01

1.3K 46 7
                                    

*Ashley*

Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się dobrze. Padał deszcz, biegłam, wymijając ludzi, którzy najwyraźniej tak jak ja spóźnili się dziś do pracy. Ulżyło mi, gdy na horyzoncie pojawił się szyld kawiarni, cel był blisko.Włosy opadały mi na twarz i przyklejały się do niej, na skutek deszczu. Gdy weszłam do środka otuliło mnie ciepłe powietrze i zapach kawy. Nie mogłam powiedzieć, że nie lubiłam swojej pracy, uwielbiałam ją. Kate, która obsługiwała już jakąś kobietę, posłała mi zirytowane spojrzenie. Zignorowałam dziewczynę i poszłam na zaplecze, aby się przygotować do pracy. Ostatni raz spojrzałam jeszcze na telefon, w celu sprawdzenia godziny. Tylko jedenaście minut po dziewiątej, mogło być gorzej.

-Cześć - uśmiechnęłam się w stronę Kate, czekającej na zaparzenie się kawy.

-Co zatrzymało cię tym razem? - spytała, unosząc brew.

-Budzik mi nie zadzwonił - mruknęłam, opierając się o blat.

-Trzeci raz w tym tygodniu? Chyba wiem, co ci kupię na święta - zaśmiała się, na co ja tylko wywróciłam oczami.

Drzwi kawiarni otworzyły się, a do środka wszedł wysoki blondyn. Wysoki to mało powiedziane, on był pieprzoną żyrafą, choć nie powiem, że nie był przystojny. Kate położyła kawę na tacy i zaniosła ją starszej kobiecie, a ja podeszłam do kasy, aby obsłużyć chłopaka.

-Dzień dobry, co podać? - spytałam, uśmiechając się.

-Poproszę karmelową latte i kawałek... umm... co polecasz? - zaśmiał się nerwowo.

-Osobiście moim faworytem jest tort bezowy, jest naprawdę genialny - oznajmiłam wskazując, na odpowiedni wypiek,w witrynce.

-W takim razie ci zaufam i wezmę kawałek tortu bezowego.

Przyjęłam od chłopaka należne pieniądze i zabrałam się za przygotowywanie kawy.


*Luke*

Usadowiłem się wygodnie na fotelu w kawiarni. Było tu naprawdę przytulnie, a zapach kawy potęgował to odczucie. Sprawdziłem telefon, ale nikt nic ode mnie nie chciał, i dobrze. Następnie swój wzrok skupiłem na dziewczynie z niebieskimi włosami, która robiła dla mnie kawę. Widać było z jakim  skupieniem przyrządza napój, było w tym coś interesującego, lecz nie wiedziałem co. Nim się obejrzałem niebieskowłosa zmierzała w moją stronę z niewielką tacą.

-Smacznego - powiedziała, kładąc kawę i ciasto na stoliku.

-Dziękuję - odrzekłem ciepło, patrząc w jej oczy, na co ona tylko posłała mi delikatny uśmiech.


Wziąłem łyk gorącego napoju i przez chwilę delektowałem się jego smakiem. Przyszedł czas na spróbowanie polecanego przez dziewczynę ciasta. Było fenomenalne, naprawdę genialne, to trzeba było przyznać. Przez następne minuty, podczas konsumowania mojego zamówienia, spoglądałem na Ashley, bo skoro miała tak na plakietce, to chyba się tak nazywa, prawda? W głowie miałem mnóstwo pytań, na przykład, dlaczego jej włosy są niebieskie?

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk wibracji mojego telefonu, znajdującego się na stoliku przede mną. Niemal od razu wziąłem go do ręki, by sprawdzić kto czegoś ode mnie chce.

Od: Big Red Dog

Mógłbyś wreszcie ruszyć do nas tyłek blondyneczko? Nie będziemy czekać w nieskończoność...

Cholera, na śmierć zapomniałem, że umówiliśmy się dzisiaj na próbę. Dopiłem szybko resztę kawy i połknąłem ostatni kęs ciasta. Podniosłem się z fotela i w pośpiechu opuściłem kawiarnię.

Do: Big Red Dog

Jestem w drodze, niedługo będę. Wyluzuj.

*Ashley*

Kate zbierała zamówienie od kolejnego klienta, ja natomiast nakładałam ciasto na talerzyk. Kątem oka zauważyłam, jak blondyn spogląda w telefon, po czym szybko kończy posiłek i wychodzi. Zastanawiało mnie, co wyrwało go tak nagle. Wyszedł stąd niemal biegiem, a gdy tylko jego nogi znalazły się na chodniku ruszył dziko, jak antylopa, uciekająca przed drapieżnikiem. Postanowiłam wrócić jednak myślami do czekającej mnie jeszcze dziś pracy, a ta żyrafa zdecydowanie nie była mi już w moich myślach potrzebna.



Witam was w moim nowym fanfiction. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zachęcam do zostawiania po sobie śladów, dla motywacji! 


Hot like coffee | Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz