Eva
Wpatrywałam się w jego telefon, nie mówiąc ani słowa. Czułam, że zrobiłam coś złego. Miałam wyrzuty sumienia, że zaczęłam z zajętym chłopakiem. Jakkolwiek to brzmi. Wiedziałam, że znajomi Julie będą pisać obraźliwe komentarze nie tyle co na temat Chrisa, ale na mój.
- Ładnie tutaj wyglądamy. - szatyn parsknął, oglądając zdjęcie razem ze mną, a ja nie mogłam uwierzyć, że nie przejął się Julie. - To z twoich urodzin, dobrze pamiętam? - zmarszczył śmiesznie nos, co spowodowało, że miałam ochotę go pocałować. Pokiwałam głową, wspominając ten dzień.
- Zrobiłeś mi niespodziankę. - uśmiechnęłam się szczerze, bawiąc jego palcami. - Dałabym sobie rękę uciąć, że nie przyjedziesz. Ale zawsze pojawiałeś się w najmniej oczekiwanym momencie. I nie mówię, że to mi się nie podobało, ale mogłeś czasem coś napisać.
- W liceum byłem dosyć rozchwiany psychicznie, jeszcze gorzej niż teraz. - parsknął. - Jeśli można to tak określić. Mama dowiedziała się o zdradach taty i cały czas były kłótnie. - pokręcił głową, wzdychając głęboko.
- Chodźmy do środka. Nie ubliżając twojemu - przerwałam. - cacku, ale tutaj jest zimno. - Skinął głową, wysiadając z samochodu. Po chwili byliśmy na górze. - Zrobię nam coś do jedzenia. - mruknęłam. - I twoi rodzice, mimo to, nie rozwiedli się? - spytałam, chcąc, aby kontynuował. Nigdy nie opowiadał mi o swojej rodzinie i chciałam dowiedzieć się więcej.
- Nie. Mama postanowiła wybaczyć ojcu i dalej ją zdradza, nadal ciągną ten cyrk. W liceum nie miałem ochoty wracać do domu, dlatego tyle imprezowałem, by zabić czas. - wzruszył ramionami. - Przewinęło się tyle dziewczyn, dopóki nie spotkałem ciebie. - powiedział cicho, na co się uśmiechnęłam. - Najpiękniejszej w całym Oslo, ale debilnemu Schistadowi nadal było mało.
- Zapomnijmy o tym. - westchnęłam, nakładając makaron na talerze. - Już dawno nie jesteśmy w liceum, liczy się dziś. - mruknęłam, zauważając w jego oczach iskierki.
Chris
Eva wróciła do gotowania, więc mogłem się popatrzeć na jej zgrabny tyłeczek. Powtórzę się, mówiąc, że to najlepszy tyłek na ziemi i chciałbym go teraz ścisnąć. To wspaniałe zajęcie przerwały mi wibracje telefonu znajdującego się w mojej kieszeni.
- O hej, wreszcie raczyłaś zadzwonić. - warknąłem, wychodząc z kuchni. - Dlaczego dodałaś zdjęcie moje i Evy na instagrama, do cholery?
- Misiaczku, czemu jesteś taką zły? Stresy w pracy? - spytała słodkim głoskiem, a ja wywróciłem oczami. Podstępna żmija.
- Nie, inaczej, masz je usunąć. Dodawaj sobie te swoje zdjęcia z dzióbkiem, my sobie nie życzymy. - rzuciłem, chodząc po salonie jak opętany.
- Musimy się spotkać. - mruknęła, zmieniając temat. - Mam ci coś ważnego do powiedzenia.
- Co konkretnie? - spytałem.
- Chris, to ma być niespodzianka. - zachichotała. - Nie mogę ci powiedzieć. - dodała, rozłączając się.
Wróciłem z powrotem do kuchni, powtarzając sobie w myślach, że mam się uspokoić. Julie udaje taką miłą, ona już coś planuje. Śmiałem się gdy ktoś mi opowiadał, że zniszczyła swojemu ex Bentleya, bo pisał z inną dziewczyną. O, ironio. Muszę ubezpieczyć moje auto na większą sumę pieniędzy, bo nie wiem, co jej odwali. Rozumiem, że ktoś może być fuckboyem, pisać z innymi dziewczynami czy nawet zdradzać, uprawiając seks, ale to już przesada, żeby w ramach zemsty niszczyć tej osobie samochód za ponad milion koron! Chociaż mnie w sumie nikt nie zdradził, nie wiem, jakie to jest uczucie. Przy stole siedziała Eva, wpatrując się smutno w swój talerz.
- To Julie. - mruknąłem, siadając. - Wie o nas, nie wiem skąd, ale to dobrze.
- Jestem pewna, że to Noora. - mruknęła, wreszcie na mnie spoglądając.
- Czekaj, ale jak? - zmarszczyłem brwi. - No tak... Miała mój telefon, pewnie Julie zadzwoniła. - parsknąłem, wreszcie układając sobie to w głowie. - Ostatnio mam problemy ze skupieniem się przy tak pięknej kobiecie.
- Przestań. - zachichotała, rumieniąc się. Dziwię się, że tak reaguje na komplementy.
- Pogódź się z tym, że będziesz otrzymywać je codziennie. - pokazałem jej język. - Coraz lepiej gotujesz, serio.
- Kiedyś byłam w stanie tylko przypalić mleko. Cieszę się, że doceniłeś moje starania. - parsknęła.
Po zjedzeniu kolacji postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Rozwaliłem się na sofie, a Eva usiadła obok mnie. Objąłem ją rameniem. Miała tak piękne perfumy, że nie mogłem się skupić i cały czas ją zaczepiałem.
- Chris, przestań. - zachichotała, gdy schowałem swoją twarz w zgięciu jej szyi, na której po chwili zacząłem składać mokre pocałunki. - Przestań, to łaskocze. - rzuciła, nie przestając się śmiać.
Oho, coś zaczyna mi drgać w spodniach. Wplątała palce w moje włosy w momencie w którym obydwoje usłyszeliśmy dźwięk jej telefonu. Odebrała go szybko. Miałem nadzieję, że zaraz skończy rozmawiać i będziemy mogli kontynuować to, co zaczęliśmy. Jednak ona rozmawiała i rozmawiała. Podniosłem głowę i usiadłem na swoim miejscu, wywracając oczami. Spojrzałem na Evę, która była blada i czerwona w jednym momencie. Kiwała pośpiesznie głową, a ja zacząłem się niepokoić, wiedząc, że ktoś na pewno nie zadzwonił z błahego powodu.
___________
Nie chodzę teraz do szkoły i mam wolny czas, więc dodałam rozdział. Jak myślicie, kto zadzwonił do Evy? 😁
CZYTASZ
mistreated//mohnstad
Fanfic"Żadna kobieta nie powiedziała nigdy całej prawdy o swoim życiu". Eva Mohn '95 Christoffer Schistad '93