Pierwsze spotkanie

10.3K 453 7
                                    

Z góry dziękuję, bo to dzięki wam (!) moja opowieść osiągnęła 26 miejsce w o wilkołakach! Z całego serduszka wam dziękuję! Jesteście wielcy! <3 

Cały dzień chodziłam spięta i poddenerwowana, co oddziaływało na Axela, który tak jak ja chodził zrzędliwy. Wieczór zbliżał się wielkimi krokami,  a co za tym szło - spotkanie z rodzicami mojego przeznaczonego. Stresowałam się, ponieważ nie wiedziałam jak zareagują, wilki z natury są rzadko mile nastawione do obcych. Zdarzały się przypadki, że rodzice nie zezwalali na małżeństwo swoim dzieciom, choć wiedzieli, że rozłąka z mate kończy się ich śmiercią. Bałam się, że i tak będzie w naszym przypadku. Spojrzałam na zegar, który wskazywał na 16.45. Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, który miał mi pomóc się rozluźnić, ale nic nie dał. Podeszłam do lustra i pomalowałam rzęsy tuszem, a  usta bordową pomadką. Nie lubię się malować, a Axel mówi, iż jest mi to w ogóle nie potrzebne. Umalowana, wysuszyłam włosy i rozczesane postanowiłam zostawić rozpuszczone. Wychodząc z łazienki minęłam się z Axelem, który z ubraniami w dłoni wszedł do środka. Podeszłam do łóżka na którym leżała moja dzisiejsza kreacja. Dziewczyna o imieniu Clary, okazała się być mojego wzrostu i rozmiaru, więc jej sukienka pasowała na mnie idealnie. Była w kolorze bordowym, jak pomadka i idealnie kontrastowała z moją bladą cerą. Suknia była długa do ziemi z rozcięciem na nogę i na plecach. Miała długi rękaw, a nad pupą umiejscowiona była kokarda. Gdy ubrałam buty (wysokie czarne szpilki) z łazienki wyszedł Axel ubrany w białą koszulę i spodnie od garnituru. Na karku miał jakoś dziwnie pozakręcany krawat, a jego spojrzenie wyrażało irytację. Podeszłam do niego, odplątałam jego krawat i zawiązałam mu go na szyi. 

- Gdzie do cholery nauczyłaś się tak szybko wiązać krawat?!- zapytał oburzony- Wiązałaś go ojcu?
- Nie. Bratu- powiedziałam, nie spoglądając mu w oczy.
-Bratu? Z jakiej okazji? Dlaczego ty a nie na przykład twoja mama?- zapytał przyglądając mi się uważnie. 
- Na pogrzeb rodziców, więc moja mama nie miała jak mu go zawiązać..- powiedziałam spoglądając na niego i posłałam mu smutny uśmiech.
- Nie wiedziałem przepraszam- przytulił mnie i pocałował w czoło.
- Chodźmy już. Nie dajmy im czekać- uśmiechnęłam się do niego i razem podeszliśmy do drzwi.
Schodząc po schodach Axel powiedział mi, że nastąpiła mała zmiana planów i to my jedziemy do jego rodziców, a nie odwrotnie jak to pierwotnie było postanowione. Podróż nie zajęła nam długo, gdyż okazało się, że rodzice mojego przeznaczonego mieszkają 30 minut drogi stąd. Spędziłam ten czas na przyglądaniu się światu za oknem i śpiewaniu razem z Axelem piosenek lecących w radiu, dzięki temu byłam bardziej odprężona niż po prysznicu. Gdy dotarliśmy na miejsce zobaczyłam mały domek dosłownie w środku lasu. Żadnych sąsiadów, nic. Jasnoszarego domu nie ogradzał żaden płot, więc wychodząc z domu było się już w lesie.  Axel zaparkował samochód i już po chwili byliśmy pod drzwiami, które otworzyły się zanim wyjął dłoń, aby zapukać. Zauważyłam tylko ruch dłonią, a mojego przeznaczonego nie było już przy mnie. Stał naprzeciw przytulany przez jakąś kobietę i choć domyślałam się iż to jego matka, to i tak z mojego gardła wydobył się warkot. Kobieta spojrzała na mnie przestraszona i odsunęła się od Axela, a ten gdy zobaczył moje oczy, które przeczuwam, iż były teraz całe czarne. Chłopak objął mnie ramieniem w pasie i przyciągnął do siebie, a to samo zrobił mężczyzna stojący za matką Axela.
- No to może wejdziemy do środka, a nie będziemy stać w progu?- powiedział zapewne ojciec chłopaka, a wszyscy zgodnie kiwnęliśmy głową i weszliśmy do środka. 
______________________
Hej hej. Zapraszam jak zwykle do zostawienia gwiazdki, komentarza lub polecenia znajomym.
Wasza najwspanialsza i najukochańsza Torii <3

Słoneczko (ZAWIESZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz