13.

217 10 8
                                    

To co odkryłem zdziwiło mnie nie mało.
Chodzi o to że na rentgenie nie było widać kości a przy pobieraniu krwi ciesz ta zamiast być czerwona była czarna. Tak samo jak moja.

Wezwałem moich braci.
Czekałem na nich krutko zaledwie 2 minuty.

An zostawiłem samą w sali. Skoro jej organizm działa jak mój to poradzi sobie z tym sama.

Po tym jak moi bracia zjawili się w rezydencji zabrałem ich do mojego gabinetu aby omówić sprawę.

*TIME SKIP*

Teraz pozostaje nam tylko skontaktować się z Najwyższym.

Udaliśmy się do lasu. Zaczęliśmy go wzywać. Po kilku próbach nam się udało.

Toby

W końcu mogłem opuścić OIOM. Udałem się do salonu i rozpocząłem rozmowę z Hoodim o tym jak znalazł An.
Wszystko mi powiedział.

Byłem mu strasznie wdzięczny za to. Poszedłem upiec mu sernik w ramach podziękowań. Jak skończyłem tak się ucieszył , ze pierwszy raz widziałem jego uśmiech. W końcu robię tu najlepszy sernik ze wszystkich mimo że go nie nawidzę.

Potem zacząłem oglądać telewizję.
An

Obudziłam się w jakiejś sali. O dziwo czułam się nad wyraz dobrze. W sumie aż za dobrze. Pognałam od razu do Tobiego.

- Toby .. - wyszeptałam przez uchylone drzwi.

Chłopaka tam nie było. Postanowiłam go nie szukać i poszłam do siebie do pokoju. Położyłam się i zasnęłam.

×Godzinę później×

{ Jest jedną z 10. Ma moce o których nie śniliście. Co prawda wybrałem ją dopiero teraz , ale jest na to wystarczająco gotowa. Wiem kim jest. Dodatkowe moce pomogą jej stać się Najwyższą. Będzie tą pierwszą.}

Obudziłam się. Miałam dziwny sen. Nie chciałam iść do reszty więc zostałam w pokoju.

Slenderman

Dowiedziałem się wystarczająco dużo od Stwórcy. Teraz muszę pomyśleć co dalej. Wiem że na razie nie dowie się kim jest. Niech się szkoli niech odkrywa moce i je kształtuje. Niedługo przetestuje ją , jeśli pozytywnie przejdzie przez próbę , zostanie moim Proxy.

Muszę wezwać do siebie resztę mych podwładnych.

+Toby , Masky , Hoodie do mnie+

Masky

Poderwałem się z krzesła i pobiegłem w stronę gabinetu papcia. Za mną Hoodie i Toby.

Stanąłem przed dębowymi drzwiami i w nie zapukałem. W głowie rozległ się dźwięk mówiący *Proszę* . Otworzyłem drzwi powoli , a po chwili byłem już w środku.

- Tak papo ?

- Przygotujcie Las. Bedzie selekcja.

- Kogo ?

- To już inna droga kogo. Teraz już idźcie.

Wyszliśmy z gabinetu i udaliśmy się do zbrojowni. Wzięliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i poszliśmy przygotować Las.

Po skończeniu poinformowaliśmy Slendiego i wróciliśmy do lasu.

Po 20 minutach przyszedł Slendi. A za nim An.

CO KURWA ? AN BEDZIE PROXY ???

Szok.

Creepypasta Powraca.../Jebane Proxy/...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz