07

595 21 1
                                    

*Ashley*

Dzisiejszy dzień, był bardzo zwyczajny, nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Jak codziennie Luke przyszedł do kawiarni, kupił karmelową latte i tort bezowy, Kate jak zwykle opowiadała mi o tym, jak bardzo ja i Luke do siebie pasujemy i że powinnam zrobić coś w tym kierunku, a ja tylko potakiwałam, udając choć w małym stopniu zaangażowaną w rozmowę, którą przerabiałyśmy prawie codziennie. 

Później wróciłam do domu, wszystko zapowiadało, że spędzę to popołudnie i wieczór na oglądaniu seriali, ewentualnie jedzeniu. Sprawa przybrała jednak inny obrót, gdy niespodziewanie usłyszałam dzwonek do drzwi. Zwlokłam się niechętnie z łóżka i udałam się otworzyć drzwi. Zdziwiłam się gdy zobaczyłam w nich Alison, która niemal od razu rzuciła się do uścisku. Może zastrzyk jej pozytywnej energii zmieni jeszcze ten dzień?

-Słuchaj, Ashi! Trzeba zrobić cię na bóstwo, bo zabieram cię dzisiaj na imprezę! - zawołała radośnie.

-Alison, ja... nie wiem czy to będzie dobry pomysł - mruknęłam, drapiąc się po karku. Szczerze nie chciało mi się szykować, ale wiedziałam, że ona nie odpuści tak łatwo. 

-Nie chce słyszeć sprzeciwu, dawno nigdzie razem nie wychodziłyśmy - wywróciła oczami i pociągnęła mnie, w stronę mojej sypialni. 

-Jesteś taka uparta... - jęknęłam, rzucając się na łóżko. 

Alison stanęła przy mojej szafie i zaczęła szukać ubrań dla mnie.  Ubrania dziewczyny, z tego co się domyśliłam, leżały w torbie, obok mnie, na łóżku. 

***

Bawiłyśmy się w najlepsze, oczywiście sięgnęłyśmy kilka razy po drinki. Imprezy z Alison nigdy nie były nudne, w sumie to się cieszyłam, że mnie gdzieś wzięła. Całe szczęście jutro idę na popołudnie, bo inaczej byłabym udupiona. 

-Idę do łazienki! - zawołałam blondynce do ucha, aby dobrze mnie słyszała. Alison skinęła głową i wróciła do picia drinka. 

Zaczęłam przemierzać 'skrót', który prowadził przez zatłoczony parkiet, ponieważ szybciej chciałam dostać się do łazienki. 

Opuściłam pomieszczenie, ponownie postanowiłam wrócić 'skrótem'. Byłam już w połowie drogi, dzielącej mnie od Alison, gdy nagle czyjeś ręce oplotły mnie w talii i przyciągnęły do siebie. Obejrzałam się nerwowo, jednak natychmiastowo się uspokoiłam, gdy zobaczyłam, że to tylko Luke. Uśmiechnęłam się i stanęłam przodem do niego.

-Zatańczymy? - nachylił się i szepnął do mojego ucha, a mnie przeszły dreszcze.

-Z chęcią - odparłam ze śmiechem. 

Tak oto przetańczyłam z blondynem kilka piosenek, nie ukrywam, że zaczynały boleć mnie już nogi.

-Luke, chodźmy na dwór się przewietrzyć - zaproponowałam.

Chłopak wziął mnie za rękę i poszedł przodem, torując nam drogę, pośród tańczących ludzi. Po chwili byliśmy na dworze, otuliło mnie chłodne, wieczorne powietrze, które zdecydowanie wolałam od tego w klubie. 

-Co tu robisz? - spytałam. 

-Bawię się - odparł, śmiejąc się. - A ty? Sama przyszłaś? 

-Nie, z przyjaciółką, ale znając życie, gdy mnie nie było to znalazła sobie towarzystwo - westchnęłam, opierając się o ścianę. - Ty pewnie sam przylazłeś. 

-Zgadłaś. Tak w ogóle to daj mi swój numer - powiedział, szukając telefonu w kieszeni.

Blondyn podał mi urządzenie, a ja wpisałam swój numer, od razu wysyłając do siebie sms. 

-Dziękuję - uśmiechnął się. 

-Chłodno tu - stwierdziłam, a już po chwili zostałam przyciągnięta w ramiona Luke'a. 

Chłopak pachniał podobnie do ostatniego razu, tym razem jednak można było wyczuć od niego alkohol, zresztą ode mnie pewnie też. Mimo wszystko wtuliłam się delikatnie w ciało chłopaka. Ponieważ był żyrafą przytulanie go było jeszcze przyjemniejsze. 

-Cieplej? - spytał, chowając głowę w moje włosy. 

-Cieplej - mruknęłam, odsuwając się kawałeczek. - Dziękuję.

Patrzyliśmy sobie w oczy, nawet nie zauważyłam, kiedy nasze usta zaczęły zbliżać się do siebie, aby w końcu się spotkać. Całowaliśmy się do momentu, gdy drzwi obok nas się otworzyły, a zza nich wyskoczyła pijana Alison.

-Ashi! Nie mówiłaś mi, że masz kogoś! - zawołała, pełna zachwytu. 

-Przepraszam Luke, ja... muszę ją zabrać do domu, do zobaczenia - uśmiechnęłam się nerwowo, wyrywając się z uścisku i odciągając dziewczynę jak najdalej. 








Hot like coffee | Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz