No i tak sobie idę przez ten przeklęty las i chuja widać bo sie ściemnia. Masakra...
Toby
Nie ma An już chyba 3 albo 4 dni. Wszyscy jej szukają tylko nie ja bo leżę na oiomie. Ten idiotą wstrzykną mi w tedy czysty paracetamol, na który jestem uczulony. Mam już dosyć leżenia tutaj jak debil. Nie dość, że nie mogę nic zrobić to jeszcze Clocky powiedziała , że nie ujdzie jej to, że nam z nią pokój. Jedna wielka chujnia.
Masky
Szukamy An wszędzie. No ale slad po niej zaginął. Modlę się tylko żeby nic jej nie było bo nie chce znowu Tobiego w pokoju. Ale to już swoją drogą.
Wpadłem na pomysł, żeby ją przywołać. Stanąłem przed lustrem i powiedziałem trzy razy "Bloody Mary" . Nic pustka. Dawno by już była.Albo jest zamknięta
Albo nie żyje...
An
Ciemno w piz du. Idę przed siebie już chyba z godzinę. Nogi mnie już bolą , no ale poddać się nie mogę. W końcu gdzieś dojdę.
I tak idę idę i idę i co widzę?
Kartkę Slendiego. Normalnie tak się ucieszyłam, że mało co nie rozwaliłam wszystkiego do okoła.
Zerwałam kartkę i zaczęłam czekać aż ktoś w końcu przyjdzie mnie "zabić".Hoodie
Dostałem rozkaz, żeby sprawdzic jedną z chyba 300 kartek Papy. Trafiła się 222. Nie cały kilometr od opuszczonego więzienia. Czekaj czekaj. Więzienie. Tam żeśmy nie szukali.
Nie zwłocznie udałem się z tą informacją do kolegi brata.
- Ma.. Ma.. Masky.
- Jeśli to nic ważnego to idź sobie bo szukam miejsc gdzie może być An.
- A.. A.. Ale j.. J.. Ja m... M... Mogę W... W.. Wiedzieć g... G.. Gdzie j.. J.. Jest.
- Gdzie niby ?
- O.. O.. Opuszczone w... W...więzienie.
- Zbieraj ekipę. Idziemy tam.
*TIME SKIP*
Tak pozbierawszy wszystkich udaliśmy się w stronę drugiego końca miasta. Ja oczywiście idę sprawdzać tą kartkę.
Trochę nam to zajęło. Jakaś godzinę, może więcej.
Jakoś tak pół godziny temu się od nich odlaczylem.
Dotarłem na miejsce i co zobaczyłem?
Śpiącą An pod drzewem.
Mój smutny wyraz twarzy zmienił się na uśmiech.
Trzeba ją obudzić i zabrać do rezydencji.
- A... An, w.. Wstawaj. M.. Musimy i... Iść.
- Co się.. Co się stało?
- W... Wstawaj S... Szybko.
- Hoodie, to ty?
- A...a kto?
- Boże nawet nie wiesz jak się cieszę, już myślałam, że nikt po mnie nie przyjdzie.
- H.. Heh, d... Dobra ch..choć.
No i tak w przeciągu dwóch godzin byliśmy już w domu. An poszła się umyć i spać , a ja czekałem na resztę pasty w domu.
Usłyszałem jak ktoś otwiera drzwi. Od razu wstałem z kanapy i poszedłem sprawdzić kto to.
- L.J , Clocky...
- Nie, nie było jej tam.
- A.. Ale ja ją znalazłem.
- Jak to?
- N.. No tak. Ś.. Śpi.
- Boże, Hoodie, idę Ci normalnie sernik upiec.
CZYTASZ
Creepypasta Powraca.../Jebane Proxy/...
FantasyPrzez pewien czas o Creepypascie nie było wiadomości. Zabójstwa ustały. Wszystko zmieni się gdy do rezydencji zagości pewna dziewczyna .... Która ma moce mocniejsze niż Slenderman.