*TIME SKIP* [Miesiąc później ]
Jeszcze nie doszliśmy do tego kto to zrobił.
Lecz wszyscy się starają. Powoli tracę nadzieję.Wiem że nie można się poddawać ale ja już nie mam na to sił. Toby nic nie mówi od pewnego czasu. Do tego w ogóle nie da się z nim normalnie porozmawiać. Od razu reaguje złością. No ale cóż. Mówi się trudno.
Gdzie w tym momencie mnie olśniło.
Nóż , czy co to tam ja zabiło , przecież każdy z nas ma swój własny indywidualny sprzęt charakterystyczny na swój sposób.
Demn , przecież to było takie proste.
No to teraz do papy.Więc udałem się do gabinetu Slendera i standardowo zapukałem.
Na co otrzymałem pozwolenie na wejście.
Otworzyłem drzwi popatrzyłem na papę i mówię to co sobie wymyśliłem.
A on na to że mam wyjść. Po prostu bezcenne.
Aaaa.
No to co miałem zrobić , wyszedłem , ale tak wkurwiony że hit.Zszedłem na dół. W salonie zastałem wszystkich , więc ładnie powiedziałem im o planie. Właściwie spostrzeżeniu.
No i zauważyłem coś dziwnego. Mianowicie zachowanie Clockwork na wieść o tym co odkryłem moim małym móżdżkiem. Wstała jakaś poddenerwowana i wyszła. I tak nikt jej już nie widział. Ahh.
No i w tedy Toby popatrzył na mnie jak na jakiegoś Kolumba. Pierwszy raz od czasu kiedy An nie ma Toby był szczęśliwy , aż dziwne.
Ze względu na to dziwne wydarzenie , zapisałem to sobie w Kalendarzu.
No ale przechodząc do Senda sprawy.
Slenderman znikł , my dalej tkwimy w miejscu. Żenujące. Znaleźć jakieś rozwiązanie i dalej źle. Ugh.Slenderman
Tak wyszedłem , no ale co miałem im powiedzieć ? Już od dawna wiem kto to zrobił. Ale nie mogę ukarać jednego z nas.
Znaczy mogę , ale żeby An mogła dalej żyć potrzebuje jej. Właściwie jej krwi. Więc muszę ją znaleźć.Czasami klnę na to wszystko.
Rozmowy z najwyższym nie są niczym przyjemnym. Więc postanowiłem sam poszukać rozwiązania w zakazanych księgach. I wyczytałem że jeśli chce ją wrócić do życia to potrzebuje krwi tego kto ją zabił. Lecz wątpię że to jest to co trzeba poświęcić. Lecz co ja za to mogę. Zastanawia mnie jeszcze dlaczego Tobiasz musi uważać na zło które podobno na niego czycha.
Ale tym zajmę się później.Gdybym był Clocwork gdzie bym poszedł ?
Miała swoją taką kryjówkę niedaleko stawu czy tam jeziorka w lesie.Udam się tam.
Po dłuższym marszu w oddali ujrzałem ruiny starego domu. Podszedłem bliżej i przez wybite okno zobaczyłem dziewczynę.
Wyglądała na rozbitą. Postanowiłem ją sparaliżować.Osunęła się na ziemię. Wszedłem do środka przyłożyłem dłoń do jej ramienia i teleportowałem do kostnicy gdzie leżała An.
Później sam to zrobiłem se sobą.
Przygotowałem wszystko do rytuału.
Wezwałem moich braci. I w krótkim czasie pojawili się u mnie w gabinecie.- Posłuchajcie , że względu na to aby reszta się nie dowiedziała co robimy musimy przetransportować się do opuszczonego więzienia. Tam gdzie Bogyman więził ja wcześniej.
- Oczywiście - powiedział Off.
Reszta mi przytaknęła.
Więc przetransportowaliśmy wszystko do wspomnianego miejsca.
Znaleźlismy potrzebne nam do tego miejsce.
Wyrysowalismy na ziemi gwiazdę Dawida , na każdym rogu postawiliśmy świece.
An położona była na środku a Clocwork
Do góry nogami nad nią tak aby dotykały się nawzajem głowami. W około nich posypaliśmy prochy ubrań An w które była ubrana feralnego dla nas dnia.Otworzyłem księgę na odpowiedniej stronie położyłem przed sobą , a następnie złapałem moich braci że ręce aby utworzyć nad nimi kolejne koło. Powoli zaczęłem czytać słowa klątwy.
- " A ty który zabrałeś mi moją bliską osobę w objęcia wiecznego Morfeusza na mocy słów których zaraz użyje oddasz mi życie jej a zabierzesz w zamian krew osoby która odebrała jej dar otrzymany od Boga"
"Alerwen wen wolkuri wen bring wist naws"
I w tym momencie obie uniosły się w powietrzu.
An zaczęła nabierać barw , a Cloc blednąć.
Dla mnie było to dziwne uczucie , odbierać komuś z nas życie w zamian za życie innej.
Nadal mam nadzieję że uda uratować mi się obie z nich. Lecz to pokaże czas.Rana w brzuchu dziewczyny zaczęła się goić a klatka piersiowa unosić.
- Oddycha - usłyszałem w tle.
- Tak to prawda - było słychać w ich głosach niedowierzanie.
Powoli zaczęły opadać na podłogę.
Podbiegłem do Clocwork i sprawdziłem puls. Bije .. uda się ją jeszcze uratować. Przeteleportowalem ją do szpitala w rezydencji i podpiąłem kroplówkę z jej grupa krwi. I wróciłem do poprzedniego miejsca.
Podniosłem An i zaczęłem lustrować ja wzrokiem. Po chwili ocknęła się. A na mój widok o mało co nie dostała zawału.
- Kim ty jesteś ?
- Jestem twoim operatorem , tak jakby nowym ojcem.
- A kim ja jestem ?
- Jesteś moim proxy. Moją małą córeczką.
Moim wybawieniem.- Słucham ?? - odezwał się głos w tle. To był Offenderman.
- Tak bracie , An jest moją córką. Doszedłem do tego jak przypomniałem sobie słowa Najwyższszego. Mówił , że kiedyś spłodze jedną i ona może być najwyższą.
A po ostatnich wydarzeniach to się tylko potwierdziło.
CZYTASZ
Creepypasta Powraca.../Jebane Proxy/...
FantasyPrzez pewien czas o Creepypascie nie było wiadomości. Zabójstwa ustały. Wszystko zmieni się gdy do rezydencji zagości pewna dziewczyna .... Która ma moce mocniejsze niż Slenderman.