*Ashley*
Zaczynała się jesień, na dworze znów było ponuro i zimno. Całe szczęście wewnątrz kawiarni było przytulnie i ciepło, w taką pogodę nie chciało się opuszczać tego miejsca. Ruch nie był duży, dopiero dochodziła dziewiąta, więc wpadały tylko pojedyncze osoby śpieszące się do pracy biorąc tylko kawę na wynos i sporadycznie jakieś ciastko. Byłam sama, Kate miała dziś popołudniową zmianę, a rano nie trzeba było wielu osób, sama dawałam sobie radę wystarczająco. Całe szczęście nie miałam ostatnio zmian z Harley. W przeciwieństwie do większości ludzi lubiłam poniedziałkowe poranki, siedząc w ciepłej kawiarni mogłam obserwować, jak ludzie śpieszą się do pracy, wpadają zabiegani do mnie po kawę. Wprawdzie nic wyjątkowego, ale mi to odpowiadało.
Z zamyśleń wyrwał mnie dzwoneczek, który wydawał z siebie dźwięk, za każdym razem, kiedy ktoś otwierał drzwi kawiarni. Uniosłam wzrok i zobaczyłam chłopaków razem z Kate. Uśmiechnęłam się do nich, jako iż chwilowo nie było innych klientów, podeszłam do nich, aby się przywitać.
-Cześć, co tu robicie? - spytałam, szczęśliwa, że ktoś dotrzyma mi towarzystwa.
-Kate mówiła, że teraz pewnie siedzisz sama, więc stwierdziliśmy, że mamy ochotę na kawę - oznajmił Luke.
-Fajnie, fajnie - zaśmiałam się. - Co chcecie?
Wzięłam ich zamówienie, ku mojemu zdziwieniu Kate wzięła się, aby pomóc mi przygotować ich kawy.
-Jak tam z Michaelem? - spytałam, uśmiechając się. Bardzo chciałabym, żeby ta dwójka była razem, widać, że wpadli sobie w oko.
-No, wiesz... Wczoraj jak mnie odprowadzał, to my, no JESTEŚMY RAZEM! - zapiszczała, a ja razem z nią.
-Jeju, tak się cieszę! - zawołałam.
Przygotowaną kawę zaniosłyśmy do stolika. Kate usiadła obok Mike'a, a on ją objął. Sama usiadłam obok Luke'a z brzegu kanapy. Chłopak także objął mnie ramieniem, lubiłam to, czułam się z nim dobrze. Czułam na nas wyczekujące spojrzenia reszty, to nie było dobre, krępowało mnie to.
-Cóż, Mike, Kate. Gratuluję - oznajmiłam, z uśmiechem.
-Życzymy szczęścia - dodał Hemmings.
-My wam też - wypaliła Kate, a ja oblałam się rumieńcem, a do niej samej po chwili dotarło co właśnie powiedziała.
Z niezręcznej sytuacji wybawił mnie wchodzący właśnie do wnętrza kawiarni starszy mężczyzna z wnuczką. Czasami tu bywali, kojarzyłam ich bardzo dobrze. Uroczy widok, robiło mi się lepiej na samą myśl, a zwłaszcza, że mieszkam sama. Kiedy stałam się samodzielna mój brat - Ryan, wyjechał do stanów, a ja postanowiłam zostać w Anglii. Początkowo po śmierci rodziców mieszkaliśmy z dziadkiem, jednak krótko po tym, kiedy Ryan osiągnął pełnoletność, zmarł. Brat postanowił zająć się mną jeszcze te trzy lata, po czym wyjechał i wpadał tylko czasami. Obsłużyłam ich, ciągle serdecznie się uśmiechając. Zajęli stolik w rogu, przy oknie, kiedy niosłam im ich dwie gorące czekolady dziadek opowiadał o czymś dziewczynce. Chciałabym jeszcze raz poczuć się dzieckiem i spędzać czas jak ona.
Wróciłam do znajomych, zamyślona, nieco rozmarzona.
-Ash, wszystko okej? - spytał Luke, kładąc swoją rękę na moim udzie.
-Tak, jak najbardziej - odparłam.
***
Po mojej pracy odebrał mnie Luke, który nie miał nic do roboty. Byłam totalnie wykończona dzisiejszym dniem i głodna. Umówiliśmy się, że zamówimy pizzę i obejrzymy jakiś film.
Leżałam wtulona w chłopaka, sennym wzrokiem, prawie śpiąc, wpatrując się w laptop. Normalnie pewnie potrzebowałabym koca, ale będąc przytulona do tak wysokiej osoby, jaką jest Luke, nie mogło mi być zimno. Jego silne, duże ramiona obejmowały mnie, trzymając blisko siebie, jakby w obawie, że zaraz zniknę, niczym bańska mydlana. Kręcił palcami kółka, na moich ramionach, to było takie kojące, jeszcze bardziej chciało mi się spać. Luke był idealnym misiem przytulanką, mogłabym spać z nim każdej nocy. Posiadał wszystkie niezbędne funkcje: grzał, przytulał, uspokajał. Idealne.
-Wyglądasz tak uroczo, jak śpisz - szepnął.
Po chwili ogarnął mnie chłód, a materac obok mnie się ugiął. Czułam jak ktoś wyszarpuje coś spode mnie, po czym okrywa mnie.
-Śpij słodko, Ash - powiedział cicho, całując mnie w czoło.
Chwilę później dźwięki filmu z laptopa także ucichły. Teraz dochodziły mnie tylko oddalające się kroki, a kilka minut później trzask zamykanych drzwi.
Rozdział napisany, wyobrażałam go sobie trochę inaczej, ale tak tez jest całkiem okej, poza tym, że krótki. Mike jest oficjalnie z Kate, a kiedy przyjdzie czas na Ashley i Luke'a? Tego nie wiem, to znaczy wiem, ale póki co to wam nie powiem. Powodzenia jutro w szkole!
CZYTASZ
Hot like coffee | Luke Hemmings
FanfictionOna pracuje w niewielkiej, przytulnej kawiarence. On codziennie przychodzi do niej na kawę, aby podziwiać, jak cała oddaje się swojej pracy. Opowiadanie może zawierać śladowe ilości kebaba. ©littlepenguin23