałem im przez cały ten czas. Wszystko powróciło, a ja miałem ochotę paść na ziemię i rozpłakać się, jak dziecko, choć nawet to nie przyniosłoby mi pożądanej ulgi.

- Nathan? - usłyszałem pełen niepokoju głos Zoe.

Uniosłem na nią wzrok, ale jej obraz był zamazany przez łzy w moich oczach. Czułem, jak część z nich spływa po mojej twarzy, a ja nie miałem siły temu zapobiec.Nie miałem siły unieść dłoni, aby je otrzeć.

- Co się dzieje? - spytała z troską i strachem.

Nie dziwiłem jej się. Pierwszy raz widziała mnie w takim stanie, ale nie miałem w sobie dość siły, by wstać i się ogarnąć. Zamiast tego płakałem przez ból rozrywający moje serce i miłość sklejającą je na nowo.

- To wszystko wróciło, Zoe - wyszeptałem drżącym głosem nie mogąc się zdobyć na nic więcej. - To wróciło.

Moja ukochana przez chwilę stała nieruchomo, po czym przytuliła mnie do siebie. Wtuliłem twarz w jej brzuch nie mogąc już dłużej się powstrzymać. Płakałem czując, jak jedną ręką obejmuje mnie, a dłonią drugiej przeczesuje moje włosy zapewniając mnie łagodnym głosem, którego używała zwracając się do naszej córki, iż wszystko było w porządku i że ona jest przy mnie. Chciałem jej za to podziękować, ale nie potrafiłem wykrztusić z siebie słów. Gdy wreszcie się uspokoiłem wstałem przyciągając ją do siebie, obejmując mocno.

Teraz już wiesz, Nathanielu.

Usłyszałem głos Niala. Zamknąłem oczy i w myślach przyznałem mu rację. Teraz wiedziałem, że ta część człowieczeństwa, którą uważałem za martwą nigdy w rzeczywistości taka nie była. Ona po prostu istniała w Nialu.

- Chcesz wrócić do domu? - usłyszałem jej stłumiony głos.

- Chcę zobaczyć rodzinę.

Poczułem, jak kiwnęła głową. Opuściłem dłonie uwalniając ją ze swojego uścisku i cofnąłem się. Zoe posłała mi uśmiech dotykając mojej twarzy ścierając z niej to, co pozostało z moich łez. W odpowiedzi podziękowałem jej i razem udaliśmy się w miejsce, gdzie ćwiczyła reszta naszej rodziny wraz z dwoma wilkami, których uważałem za najbliższych mi przyjaciół. Zorientowali się, że zbliżamy się do nich i czekali na nas przerywając swoje ćwiczenia. Kiedy jednak ich zobaczyłem poczułem się tak, jakby coś ściskało moje serce. Zatrzymałem się niepewny, ale Zoe uścisnęła moją dłoń chcąc dodać mi tym odwagi. Spojrzałem na nią z niemym podziękowaniem zanim ją puściłem. Podszedłem do mojej matki i zanim zdała sobie sprawę z tego, co zamierzam przytuliłem ją mocno.

- Kocham cię - powiedziałem cicho pozwalając, by mój głos przepełnił się uczuciami, które w końcu odzyskałem. Poczułem, jak na moment jej ciało zamarło w reakcji na moje oświadczenie oraz obejmujące ją ramiona, zanim ona również mnie przytuliła.

- Ja ciebie też, synu - wyznała, na co uścisk w mojej piersi nieco zelżał.

Podobnie postąpiłem z resztą rodziny, po czym wyjaśniłem im, co było przyczyną mojego zachowania. Wydawali się szczerze zdumieni, ale także naprawdę szczęśliwi, poza Elachem, który sprawiał wrażenie, jakby doskonale wiedział, iż to się stanie. Nie zamierzałem mu tego jednak wypominać, co z całą pewnością zrobiłbym dawniej. Teraz jednak byłem zbyt szczęśliwy z odzyskania rodziny, by zaprzątać sobie tym głowę. Nie przeszkadzały mi nawet żarty, które zaczęli wygłaszać chłopaki pod moim adresem. Po prostu cieszyłem się z odzyskania nie tylko emocji, części siebie, ale także czy przede wszystkim rodziny. Rodziny, którą jak sądziłem straciłem całe wieki wcześniej, gdy po raz pierwszy otworzyłem oczy, jako nieumarły.

* Zoe *

Nathan w końcu zasnął, co przyjęłam z ulgą. Po tym, czego doświadczył przyda mu się choć te kilka godzin spokojnego snu. Leżąc obok niego w łóżku uśmiechałam się delikatnie, jedną z dłoni leniwie bawiąc się jego włosami. Cieszyłam się jego szczęściem, a także szczęściem jego rodziny na wieść, że odzyskali syna i brata.

Wiedziałaś, że to się stanie? Spytałam Aster, która zareagowała niemal natychmiast.

Nathaniel sądził, że coś stracił. To nie prawda, Zoe. Żadne z nas nigdy nic nie traci tak, jak nic nie zyskuje.

Odpowiedziała, jak zawsze po swojemu. Nie byłam w nastroju, aby zastanawiać się, co miała na myśli, dlatego dałam sobie spokój z próbą rozszyfrowania tego. Zamiast tego przysunęłam się do ukochanego układając głowę na jego piersi po tym, jak przekręcił się na plecy.

Co sądzicie o tym, że Nathan odzyskał swoje emocje? Polubicie go teraz bardziej czy może jednak woleliście jego 'bezduszną' wersję? :)

Nieumarli 03 - Nasze WilkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz