19

392 14 0
                                    

*Ashley*

Zaczynała się jesień, na dworze znów było ponuro i zimno. Całe szczęście wewnątrz kawiarni było przytulnie i ciepło, w taką pogodę nie chciało się opuszczać tego miejsca. Ruch nie był duży, dopiero dochodziła dziewiąta, więc wpadały tylko pojedyncze osoby śpieszące się do pracy biorąc tylko kawę na wynos i sporadycznie jakieś ciastko. Byłam sama, Kate miała dziś popołudniową zmianę, a rano nie trzeba było wielu osób, sama dawałam sobie radę wystarczająco. Całe szczęście nie miałam ostatnio zmian z Harley. W przeciwieństwie do większości ludzi lubiłam poniedziałkowe poranki, siedząc w ciepłej kawiarni mogłam obserwować, jak ludzie śpieszą się do pracy, wpadają zabiegani do mnie po kawę. Wprawdzie nic wyjątkowego, ale mi to odpowiadało.

Z zamyśleń wyrwał mnie dzwoneczek, który wydawał z siebie dźwięk, za każdym razem, kiedy ktoś otwierał drzwi kawiarni. Uniosłam wzrok i zobaczyłam chłopaków razem z Kate. Uśmiechnęłam się do nich, jako iż chwilowo nie było innych klientów, podeszłam do nich, aby się przywitać. 

-Cześć, co tu robicie? - spytałam, szczęśliwa, że ktoś dotrzyma mi towarzystwa. 

-Kate mówiła, że teraz pewnie siedzisz sama, więc stwierdziliśmy, że mamy ochotę na kawę - oznajmił Luke. 

-Fajnie, fajnie - zaśmiałam się. - Co chcecie? 

Wzięłam ich zamówienie, ku mojemu zdziwieniu Kate wzięła się, aby pomóc mi przygotować ich kawy. 

-Jak tam z Michaelem? - spytałam, uśmiechając się. Bardzo chciałabym, żeby ta dwójka była razem, widać, że wpadli sobie w oko. 

-No, wiesz... Wczoraj jak mnie odprowadzał, to my, no JESTEŚMY RAZEM! - zapiszczała, a ja razem z nią. 

-Jeju, tak się cieszę! - zawołałam. 

Przygotowaną kawę zaniosłyśmy do stolika. Kate usiadła obok Mike'a, a on ją objął. Sama usiadłam obok Luke'a  z brzegu kanapy. Chłopak także objął mnie ramieniem, lubiłam to, czułam się z nim dobrze. Czułam na nas wyczekujące spojrzenia reszty, to nie było dobre, krępowało mnie to. 

-Cóż, Mike, Kate. Gratuluję - oznajmiłam, z uśmiechem. 

-Życzymy szczęścia - dodał Hemmings.

-My wam też - wypaliła Kate, a ja oblałam się rumieńcem, a do niej samej po chwili dotarło co właśnie powiedziała. 

Z niezręcznej sytuacji wybawił mnie wchodzący właśnie do wnętrza kawiarni starszy mężczyzna z wnuczką. Czasami tu bywali, kojarzyłam ich bardzo dobrze. Uroczy widok, robiło mi się lepiej na samą myśl, a zwłaszcza, że mieszkam sama. Kiedy stałam się samodzielna mój brat - Ryan, wyjechał do stanów, a ja postanowiłam zostać w Anglii. Początkowo po śmierci rodziców mieszkaliśmy z dziadkiem, jednak krótko po tym, kiedy Ryan osiągnął pełnoletność, zmarł. Brat postanowił zająć się mną jeszcze te trzy lata, po czym wyjechał i wpadał tylko czasami. Obsłużyłam ich, ciągle serdecznie się uśmiechając. Zajęli stolik w rogu, przy oknie, kiedy niosłam im ich dwie gorące czekolady dziadek opowiadał o czymś dziewczynce. Chciałabym jeszcze raz poczuć się dzieckiem  i spędzać czas jak ona. 

Wróciłam do znajomych, zamyślona, nieco rozmarzona. 

-Ash, wszystko okej? - spytał Luke, kładąc swoją rękę na moim udzie. 

-Tak, jak najbardziej - odparłam. 


***

Po mojej pracy odebrał mnie Luke, który nie miał nic do roboty. Byłam totalnie wykończona dzisiejszym dniem i głodna. Umówiliśmy się, że zamówimy pizzę i obejrzymy jakiś film. 

Leżałam wtulona w chłopaka, sennym wzrokiem, prawie śpiąc, wpatrując się w laptop. Normalnie pewnie potrzebowałabym koca, ale będąc przytulona do tak wysokiej osoby, jaką jest Luke, nie mogło mi być zimno. Jego silne, duże ramiona obejmowały mnie, trzymając blisko siebie, jakby w obawie, że zaraz zniknę, niczym bańska mydlana. Kręcił palcami kółka, na moich ramionach, to było takie kojące, jeszcze bardziej chciało mi się spać. Luke był idealnym misiem przytulanką, mogłabym spać z nim każdej nocy. Posiadał wszystkie niezbędne funkcje: grzał, przytulał, uspokajał. Idealne. 

-Wyglądasz tak uroczo, jak śpisz - szepnął. 

Po chwili ogarnął mnie chłód, a materac obok mnie się ugiął. Czułam jak ktoś wyszarpuje coś spode mnie, po czym okrywa mnie. 

-Śpij słodko, Ash - powiedział cicho, całując mnie w czoło. 

Chwilę później dźwięki filmu z laptopa także ucichły. Teraz dochodziły mnie tylko oddalające się kroki, a kilka minut później trzask zamykanych drzwi. 



Rozdział napisany, wyobrażałam go sobie trochę inaczej, ale tak tez jest całkiem okej, poza tym, że krótki. Mike jest oficjalnie z Kate, a kiedy przyjdzie czas na Ashley i Luke'a? Tego nie wiem, to znaczy wiem, ale póki co to wam nie powiem. Powodzenia jutro w szkole! 

Hot like coffee | Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz