Cholera, Eva jest jak wino. Wygląda zajebiście w tej obcisłej sukience. Gdy już miałem coś powiedzieć, właściciel willi mnie wyprzedził.
-Co,zabrakło ci języka w gębie? - warknął do Evy, a ona momentalnie jakby się skuliła(?). Co się dzieje w tym domu? - Skąd znasz moja żonę? - odwrócił się do mnie, akceptując ostatni wyraz.
- Umm, chodziliśmy przez rok do tej samej szkoły. - podrapałem się po czole, błagając żeby naćpani Erik i Jacob nie powiedzieli prawdy. Prawdy o tym, że mnie i Evę łączyło coś wyjątkowego. Gdy zerwała ze mną kontakt, doceniłem jej obecność. Tęskniłem za naszymi rozmowami, małymi kłótniami, za widokiem jej zajebistego tyłeczka, gdy zakładała moją koszulkę, za tym jak patrzyła na laski, które błagały wzrokiem, żebym je pieprzył. Była cholernie zazdrosna, ale dzięki temu jeszcze lepsza w łóżku.
- John, co ty brałeś? - szepnęła cicho, przegryzając nerwowo wargę.
- Mając taką żonę, trzeba coś brać, żeby wytrzymać - parsknął, na co paru kolesi się zasmialo i przeszliśmy do salonu. W tym momencie Eva zniknęła mi z oczu, co mnie zdenerwowało. Pod pretekstem udania się do toalety, zacząłem szukać Evy. Znalazłem ją w jakimś dużym pokoju, chyba sypialni. Wpatrywała się w widoki za oknem.
- Eva? - wstąpiłem cicho do pomieszczenia. Brązowo włosa odwróciła się w moim kierunku jak poparzona.
- Chris, nie spodziewałam się ciebie tutaj. - szepnęła, ocierając łzy.
- Ten pojeb naprawdę jest twoim mężem? - pokręciłem głową z niedowierzania.
- Tak wyszło - wzruszyła ramionami, uśmiechając się odrobinę. Tak bardzo tęskniłem za tym uśmiechem. Była jeszcze szczuplejsza niż w liceum, miała ciemniejsze włosy i wyglądała dużo ponurej niż wcześniej. - Co u Ciebie? - spytała, przerywając moje wywody myślowe.
- Pracuję w firmie ojca - wzruszyłem ramionami. - Poza tym to nic się nie zmieniło.
- Czyli nadal ruchasz wszystko co się rusza? - zaśmiała się gorzko. Zabolało mnie to. Kiedyś się tym szczyciłem, ale teraz, gdy każdy ze szkoły się żeni, to chyba powód do wstydu, prawda?
- Tak wyszło - powtórzyłem jej słowa, co spowodowało, ze się zarumieniła. - Czemu on cię tak traktuje?
Usiadła na łóżku i wbiła wzrok w podłogę. Pokręciła przecząco głową. Przez tego pajaca zrobiła się strasznie nieśmiała, jak z początków naszej znajomości. Usiadłem obok niej i położyłem jej rękę na udzie, przez co się wzdrygnęła.
- Eva - westchnąłem, podnosząc jej podbródek. Spojrzała na mnie smutno. - Tak wspaniała kobieta nie zasługuje na takie traktowanie. - powiedziałem, patrząc się na jej usta. Przysunąłem się do niej i położyłem swoje usta na jej. - Brakowało mi tego - szepnąłem między pocałunkami. Nagle Eva odsunęła się ode mnie i wstała z łóżka.
- Zapomnij o tym - powiedziała, wychodząc z sypialni.
Pokręciłem głową. Nadal ma do mnie urazę? Cholera, rozumiem, że trochę się zagalopowałem z tym pocałunkiem, ale nie mogłem się powstrzymać. Całowanie Evy tak bardzo się różni od całowania jakiejkolwiek laski. Żadna nie była w tym lepsza. Zszedłem na dół i zobaczyłem, że każdy po kolei wciąga po białej kresce ze szklanego stołu.
- Słyszałem, że masz firmę - powiedział do mnie ten cały John, przecierając nos.
- Nie do końca, ale tak. - pokiwałem głową, patrząc na Erika, który był jeszcze bardziej pijany i naćpany niż wcześniej.
- Chciałbyś nawiązać ze mną współpracę? - podniósł brew i rzucił do mnie swoją wizytówką. Nie wiem czy mój ojciec się z tego ucieszy, ale dla Evy zrobię wszystko.
Eva
Co ten idiota sobie wyobraża?! Przychodzi sobie naćpany (myślał, że nie poznam tego chociażby po oczach) do mojego domu, co prawda zaproszony przez Johna, ale to nie zmienia faktu, że pocałowanie mnie, gdy mój mąż jest na piętrze niżej jest delikatnie mówiąc idiotyczne. Weszłam do łazienki w celu wzięcia szybkiego prysznica. W ciągu nocy spałam może 3 godziny? Rozmazany makijaż, potargane włosy, a Chris wyglądał jakby był gotowy wziąć mnie gdziekolwiek. W ogóle się nie zmienił. 17-letnia Eva od razu oddałaby się Schistadowi, wystarczyłoby jedno spojrzenie. Jednak minęło już od tego czasu ponad pięć lat i już nie jestem taka głupia. Szanuję siebie i swojego męża. Już wyobrażam sobie gdzie znajdowałabym się, gdybym dała Christofferowi kolejną szansę. Siedziałabym w domu, zastanawiając się co wieczór, gdzie drogi Penetrator się uda i czy przypadkiem mnie nie zdradza. Potem wszystko wyszłoby na jaw i wróciłby do mnie z podkulonym ogonem, a ja przyjęłabym go z otwartymi ramionami. I tak w kółko.
Wyszłam z kabiny, susząc włosy ręcznikiem. Założyłam wcześniej przygotowane ubrania i delikatnie się umalowałam. Dzisiaj uczelnia. Jestem na ostatnim roku. John obiecał mi, że jak skończę naukę to zatrudni mnie w swojej firmie. Przynajmniej dopóki nie znajdę jakiejś dobrze płatnej pracy. Zeszłam na dół do kuchni, sięgnęłam do lodówki po jakieś owoce. Wzięłam kluczyki do auta i wyszłam z domu, nie chcąc patrzeć na Chrisa, Johna i pozostałych naćpanych przygłupów.
CZYTASZ
mistreated//mohnstad
Fanfic"Żadna kobieta nie powiedziała nigdy całej prawdy o swoim życiu". Eva Mohn '95 Christoffer Schistad '93