Sean

5.8K 270 19
                                    

Jeszcze tego samego dnia rano Axel wysłał do wszystkich zaprzyjaźnionych watah wiadomość na temat Sean'a.  Chciał go tu sprowadzić i rozprawić się z nim raz na zawsze, abyśmy żyli w spokoju.  Mimo, iż go kochałam, wątpiłam w powodzenie tego planu.  W mojej głowie kłębiła się masa pytań, które chciałam zadać mojemu bratu, ale wiedziałam, że mój ukochany nie da mi się do niego zbliżyć. 

Cały dzień spędziłam na zabawie z najmłodszymi z watahy. Wieczorem Alfa dostał wiadomość, że złapano Sean'a i wiozą go do nas.  Axel biegał po domu i załatwiał ostatnie rzeczy, dopinając swój plan na ostatni guzik.  Ja natomiast byłam przerażona.  Bałam się, że coś pójdzie nie tak. Miał tu być o 20, trafić do celi i na jutro planowane było przesłuchanie go przez naszego Alfę.  W żadnym z punktów nie było mojej rozmowy z bratem,  co z jednej strony mnie uszczęśliwiało,  ale z drugiej,  coś w głębi mnie chciało go zobaczyć.  

Stałam zapatrzona w odbicie. Widniała na nim już nie dziewczyna, a kobieta, która stawiła czoło swoim lękom i pomimo przeciwwskazań ze strony innych była szczęśliwa. Wszystko w niej wydawało się być żywsze.  Brązowe oczy, były bardziej błyszczące,  a czarne włosy wydawały się zdrowsze, mocniejsze. Lecz uczucia, którymi obdarzyła tę jedyną osobę były wyjątkowe, każde jego spojrzenie nawet najsurowsze, budziło w niej emocje, jakich jeszcze nigdy nie odczuwała. 

Z zamyślenia wyrwało mnie delikatne otwarcie drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę, a moim oczom ukazał się Axel. Widać było po nim, iż nie boi się tego spotkania, kierowała nim jedynie złość. Oboje nic nie mówiąc podeszliśmy do siebie. Ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową, on zaś wciągał zapach moich włosów dla uspokojenia. Nie pamiętam ile tak staliśmy nic nie mówiąc. Do rzeczywistości przywrócił nas dźwięk samochodu na podjeździe.  Mój ukochany spojrzał mi prosto w oczy. 

- Możesz z nim  porozmawiać, ale tylko w mojej obecności- zastrzegł od razu. Na jego słowa nadal nic nie mówiąc pocałowałam go namiętnie w usta. 

Kiedy wyszliśmy z sypialni poczułam strach. Ogromny, obezwładniający mnie strach. Axel wyczuwając to złapał mnie za dłoń. Może wam się wydawać, że to tylko mały, nic nie znaczący gest. Lecz dla mnie w tym momencie wiele znaczył.  Gdy dotarliśmy przed główne wejście domu z przodu samochodu wysiadł rosły mężczyzna. Podszedł do tylnych drzwi i otworzył je. 

Od razu poczułam na sobie jego szmaragdowe oczy. Był bardzo chudy, na pewno bardziej niż gdy widziałam go ostatnim razem. Blond włosy, które teraz wiatr rozwiewał we wszystkie strony pozostały niezmienne.  Spojrzał na mnie swoim  przenikliwym spojrzeniem, a na jego ustach pojawił się złośliwy uśmieszek. Otworzył usta, a ja nawet z tej odległości mogłam usłyszeć jego słowa. 

  Dzień dobry Siostrzyczko...

                                                                                                

________________________________________________________________________________

Hej moi drodzy. Jeśli ktoś to jeszcze czyta proszę o jakąkolwiek aktywność. Wiem, że źle robię pisząc rozdziały w ten sposób (czyli robiąc pomiędzy nimi długie przerwy), ale inaczej nie potrafię. Niestety, lecz wena u  mnie nie trwa długo. Ten jeden  rozdział pisałam 5 dni. Także no.. komentujcie, gwiazdkujcie, cokolwiek abym wiedziała, że mam dalej pisać. 

Pamiętajcie jednak, że nigdy nie wiecie czy rozdział nie pojawi się właśnie teraz..

Wasza najukochańsza Torii <3 

Słoneczko (ZAWIESZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz