8.

251 15 8
                                    

    Toby

  Wstaje rano jak to ja. A no tak mam bardziej na myśli godzinę 14. Wyczołgałem się z łóżka i zszedłem na dół. W kuchni czekał na mnie ogromy talerz pełen gofrówwwwww awwwww kocham tego co je zrobił.

- Heeeyy Tobuś. - i nagle usłyszałem głos tej przeklętej Clockwork.

- Ehym,  hej Clock...

- Awwwww tu masz gofry,  wiem,  że uwielbiasz !

- Nie zaprzeczam..

   Ehhh teraz się pewnie zastanawiacie czemu ją przeklnąłem...  Otóż ta małpa to moja psychofanka.
Zachowuje się jak Nina tylko gorzej yhhhh. Raz biegła za mną z moim toporkiem krzycząc "Tobusiuuu ty mój kochany no choć zrobimy sobie dzidzie!!! " od tamtego momentu jej nie znoszę.

- Tobuś czemu nie jesz? 

- Bo tak właściwie nie jestem głodny,  przepraszam. - No i w tej chwili zrobiła smutną minę i spojrzała na mnie tym "spojrzeniem" , zaczynam się bać tej... 
I nagle usłyszałem głos naszego papcia i biegiem wyszedłem z kuchni.

Slenderman

- Tobyyyyy!  Do mnie! 

- Idę papo! 

No tosz dzisiaj ma przesrane ten nasz Tobiasz. Głupi drwal.  Tak wiem nie jest drwalem ale znowu ściął drzewo przeznaczone na moje kartki....

                                  PUK!  PUK! 

- Wejdź proszę - powiedziałem suchym oziębłym tonem.

- Tak papo? 

- Dlaczego znowu ścięłaś drzewo przeznaczone na moje kartki?! 

- Słucham?!  Jakie drzewo ? Przecież od ostatniej akcji nie tykam już drzew papy.

- W takim razie wytłumacz mi dlaczego zostało ścięte Twoim toporkiem? 

- Przecież mam je przy sobie.. No w sumie to mam jeden - odparł zasmutniałym głosem - Slendermenie ja na prawdę nie ścięłem tego drzewa! 

- Tobiaszu nie kłam,  a teraz masz zakaz na gofry i masz areszt domowy! 

- Slen...

- IDZ JUŻ !!!

Toby

Kurde co się tu dzieje?  Przecież to nie ja. Jak zwykle wszystko na mnie. I gdzie jest do cholery mój drugi toporek?!  Coś mi tu śmierdzi i tym razem to nie sernik... 

*TIME SKIP*

Po tym jak musiałem zjeść te obrzydliwe kanapki z serem prawie zwymiotowałem. Jak tortury się skończyły to poszedłem jak zwykle do siebie do pokoju...  W sensie teraz pokoju mojego i An.

Gdy byłem już przy drzwiach usłyszałem krzyk. Bardzo głośny krzyk,  otworzyłem drzwi i ujrzałem Reke'a trzymającego An.  Jak już miałem się na niego rzucić coś złapało mnie za nadgarstek i pociągnęło w swoją stronę. No a Reke oczywiście uciekł... 

- Puszczaj mnie ty KURWO!  - krzyczałem miotając się przy tym.

- Zamknij ten ryj suko - odparł dobrze mi znany głos..
To był...  Boogieman...

- Co ty chcesz paskudo od An?! 

- Jest mi potrzebna,  jej matka nie żyje to ona zapłaci swoją śmiercią za nią!

Poczułem tylko jak osuwam się na podłogę,  chciałem za nim pójść , ale nie mogłem się podnieść. Ten cwelus coś mi wstrzyknoł!  I w tym momencie straciłem przytomność...

Creepypasta Powraca.../Jebane Proxy/...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz