7.

270 15 17
                                    

Brat Slendiego chciał coś powiedzieć ale coś mu przeszkodziło ...

Mianowicie Splendor chciał coś powiedzieć ale Off mu przeszkodził.

- Tobiaszu nie krzycz bo to się źle skończy. -  i się uciszyłem.

- Splendormenie mów.

- Więc skoro jest już cisza to mogę wam powiedziec,  że nasza An to tak na prawdę córka Krwawej Mary. 

I w tym momencie kopara mi opadła. Kompletnie nie wiedziałem co powiedzieć. Stałem jak ten debil i patrzyłem się na An aż w końcu udało mi się zadać pytanie. 

- Może mi ktoś wyjaśnić co się tu kurwa dzieje? 

- Toby - rzekła cicho biało włosa. - wyjaśnię Ci wszystko później. Teraz musimy iść do nowej siedziby.

- Jakiej nowej ?

- Tamta tak jakby została odkryta przez NATO.

An :

Musiałam skłamać,  bo nie mamy czasu na wyjaśnienia. Podczas drogi gdy szliśmy nad staw Splendor powiedział gdzie jest cała ekipa creppypasty. Powiedział , że tam musimy się udać i,  że tam będziemy teraz mieszkać. Dlaczego ? A mianowicie dlatego iż w naszym miasteczku jesteśmy spaleni. Przez te wszystkie zniknięcia i zabójstwa policja i NATO zaczeli współpracować.
Ale mniejsza już o to. 

- Dobra to ruszamy?

- Tak tak. - odpowiedział Off.

- Również jestem za. - dodał Splendor.

I tak ruszyliśmy w drogę. Jednak nie było to tak blisko jak nam się wydawało.

*TIME SKIP*

Jesteśmy już na miejscu. Moim oczom ukazał się duży budynek. Jak na oko był to opuszczony szpital psychiatryczny im. Mikołaja jakiegoś tam. W sumie to wyczytałam to z tabliczki która mijaliśmy nieco wcześniej ale nie zdążyłam doczytać.

Offenderman

   Tak kolejny opuszczony szpital psychiatryczny. W sumie to tylko w takich budynkach się ukrywamy,  bo ludzie się ich boją. Nie ryzykują. I dobrze..

Weszliśmy do środka. Wewnątrz wyglądał jak normalny dom. Zdziwiło mnie to ale co ja tam będę mówił. Nie ja tu mieszkam tylko oni.

W salonie siedziała chyba cała creppypasta czyli :
Eyeless Jack,  Jeff the Killer,  Nina the Killer,  Jane the Killer,  Laughing Jack,  Laughing Jill , Candy Pop,  Jason the Toy Maker,  Bloody Painter,  Clockwork,  Masky,  Hoodie ,  Saly , Ben Drowned,  Suice Sady,  Nightmare Alice,  Daney ... I tak dalej

Była narada i akurat kończyli. 

- Witaj Slendermenie.

- Cześć Splendormenie.

- Wszystko z An w porządku? 

- Tak,  zdrowa rybka.

- Dobrze,  a Tobiasz ?

- On również.

- Dobrze idę z nimi porozmawiać.

Slenderman

Skończyłem rozmowę z bratem i poszedłem porozmawiać z An i Tobym.  Przeszłem przez korytarz między salonem a holem i zobaczyłem te dwójkę. Podszedłem i zacząłem rozmowę.

- Jesteśmy po naradzie. W domu zostaję Jeff,  Nina,  Clockwork,  Saly,  L.J , E.Jack  , Ben , Bloody Painter oczywiście ty i moi Proxy. 

- Dobrze.

- A pokój dzielisz z Tobym. 

- Kur...  To znaczy dobrze.

I poszedłem w stronę gabinetu.

An

- To tak skoro pokój mamy dzielić ja chcę stronę z oknem! 

- Okej nie ma problemu - powiedział zciszonym głosem Tobuś. - Więc choćmy go poszukać.

I tak poszliśmy w poszukiwaniu szczęścia...  Znaczy pokoju. Przeszliśmy cały budynek i po nim ani śladu. Znudzeni mieliśmy już iść do salonu ale nagle zobaczyłam drzwi między pokojem Saly a Bena. Wcześniej ich tam nie było.  A na nich był napis "An i Toby"

- Patrz znalazłam tam jest! 

- Ale gdzie? 

- No tam...  Ej co jest?!

- An nie rób sobie jaj.

- Przed chwilą tam były nooo.

- Ale tam nie ma rzadnych drzwi.

Kurde mać no przecież tam były jak mogły zniknąć? 
Coś tu jest nie tak...  Chyba że...  Toby  i drzwi nagle się pojawiły spowrotem.

- Ha patrz!! 

- An tam nie ma żadnych drz... WTF?! PRZECIEŻ ICH TAM NIE BYŁO !!

- A teraz są. Działają jak te poprzednie od pokoju Proxy głupi klocku. 

- aaaaaa...

- Dobra choć.

Wzięłam go za rękę i wciągnęłam do pokoju. Na ścianie wisiała kartka z napisem "to co sobie wymarzysz stanie się rzeczywistością" i tak z nikąd pomyślałam o łóżku i nagle się pojawiło. I tak wymarzyłam sobie pokój....

Creepypasta Powraca.../Jebane Proxy/...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz