21

372 12 0
                                    

*Luke*

Syknąłem głośno, kiedy zalewając kawę wrzątkiem nalałem za dużo i woda wylała się z kubka. Tego dnia byłem strasznie rozkojarzony. Ciągle myślałem o Ashley, ta dziewczyna porządnie zamieszała mi w głowie. Wsadziłem rękę pod zimną wodę, następnie sprzątając zrobiony przeze mnie bałagan. 

Dziewczyna zaprzątała moją głowę jeszcze bardziej, ze względu na fakt, że dziś cała nasza paczka spotyka się u nas, może wpadnie jeszcze kilka dodatkowych osób, ale nic pewnego. Ciekawe jak całość wyjdzie. Wszyscy byli zaproszeni na godzinę osiemnastą, co oznaczało, że mam jeszcze całe osiem godzin. 

Wziąłem łyka kawy i odstawiłem ją z powrotem na blat. Otworzyłem lodówkę i wyjąłem z niej resztę wczorajszej pizzy. Byłem zbyt leniwy, żeby chociaż ją odgrzać, poza tym zimna pizza też była okej, chyba że obie to wmawiam, aby mieć coś na usprawiedliwienie swojego lenistwa, możliwe. Włączyłem telewizor, przerzucając kanały nie znalazłem nic ciekawego, dlatego ostatecznie stanęło na jakimś badziewnym paradokumentalu. 

Kiedy zjadłem ostawiłem naczynia na blat i poszedłem do pokoju w celu znalezienie ubrań, następnie do łazienki, aby je założyć. Umyłem zęby i opuściłem pomieszczenie. Wciągnąłem buty i narzuciłem na siebie kurtkę. 

Wsiadłem do samochodu stojącego pod domem i pojechałem do marketu, w którym miałem zamiar kupić rzeczy na dzisiejszą imprezę. 


***


Wszyscy zjawili się razem punkt osiemnasta. Nie powiem byłem zaskoczony, że byli punktualni. 

-Patrzcie co mam - wyszczerzył się Mike, podnosząc w górę dużą butelkę whisky. 

-Idź do kuchni i zobacz co ja mam - zaśmiałem się na myśl o kupionym przeze mnie na dzisiaj alkoholu.


***


Każdy z nas był już delikatnie mówiąc wstawiony. Siedzieliśmy w salonie, część na kanapie, a część na ziemi i rozmawialiśmy. Nagle Mike wstał i bez słowa wyszedł. Po chwili wrócił z nową butelką wódki i nalał każdemu do kubka, po czym podniósł swój. 

-Chciałbym wznieść toast, a za to, aby Hemmings w końcu miał coś w gaciach - oznajmił śmiertelnie poważnie, aby po chwili wybuchnąć z nami wszystkimi śmiechem. 

Każde z nas przechyliło swój kubek i wypiło całą jego zawartość, ciągle się śmiejąc.

-A ja chciałbym wznieść toast za to, żeby Ashley trochę urosła, bo różnica między nią, a Lukiem jest ogromna - zachichotała Kate. 

Ponownie każde z nas wybuchło śmiechem i wypiło to co dziewczyna nalała nam do kubeczków. 

Robiło się coraz później, butelka była już pusta, a Ashley przysypiała na moim ramieniu. Chłopaki i Kate postanowili już wracać, Ash zasnęła, nie chciałem jej budzić, dlatego delikatnie przeniosłem ją do mojego łóżka i poszedłem pożegnać się z resztą. 

-Jak się dowiem, że ją zgwałciłeś to mnie popamiętasz - zaczęła mi wygrażać Kate, jednak ciągle się śmiała, co wywołało uśmiech także na mojej twarzy. 

-Spokojnie, Kate - mruknąłem, popychając ją delikatnie w stronę drzwi. 

Wszyscy wyszli, a ja udałem się do sypialni, w której siedziała Ashley, nie spała.

-Myślałem, że śpisz - stwierdziłem, siadając na łóżku, obok niej. 

-Bo spałam - uśmiechnęła się. - Luke, skarbie, dałbyś mi jakąś koszulkę na przebranie, jakoś niezbyt widzi mi się spać w tym - jęknęła, wskazując dłońmi na swój strój. 

-Nie ma problemu - uśmiechnąłem się i podszedłem do szafy, z której wyciągnąłem najzwyklejszy czarny t-shirt, który podałem dziewczynie. 

-Dzięki, w takim razie, zaraz wracam - powiedziała i poszła do łazienki. 

Kilka minut później dziewczyna wróciła, a ja zdążyłem w tym czasie się rozebrać i położyć na łóżku. Ashley ułożyła się obok, a ja spojrzałem na nią, także wpatrywała się we mnie. 

-Wyglądasz uroczo w tej koszulce,jest na ciebie taka długa - mruknąłem, zbliżając się delikatnie do dziewczyny. 

-Dzięki - odparła, łącząc nasze usta.

Pocałunek trwał, był niesamowicie przyjemny. W ułamku sekund, nawet nie wiem kiedy, znalazłem się nad dziewczyną.




Ta dam! W ramach rekompensaty za ostatnią przerwę, która nie była zbytnio uzasadniona, macie kolejny rozdział już dziś. 

Hot like coffee | Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz