* Zoe *
To była długa, burzliwa dyskusja, w której ostatecznie jednak Nadia postawiła na swoim. Musiałam przyznać, iż w sumie byłam po jej stronie. Tyle, że nie przenosiliśmy się do innego miasta, a kraju. Mieliśmy zamieszkać w *Montrealu. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że nie znałam francuskiego.
- Wilki szybko się uczą - pocieszała mnie Nadia. - W końcu mamy doskonałą pamięć.
- Cokolwiek - westchnęłam wyciągając z garderoby walizki.
Zamierzałam zemścić się na Nathanie za to, że to ja musiałam nas spakować. Dziewczyna wyszła chcąc zająć się swoimi rzeczami, przez co zostałam sama. Alaya była z Aną na dole, gdy ta zajmowała się wybieraniem dla nas domów. Zaskoczyło mnie to, że przenosiliśmy się w miejsce, w którym wcześniej nie mieszkali. Sądziłam, że wybiorą jeden ze swoich starych domów, gdzieś w innym mieście. Kolejno układałam ubrania w walizkach i chowałam wszystkie rzeczy, które chciałam zabrać ze sobą do kartonów. To nie była moja pierwsza przeprowadzka i wiedziałam, że żyjąc z Nathanem czeka mnie ich jeszcze wiele, ale z jakiegoś powodu odczuwałam smutek na myśl, iż przez dłuższy czas nie będziemy mogli tu wrócić. Zdążyłam już polubić życie w tym mieście. Poza tym to tutaj przyszła na świat moja córeczka. Dźwięk telefonu wyrwał mnie z zamyślenia. Chwyciłam go i uśmiechnęłam się widząc imię na wyświetlaczu.
- Chris powiedział mi o przeprowadzce - zaczął bez powitania.
- Mam przez to sporo pracy z pakowaniem - wyznałam patrząc na bałagan, jaki utworzyłam. - Na szczęście zatrudnił jakąś firmę od przeprowadzek, bo nie wiem, jak dalibyśmy sobie sami radę z tyloma rzeczami.
Zaśmiał się i nie mogłam nic poradzić na to, iż kąciki moich ust również uniosły się w uśmiechu.
- Pomógłbym ci, ale to zajmie jeszcze kilka dni - westchnął niepocieszony. Sama nie byłam zadowolona z tego powodu. Rozmawialiśmy jeszcze kilka minut zanim oznajmił, że musi wracać do pracy. Pożegnałam się z nim każąc mu, jak najszybciej wrócić.
Pakowanie się zajęło nam resztę dnia, ponieważ trzeba było zdecydować, co zabierzemy ze sobą, a czym zajmie się firma od przeprowadzek. Gdy w końcu mieliśmy wszystko ustalone i ostatnie rzeczy trafiły do pudeł położyłam się na łóżku, na boku kładąc córkę obok siebie.
- Wolałabym poczekać z przeprowadzką, ale przez twojego tatę często będziemy zmieniać miejsca zamieszkania - powiedziałam gładząc ją po czarnych włosach. - Przynajmniej w przeciwieństwie do mnie spędzisz dzieciństwo zwiedzając świat z kochającą cię rodziną.
Pocałowałam ją w czoło, na co uśmiechnęła się słodko. Nie mogłam nie odwzajemnić tego uśmiechu.
- Kocham cię maleńka. Wszyscy cię kochamy.
Z samego rana pod dom nasz i Chrisa zajechały ciężarówki z logo firmy, do której mężczyźni ładowali wskazane przez nas rzeczy. Żałowałam, że przez przeprowadzkę musieliśmy sprzedać kilka samochodów, chociaż stanowczo odmówiłam sprzedaży swojego Bugatti. Biedny Nathan musiał za to pożegnać się z BMW oraz Bentley'em. Jaguara zabrał ze sobą, ale wiedziałam, że zgotuje mi piekło, kiedy dowie się o BMW. Liczyłam tylko na to, iż mnóstwo seksu sprawi, że zapomni o całej sprawie. Kiedy wszystko zostało już załadowane, a ciężarówki odjechały mogliśmy się zająć przenoszeniem pozostałych rzeczy do samochodów. Wśród nich była znaczna część tych nielegalnych, których Chris nie chciał zostawiać w jednym z magazynów należącym do nich. Głównie broń i gotówka, ale także teczki, których zawartości nie znałam.
- James i Nadia pojadą z tobą - oznajmił Chris. - Poza tym będziemy trzymać się razem, więc jeśli będziecie musieli się zatrzymać dajcie znać.
Zgodziliśmy się i brunet zajął miejsce za kierownicą mojego cudeńka. W innych okolicznościach nie było szans, bym pozwoliła mu je prowadzić, o czym doskonale wiedział. Nadia i ja zajęłyśmy miejsca z tyłu. Alaya spoczywała na moich kolanach obserwując wszystko dookoła.
- Mówiłaś ojcu o przeprowadzce? - spytała nagle dziewczyna.
- Próbowałam. Nie odbierał, więc zostawiłam mu wiadomość.
Prawdę mówiąc martwiłam się o niego. Odkąd wyjechał nie dawał znaku życia poza kilkoma wiadomościami, że wszystko jest w porządku. Nie mogłam znów go stracić.
Jest bezpieczny. Usłyszałam głos Aster. Poczułam ulgę na jej słowa. Nie miałam pojęcia, skąd mogła to wiedzieć, ale ufałam jej. Jeśli twierdziła, że z moim ojcem wszystko było dobrze, wierzyłam jej.
Dziękuję. Odpowiedziałam jej, ale nie zareagowała.
Przez większość drogi Alaya z ciekawością wyglądała przez okno obserwując zmieniający się krajobraz. Zasnęła jakoś w połowie drogi, ale obudziła się godzinę później. Była wilkiem i nawet, jako niemowlę nie potrzebowała wiele snu. Nie płakała też tak często, co ludzkie dzieci w jej wieku.
Na miejsce dotarliśmy nad ranem, zanim wzeszło słońce. Tym razem również mieliśmy dwa domy obok siebie. James skierował się od razu do tego należącego do mnie oraz Nathana. Był spory, co wcale mnie nie zdziwiło, a przez szybę dostrzegłam rośliny rosnące w ogrodzie. Budynek miał piętro i piwnicę, jak poinformował mnie James. Wykonany z szarego kamienia i z czarnym dachem, drzwi natomiast były z ciemnego drewna. Od razu mi się spodobał i zanotowałam w pamięci, by podziękować Anabelle.
Przekonałam chłopaka, że poradzę sobie sama z wnoszeniem rzeczy i rozpakowywaniem, więc wraz z Nadią udali się do domu, który mieli zajmować razem z Chrisem i Aną. Wszystkie pudła oraz walizki z samochodu od razu wniosłam do środka i dopiero wtedy rozejrzałam się po wnętrzu. Było nowoczesne i eleganckie. Salon miał duże okna, kremowe ściany, a także brązowe meble. Kuchnia za to była beżowa, a wszystkie sprzęty błyszczały. Obok salonu znajdował się wolny pokój, który postanowiłam oddać Nathanowi, aby trzymał tam wszystko związane z pracą. Następnie wspięłam się po drewnianych schodach na piętro. Cztery sypialnie i dwie łazienki. Obie łazienki były błękitne i niemal identyczne, a różniło je tylko ustawienie sprzętów. Do dwóch sypialni tylko zerknęłam decydując, iż jedną zajmie mój ojciec, a drugą zostawimy dla ewentualnych gości. Trzecia, z fiołkowymi ścianami oraz białym sufitem miała być pokojem Alayi. Ostatnia miała jasnobrązowe ściany z jasnozielonymi wzorami oraz biały sufit. Spodobała mi się, dlatego wybrałam ją na pokój mój i Nathana. Zgodnie z tymi ustaleniami zajęłam się rozpakowywaniem.
Po południu wzięłam małą i udałam się do reszty przekonując się, iż ich dom był podobnie urządzony.
- Tu jest pięknie - oznajmiłam, gdy siedzieliśmy już wszyscy przy stole. - Nie mam pojęcia, jak udało ci się znaleźć te domy - zwróciłam się do Any, na co ta uśmiechnęła się tajemniczo.
Później przenieśliśmy się do salonu z zamiarem obejrzenia kilku filmów. Niestety Alaya nie dotrwała do końca maratonu, ponieważ późnym wieczorem po tym, jak zaczęła ziewać ogłosiłam, że zabieram ją z powrotem do domu, aby mogła się wyspać. Życzyłam im dobrej nocy i wróciłam do siebie. Nie miałam jeszcze łóżeczka dla małej, więc położyłam ją na łóżku w sypialni, którą miałam zająć z Nathanem samej kładąc się obok. Przytuliłam ją do siebie usypiając.
*Montreal - drugie, co do wielkości miasto Kanady, w stanie Quebec. Dla większej części mieszkańców językiem ojczystym jest język francuski - stąd stwierdzenie Zoe, że nie zna francuskiego.

CZYTASZ
Nieumarli 03 - Nasze Wilki
Lupi mannariNathan usłyszał Nialla. Teraz razem z Zoe muszą dowiedzieć się, kim dokładnie są Aster i Niall, a także odkryć dawno zapomnianą przez ich rasę część wilczej natury. Dzięki temu będą mogli uratować przed śmiercią całą swoją rasę. Tylko, czy zechcą po...