20

391 12 0
                                    

*Ashley*

Dzisiaj miałam wolne, więc umówiłam się z Kate. Dziewczyna miała u mnie spać, jednak wcześniej pracowała, dlatego rano postanowiłam spotkać się z Hemmingsem. Musiałam zrobić małe zakupy, chłopak jeszcze o niczym nie wiedział, może i lepiej. W końcu mogę go od czasu do czasu wykorzystać, prawda? 

Luke zaoferował się po mnie przyjechać, zacnie. Wyszłam na ulicę, i czekałam na chłopaka. Dziwnie było na kogoś czekać, zazwyczaj to ja biegłam spóźniona i ktoś czekał na mnie. Dziś postanowiłam jednak, że będzie inaczej i wyszłam z mieszkania kilka minut przed czasem, więc pozostało mi tylko czekać to parę chwil, bo chłopak był punktualny.

Auto chłopaka zatrzymało się obok mnie, usadowiłam się wygodnie w środku i spojrzałam na chłopaka, zapinając pas. 

-Dobrze się czujesz? - spytał, spoglądając na mnie. 

-Tak, a co? - posłałam mu pytające spojrzenie. 

-Chyba po raz pierwszy, odkąd cię znam jesteś gdzieś punktualnie - zaśmiał się. 

-Bardzo śmieszne - mruknęłam, wywracając oczami. 

-Dobra, dokąd jedziemy? - spytał, ciągle rozbawiony.

-Do centrum handlowego! - odparłam, z triumfującym uśmiechem.

-Czemu nie uprzedziłaś, że zabierasz mnie na zakupy? - westchnął, ale ostatecznie jednak ruszył z miejsca. 

-Bo byś nie dotrzymał mi towarzystwa - wzruszyłam ramionami i włączyłam radio. 

Kilkanaście minut później byliśmy już na miejscu. Zaczynała się jesień, a ja potrzebowałam kilka rzeczy, aby ją przetrwać.

***

Chodziliśmy po sklepach już dwie godziny, a ja kupiłam sobie jedynie płaszcz, a potrzebny mi był jeszcze szal i nowa para spodni. 

-Łazimy już dwie godziny, chodźmy na kawę, bolą mnie nogi - jęknął chłopak.

-Niech będzie - odparłam. - Daj mi ten płaszcz. - wyciągnęłam rękę w jego stronę, aby odebrać od niego torbę. 

-Nie, poniosę go - powiedział. 

Usiedliśmy w kawiarni, zamówiliśmy oboje karmelową latte i czekoladowego muffina. 

-Robisz lepszą kawę - mruknął, upijając trochę. 

-Cieszę się - uśmiechnęłam się z dumą. 


***

Chłopak zatrzymał auto pod moją klatką schodową, a ja wysiadłam z niego. Luke zrobił to samo i otworzył bagażnik i zaczął wyciągać z niego swoje zakupy. Gdy chciałam wziąć je od niego pokręcił głową i gdy wziął całość zamknął bagażnik i całe auto.

-Pomogę ci to zanieść, ciężkie to - oznajmił. 

-Jak tam chcesz - uśmiechnęłam się. 

Weszliśmy schodami na górę. Otworzyłam drzwi do mieszkania i wpuściłam chłopaka, wchodząc za nim. Luke odłożył torby na ziemi, w korytarzu i spojrzał na mnie. 

-Dziękuję - powiedziałam, robiąc krok w jego stronę. 

-Nie ma za co, skarbie - uśmiechnął się, także się zbliżając. 

Gapiłam się jak wyryta w jeden punkt, dopóki nie poczułam ręki chłopaka na moim podbródku. Hemmings podniósł moją twarz i teraz skupiałam swój wzrok na nim. 

-Muszę lecieć - stwierdził, po czym musnął moje usta i wyszedł, jak gdyby nigdy nic. 

Byłam niepocieszona faktem, że pocałunek był tak krótki, chciałabym mieć więcej czasu, aby nacieszyć się jego ustami. Zamknęłam drzwi na klucz, ciężko wzdychając. Co ten chłopak ze mną robi? To nie do pomyślenia. Spojrzałam na zegarek, który wisiał na ścianie naprzeciwko, była szesnasta, szybko zleciało, bardzo szybko. Kate miała przyjść za pół godziny, cholera, muszę się ogarnąć. Wzięłam wszystkie torby do sypialni i zaczęłam rozpakowywać i ucinać metki. Kiedy skończyłam przeszłam jeszcze całe mieszkanie upewniając się, że nic nie przeoczyłam i poszłam do kuchni. Nalałam sobie trochę coli do szklanki i upiłam łyk. Byłam bardzo spragniona, wcześniej nie zdawałam sobie nawet z tego sprawy. Bądź co bądź, nie piłam nic od dobrych dwóch godzin. 

Kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi odstawiłam szklankę na blat i jedną ręką odepchnęłam się od niego. Wpuściłam Kate do mieszkania. Dziewczyna weszła jak do siebie, typowo. 

-Ash, kiedy ty masz zamiar wziąć się za Luke'a? - spytała nagle. 

-O czym mówisz? 

-Przestań pieprzyć głupoty, bo doskonale wiesz o czym mówię - mruknęła, siadając na mojej kanapie. 

-Zajmę się, gdy nadejdzie dobry moment, Kate. Zmieńmy temat - jęknęłam. 

-Dobra, ale nie myśl, że ci to odpuszczę, zbyt do siebie pasujecie, żebym mogła ci to teraz odpuścić - parsknęła. 





Przepraszam, rozdział miał pojawić się szybciej, ale miałam dużo sprawdzianów i nie wyrobiłabym z nauką i pisaniem. Mam nadzieję, że sobota minęła wam miło i że niedziela również taka będzie. 


Hot like coffee | Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz