13. Sykehus

157 17 8
                                    

Eva
- I jak? - spytał Chris, wchodząc do sali w której się znajdowałam.

- Jest dobrze. - zdobyłam się na słaby uśmiech, machając ręką w gipsie. - Potrzymają mnie góra dwa dni, żeby zobaczyć czy nie mam wstrząsnienia mózgu.

Do sali weszła Noora z Williamem. Spojrzałam pytająco na dużą torbę dziewczyny.

- Przywiozłam ci jedzenie. - mruknęła, na co uśmiechnęłam się mocniej.

- Kocham cię - powiedziałam słabo, patrząc na opakowania i pudełka, które kładła na stoliku. - Jedzenie w szpitalu jest okropne.

- Boże, Eva - usłyszałam głosy Alexandry i Olivii, które weszły do pomieszczenia. - Nie odbierałaś telefonu, a gdy pojechałyśmy do ciebie zobaczyłyśmy najebanego Johna z siniakami na twarzy. Nie wiem, kto to zrobił, ale uwielbiam tą osobę. Za to, co ci zrobił należy mu się kastracja i jeszcze gorsze rzeczy - wymamrotała zdenerwowana Olivia, która delikatnie mnie przytulała.

- Pobity? - zmarszczyłam brwi, zerkając na Chrisa.

- Ty się jeszcze nim przejmujesz? - parsknęła Noora, czym zwróciła na siebie uwagę.

- Dziewczyny, to Noora i William, ta piękna para, o której wam opowiadałam. - William zaśmiał się, podając im dłoń. - A to Chris.

- Ten sławny Chris? - wymamrotała Alexandra, zerkając na niego. - Jest jeszcze przystojniejszy niż sobie wyobrażałam - szepnęła, mrugając do mnie okiem, choć i tak wszyscy to usłyszeli. Poczułam się jak małolata, która poznaje swojego chłopaka ze swoją rodziną.

- Zachowujecie się jak jakieś ciotki. - zachichotałam, przewracając oczyma.

- Bardzo gorące ciotki. - Chris uśmiechnął się jednym z tych swoich sławnych uśmieszków, na co pacnęłam go w ramię. - To bolało - wysunął dolną wargę do przodu.

- Bo miało boleć. - podniosłam brew, delikatnie się uśmiechając do niego.

- Eva, chcesz się do mnie przeprowadzić? - spytała Olivia. - Wiesz, że mam bardzo duże mieszkanie, a do tego chuja na pewno nie wrócisz. - skrzywiła się.

- Eva przeprowadza się do mnie. - mruknął Chris, na co zrobiłam zdezorientowaną minę. Moi przyjaciele to zauważyli i wyszli z sali pod pretekstem napicia się kawy.

- Chris, żartujesz sobie? - warknęłam, gdy drzwi się zamknęły.

- Czemu miałbym żartować w takiej sytuacji?

- Ok, jestem ci wdzięczna, że zabrałeś mnie do szpitala i się mną zaopiekowałeś, ale przesadzasz. - pokręciłam głową - Między nami jest wszystko skończone. Czekaj, jakie wszystko - prychnęłam, powstrzymując się przed płaczem. - Spotkaliśmy się po latach i był seks, fajny seks, ale to tylko nas łączyło. I w liceum i teraz. To wszystko. - wzruszyłam ramionami, przegryzajac wargę. Nie rozpłacz się, idiotko.

- Ale Eva... - westchnął Chris, próbując złapać mnie za rękę. - Przeciez mówiłaś co innego.

- Mówiłam to przed tym, jak dowiedziałam się, że ruchasz jakieś suki. Sytuacja znowu się powtarza, nie zauważyłeś? Jesteśmy razem, jest super, nawet nie chodzi tylko o seks, a o rozmowy, o te spojrzenia, o szacunek do siebie, zaczynam czuć, że jestem w niebie, mając przy sobie faceta marzeń. Potem nie widzimy się jakiś czas, Penetrator zrywa się ze smyczy i biegnie kopulować z czym popadnie. - parsknęłam, wpatrując się w szpitalną pościel.

- To nie tak, naprawdę. - pokręcił głowa, ale natychmiast mu przerwalam.

- Lubisz to, gdy gdziekolwiek, na ulicy, w restauracji, w kinie, dziewczyny patrzą się na ciebie takim wzrokiem. Lubisz to, że zaraz możesz wziąć je w jakieś cichsze miejsce i wypieprzyc na tysiąc sposobów. Ja jestem na to za słaba. John był kochający przez cały okres związku i narzeczenstwa. Potem w małżeństwie nie było tak kolorowo. Czy zostałam stworzona tylko po to, aby być zdradzaną? - szepnęłam i poczułam, że mam mokre policzki. Szybko je otarłam i spojrzałam na Chrisa, który wpatrywał się we mnie smutno. - Jesteś naprawdę fajnym chłopakiem, teraz już mężczyzną. Może znajdziesz kobietę, której nie będziesz musiał zdradzać. Wiem, że to silniejsze od ciebie i nie obwiniam cię za to, tylko mam do siebie żal, że znowu pozwoliłam na zbliżenie i dopusciłam do uprawiania seksu. Nie chodzi mi o ten gdy byłam pijana i nic nie pamiętam. Chodzi mi o ten raz, gdy z pełną świadomością poszłam się kochać z tobą pod prysznicem. Tak, kochać się. Poczułam wtedy to samo, co w liceum. Że chce być tą jedyną. Od tamtej chwili znowu zaczęłam patrzeć na ciebie jak na ósmy cud świata. - pokręciłam głowa i usłyszałam, że Chris pociąga nosem. - Po prostu nie jesteśmy dla siebie stworzeni. - szepnęłam cicho i podniosłam się na łokciu, by cmoknąć go w policzek. Ten ostatni raz.

- Ale ja cię kocham. - powiedział cicho i zaczął szlochac. Przysięgam, że zaczął szlochac. - Myślałem, że byłem dla ciebie przygodą, chwilą zapomnienia od codziennych problemów małżeńskich. Nachlałem się jak świnia i nie wiem, kiedy ta laska się napatoczyła. W ogóle ciebie nie przypominała, nie miała tak pięknych oczu, uśmiechu, włosów, głosu i tyłka, ale mimo to i tak udało mi się wyobrazić, że robię to z tobą. Szalałem z tęsknoty, wiesz? Nie dzwoniłaś, nie odbierałaś ode mnie telefonów, myślałem, że już o nas zapomniałaś, Eva. Kurwa, gdybym wiedział, że dzwonisz to rzucilbym wszystko, aby do ciebie przyjechać i abyś była bezpieczna. Czekałem na telefon od ciebie od jakichś 150 godzin i nie mógłbym go zlać od tak sobie. Bo cię kurewsko kocham. - dodał cicho, łapiąc mnie za zdrową rękę. - Daj nam szansę. Przepraszam -spojrzałam w jego oczy i otarłam łzy z jego policzków.
Usiadłam powoli, przyciągając go do siebie. Wtuliłam sie w niego, zaciągając jego zapachem. Prawdopodobnie jestem najgłupsza na swiecie, ale nie jestem w stanie go z powrotem odepchnąć.

- Ja też cię kocham. - wymamrotałam w jego szyję, zaciskając powieki. - Połóż się obok mnie. - mruknęłam, robiąc mu miejsce.

- Lekarz mnie zabije, ale dla ciebie wszystko - uśmiechnął się nieśmiało, zdejmujac buty. Po chwili objął mnie mocno, gdy powoli zaczęłam zasypiać.

Chris
Właśnie obejmuję kobietę mojego życia. Zasnęła szybko i cały czas spokojnie oddychała, robiąc przy okazji śmieszne miny. Kurwa, nie mogę jej stracić. Kolejny raz wracam do niej z podkulonym ogonem. Jestem okropny, że w ogóle wtedy zostawiłem ją z tym Johnem. Wiem, że to jej mąż i bla bla, ale to jebany damski bokser. Tacy faceci to śmieci, w ogóle osoby, które podnoszą rękę na kogoś slabszego, nie są nic warte. Z pewnością wpierdoliłbym jeszcze raz temu całemu Johnowi. I to zrobię. Ale nie teraz, kiedy mam Evę w swoich ramionach. Powinienem być przy niej cały czas, a nie ćpać z jakimiś dziwkami. Mam do siebie o to żal.

- Jesteś najpiękniejsza na świecie. - szepnąłem, gładząc jej twarz.

Miała rozwaloną górną wargę. Zacisnąłem zęby, on za to zapłaci. Pocałowałem ją w czoło i delikatnie wyślizgnąłem rękę spod szyi Evy. Wyszedłem cicho z sali i zacząłem szukać wzrokiem Williama. Wszyscy siedzieli na krzesełkach niedaleko. Podszedłem do nich.

- Jeszcze raz coś takiego zrobisz, to przysięgam, wykastruję cię. - warknęła Noora, grożąc mi palcem.

- Ona nie żartuje stary. Serio chujowo się zachowałeś. - William westchnął, zerkając na zdezorientowane miny przyjaciółek Evy. - Ale wybaczyła ci? - spytał z lekkim uśmiechem, a ja dumny skinąłem głową.

- Trzeba zabrać jej rzeczy stamtąd. - mruknęła Olivia. - Ale ona na pewno tam nie pojedzie.

- Zajmiemy się tym. - William wzruszył ramionami.

- Eva bardzo często o tobie opowiadała, wiesz? - powiedziała Alexandra, uśmiechając się do mnie. - Często żałowała, że wasz los nie potoczył się inaczej... Ale to chyba było spowodowane tym, że pocałowałeś jakąś chłopczycę?

- Emma. - parsknąła Noora, unosząc brwi. - Nie wiem, czym wtedy myślał. Bo myślenie mózgiem czy penisem wydaje się tak samo absurdalne, gdy się całuje Emmę.

- Widzę, że już wiecie wszystko. - przegryzłem wargę i westchnąłem. - Idziesz zapalić? - rzuciłem do Williama, a ten wstał.

Zjechalismy windą na parter szpitala i wyszliśmy na zewnątrz.

- Noora nie wybaczyłaby mi czegoś takiego. - William przerwał ciszę i zaciągnął się papierosem.

- Przysięgam, że schlałem się jak świnia. Theo cały czas zamawiał kolejki. - mruknąłem, kręcąc głową.

- Ale nie zauważyłeś tego, że mimo tego, że dalej dużo piję, to nigdy nie zdradziłem Noory? Musisz zacząć panować nad swoim kutasem. - zaśmiał się gorzko.

- Wiem o tym, gdybym był najebany i czegoś próbował to po prostu mi wpierdol, dobra?

- Dobra.

- Nie mogę więcej zawieść Evy i jej stracić. - powiedziałem bardziej do siebie, patrząc się na niebo.
___________

Nie spałam całą noc i aby zabić czas napisałam rozdział. Najdłuższy dotychczas.
KOMENTUJCIE💓

mistreated//mohnstadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz