28

296 11 2
                                    

*Ashley*

Obudził mnie dźwięk budzika. Leżałam w ramionach chłopaka. Nie chciałam nadejścia tego dnia, jednak było to nieuniknione. Musieliśmy wstać i się pośpieszyć, abym nie spóźniła się na samolot. Dźgnęłam blondyna, między żebrami, wypowiadając jego imię. Luke otworzył oczy i spojrzał na mnie sennie. 

-Czas wstać, skarbie - oznajmiłam, całując go w czubek nosa, po czym zwlekłam się z łóżka. 

Każde z nas było tego dnia poważne. Ubrałam się i zrobiłam delikatny makijaż, do którego użyłam wodoodpornej mascary, ponieważ czeka mnie długa podróż i pewnie wiele wylanych łez. Kiedy opuściłam łazienkę chłopak ubrany już w czarną bluzę, białą koszulkę i czarne spodnie, przygotowywał dla nas kawę. Wyjęłam z lodówki rzeczy, które nadawały się do spożycia na śniadanie. Zasiedliśmy do stołu, a ja posmarowałam kromkę chleba masłem, długo siedziałam gapiąc się w nią, zastanawiając się co z nią dalej zrobić. Nie miałam ochoty na jedzenie, jedynym na co miałam ochotę było pozostać tutaj, w ramionach Hemmingsa. 

-Musisz coś zjeść, masz przed sobą długi dzień - oznajmił smutno. 

-Tak, wiem - odparłam, nakładając na chleb kawałek szynki i sera. 

Niecałą godzinę później, drzwi mieszkania zamknęły się za nami, a my wsiedliśmy do samochodu Luke'a. Chciało mi się płakać, jednak wstrzymywałam łzy, musiałam być silna, tak długo, jak to możliwe. Jechaliśmy w ciszy, ręka chłopaka leżała na moim udzie, położyłam na niej swoją, ponieważ w jakimś małym stopniu poprawiało mi to humor. Droga na lotnisko niestety nie była długa. Zaparkowaliśmy samochód na parkingu dla osób odlatujących, chłopak wyciągnął moją walizkę i ruszyliśmy w stronę sali odlotów. Samolot miał odlatywać za godzinę, ale musiałam jeszcze się odprawić. Kiedy weszliśmy zaczęłam szukać wzrokiem Ryana, po chwili go ujrzałam. Wzięłam Luke'a za rękę i poszliśmy w jego stronę. 

-Samolot jest opóźniony o trzy godziny - oznajmił, nawet nie podnosząc wzroku znad telefonu. - Więc do odprawy też możemy podejść trochę później, póki co idź tylko nadać bagaż. 

Blondyn nawet nie pytając poszedł ze mną. Ustawiłam się w niedługiej kolejce, aby po kilkunastu minutach mieć nadany bagaż. Jako iż mieliśmy dla siebie więcej czasu, postanowiliśmy usiąść na jednej z ławek, aby spędzić ze sobą jeszcze jak najwięcej czasu. Zdjęłam kurtkę i rzuciłam ją na walizkę, chłopak zrobił to samo. Wtuliłam się w niego, zaciągając się zapachem jego perfum, niemal siedziałam na jego kolanach. W tym momencie pragnęłam jego bliskości, jak niczego innego. To były najprawdopodobniej ostatnie nasze wspólne godziny, nie dopuszczałam do siebie tej myśli, jednak wszystko dopiero teraz zaczynało do mnie dochodzić. Luke gładził mnie po plecach jedną z rąk, a drugą ściskając moją. Ryan siedział na ławce naprzeciwko, co jakiś czas obdarzając nas nieprzyjemnym spojrzeniem. W tym momencie miałam do głęboko w dupie, teraz obchodził mnie tylko Hemmings. Zostało półgodziny do lotu, samolot podobno zbliżał się do lądowania, a ja musiałam iść się odprawić, więc przed strefą odpraw musiałam pożegnać Luke'a. Stanęliśmy przed bramkami, do niej prowadzącymi, przytuliłam się do chłopaka, po mojej twarzy spływały łzy. Spojrzałam w oczy Luke'a, nie płakał, jednak widać było w nich ogrom smutku. 

-Luke, ja nie wiem czy my się jeszcze zobaczymy. Nie chcę, żebyś marnował sobie przeze mnie życie, chyba lepiej będzie, jeśli my... zapomnimy o sobie - jęknęłam, przez łzy. 

Blondyn nic nie mówiąc przywarł do moich ust. Całowaliśmy się chwilę, kiedy przestaliśmy starł łzy z moich policzków i ścisnął moją rękę. 

-Idź, bo się spóźnisz - powiedział ochryple. 

-Kocham cię, Luke - oznajmiłam, przytulając go po raz ostatni.

-Kocham cię, Ashley - mruknął, puszczając moją rękę. 

Mogę przysiąc, że na jego policzku zobaczyłam pojedynczą łzę. Sama płakałam, ruszyłam w stronę odprawy, która na szczęście poszła dość szybko. Było mi cholernie smutno, chciałam tu zostać, jednak za chwilę miałam znaleźć się w samolocie, który zabierze mnie stąd prawdopodobnie na zawsze. 





Jest to ostatni rozdział, przed nami jeszcze epilog. Wciąż rozważam napisanie drugiej części, jednak mam plan jeszcze na dwa inne opowiadania, a więc nie wiem jak wyjdzie mi z tym czasowo. 

Hot like coffee | Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz