*Ashley*
Byłam podekscytowana dzisiejszym dniem, ponieważ miałam zabrać Kate do chłopaków, ponownie spotykaliśmy się w domu Mike'a. Na szczęście pamiętałam, jak się tam dostać.
Kiedy stanęłyśmy pod drzwiami i miałam naciskać na klamkę, ręka dziewczyny ją zatrzymała.
-Czemu mnie wzięłaś? - spytała.
-Czemu nie? Nie spędzamy prawie razem czasu poza pracą, poza tym poznaj ich, to serio genialni ludzie - odparłam z ciepłym, pokrzepiającym uśmiechem.
-Dobra, ugh - mruknęła.
Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka, a ona zaraz za mną. Nauczyłam się od Luke'a, że nie trzeba tu pukać, po prostu się wchodzi. Zdjęłyśmy buty i poszłyśmy za ich głosami. Już po chwili znalazłyśmy się w pokoju Michaela, w tym samym, w którym ostatnio byłam. Kiedy tylko przekroczyłyśmy próg oczy chłopców zwróciły się w naszą stronę.
-Hej - uśmiechnęłam się. - To jest Kate, powinniście ją już znać, bo pracuje ze mną w kawiarni i także was obsługiwała.
-Cześć - uśmiechnęła się niepewnie, rozpinając swoją czarną bluzę.
Zauważyłam wolne miejsce na brzegu jednej z dwóch kanap, obok Luke'a dlatego postanowiłam zająć je jak najszybciej.
-Hejka - uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił.
-Jak tam? - spytał.
-Mam nadzieję, że się polubią - westchnęłam, kładąc głowę na jego ramieniu.
-Chciałbym, Michael bez dziewczyny to upierdliwy Michael - stwierdził.
Zaśmiałam się na słowa chłopaka, obserwowałam Kate, która aktualnie zajmowała miejsce między Ashtonem, a Michaelem. Rozmawiali w trójkę, tylko Calum gdzieś zniknął. Po chwili wszedł do pokoju z dużą butelką wódki w ręce i kubeczkami.
-Trzeba nieco rozluźnić atmosferę! - zawołał. - Nic tak dobrze nie integruje, jak wspólne alkoholizowanie się!
-Dawaj! - zaśmiałam się, wstając.
Po chwili Hood rozstawił odpowiednią ilość kubeczków i nalewał każdemu z nas, lał dużo, będzie ciekawie. Wzięłam kubek i przechyliłam wszystko na raz, co spotkało się ze zdziwionymi spojrzeniami chłopaków, ale także Kate, z którą niewiele imprezowałam.
-No co? - spytałam.
-Nic - zaśmiał się Ashton.
Wypiliśmy jeszcze kilka kolejek, Kate rozmawiała o czymś z Michaelem, Ashton i Calum walczyli z potrzaskaną butelką, leżącą na ziemi, aby Mike nie zauważył.
-Kiedy zmieniasz kolor? - spytał Luke, nawijając kosmyk moich włosów na palec.
-Jutro idę do fryzjera - oznajmiłam. - A ty nie myślałeś kiedyś o zmianie kolorku? - spytałam, wplątując swoją rękę w jego włosy.
-Nie, a powinienem? - uniósł brew.
-Nie, podoba mi się tak, jak jest - uśmiechnęłam się.
Nasze twarze zaczęły zbliżać się do siebie, jakby zapomnieliśmy chwilowo, że nie jesteśmy tu sami, ale nie przeszkadzało to nam, aby się pocałować.
-Może załatwię wam pokój? - spytał Mike, który nagle znalazł się nad nami.
-A nie mówiłem - zaśmiał się Luke.
-Może i racja - odparłam z rozbawieniem.
-Chodźmy jutro zabawić się w klubie - oznajmił Ashton - wszyscy razem.
-Okej - oznajmiłam jako pierwsza.
Wszyscy się zgodzili, na szczęście, dogadaliśmy miejsce i godzinę. Szczerze to nie mogłam się już doczekać, miałam nadzieję, że dojdzie do czegoś między mną a Lukiem, bo już raz spotkałam go w klubie i tak średnio było, powiedziałabym. Zanim się obejrzałam zrobiło się bardzo późno, a Kate poszła do domu, nie byłam pewna czy się żegnała, nie pamiętałam. Również podniosłam się z kanapy i udałam się do wyjścia, uprzednio żegnając się z chłopakami. Jak się po chwili okazało Luke także postanowił wrócić do domu. Wyszliśmy oboje przed dom chłopaka, po chwili blondyn wyciągnął z kieszeni kluczyki do samochodu.
-Podwiozę cię - zaproponował.
-Chyba nie sądzisz, że wsiądziesz za kierownice po alkoholu - uniosłam brew i spojrzałam na niego pretensjonalnie - co dopiero ze mną.
-Ugh, nie pierwszy raz - mruknął.
-Trudno, ale kolejnego mogłoby już nie być - syknęłam, wyrywając mu kluczyki z auta.
-Co teraz zamierzasz niby zrobić? - spytał.
-Odprowadzisz mnie, bo jest bliżej niż do ciebie i pozwolę ci u mnie przenocować, bo nie chcę, żebyś się szlajał sam w takim stanie, o tej porze - stwierdziłam i pociągnęłam go za rękę.
Kilkanaście minut później byliśmy w moim mieszkaniu. Rzuciłam wszystkie swoje rzeczy na kanapie w salonie, na której początkowo zakładałam, że Luke będzie spać, ale moje lenistwo przezwyciężyło wszystko i Hemmings prześpi się w moim łóżku. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do łazienki naszykować się do spania, byłam zmęczona. Ogarnięta weszłam do sypialni i położyłam się do łóżka, a Luke udał się do łazienki. Kilka minut później znalazł się na łóżku obok mnie. Wcisnęłam się pod kołdrę i zgasiłam światło.
-Dobranoc, Luke - powiedziałam cicho, wtulając się w poduszkę.
-Dobranoc, Ashi - odparł, sennym głosem.
Średnio podoba mi się ten rozdział, no ale cóż, bywa i tak. Może uda mi się jutro jeszcze coś napisać. Mam jutro gości, więc nie wiem jak będzie. Miłego weekendu!
CZYTASZ
Hot like coffee | Luke Hemmings
Fiksi PenggemarOna pracuje w niewielkiej, przytulnej kawiarence. On codziennie przychodzi do niej na kawę, aby podziwiać, jak cała oddaje się swojej pracy. Opowiadanie może zawierać śladowe ilości kebaba. ©littlepenguin23