Gdy wracaliśmy od Olivii, Noora zaprosiła nas do siebie, więc pokierowalismy się do ich mieszkania.
- Wyglądasz jakbyś miała kaca. - zachichotała Noora, cmokając mnie w policzek.
Spojrzeliśmy znacząco na siebie z Chrisem i przeszliśmy do salonu. Noora by mnie zabiła za to że dopiero co wyszłam ze szpitala i tego samego dnia się upiłam. Co prawda nie przyjmuję leków, ale i tak Sætre by się przejęła. Czasami zastępuje mi mamę.
Poszłam z blondynką do kuchni, gdzie miałyśmy przygotować kawę.- Wyjaśniliscie sobie wszystko z Chrisem? - spytała, a ja przytaknęłam.
- Nie obwiniam go za tamtą noc, przecież tylko przespaliśmy się ze sobą kilka razy i nic sobie nie obiecywaliśmy. W sumie nie rozmawiałam z nim o tym, ale chyba teraz jesteśmy razem.
- Czekaj, czyli według ciebie on jest twoim chłopakiem, a co jeśli dla niego ty jesteś jego przyjaciółką z korzysciami? - zmarszczyła brwi. - Musisz z nim o tym porozmawiać. Wiesz jaki jest Chris.
- Postanowiłam na razie z nim nie uprawiać seksu. - Noora na te słowa się roześmiała. - A czekaj, w samochodzie powiedziałam mu co innego.
- Cała Eva. - pokreciła głową. - Najpierw gadasz o feminiźmie, że jesteśmy samowystarczalne, a potem wszystko idzie się jebać jak spotykasz się z Chrisem. - zachichotała, na co ja wywrociłam oczami. Miała rację, cholera. Mam do niego słabość. Zbyt dużą.
Wróciłyśmy do salonu, gdzie nie było chłopaków. Stali na balkonie. Postanowiłam się zaczaić i zasłonić oczy Chrisowi.
- Ale wcale nie chce robić tych badań, więc niech się jebie. Nic mi nie udowodni. - Chris wzruszył ramionami i gdy mnie zauważył, momentalnie zbladł.
- Kto nic ci nie udowodni? - spytałam, marszcząc brwi.
William spojrzał się znacząco na Chrisa i wrócił do mieszkania.
- Um, Eva, nie wiem od czego zacząć... - przeciągnął, drapiąc się po karku. Skrzyżowałam ramiona, podnosząc brew. Czemu on jest taki poważny? - Więc napisała ostatnio do mnie taka dziewczyna, która dała mi dupy. I... Ona twierdzi, że jest ze mną w ciąży. - przełknął głośno ślinę i mu przerwałam.
- Kiedy miałeś zamiar mi o tym powiedzieć? - powiedziałam cicho, czując że pieką mnie oczy.
- Eva, spotkałem się z nią, ale ona nie chce robić badań, więc wywnioskowałem, że ten płód nie jest mój i ci nie mówiłem.
- A co jak się okaże że jest twój? - warknęłam, obserwując widoki z balkonu. - Znowu nie jesteś ze mną szczery, Christoffer - westchnęłam głośno.
- Nie chciałem cię denerwować, bo ten szpital i rozwód, masz wystarczająco dużo na głowie. - spojrzał na mnie smutno. - Skoro ona nie chce wykonać badań to ten temat jest skończony. - podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Mów mi o wszystkim. - wymamrotałam. - Nie chcę, aby kiedyś do mnie na mieście podeszła jakaś suka, wmawiając mi, że ma z tobą dziecko, a ja o niczym nie wiem. Chce po prostu szczerości, Chris. - powiedziałam, patrzac mu w oczy, a on pokiwał powoli głową.
- Obiecuję. - pocałował mnie w czoło i wróciliśmy do naszych przyjaciół.
- Spotkałam się ostatnio z Yousefem przez przypadek na mieście i zgadnijcie, co wypadło mu z kieszeni? Pierścionek zaręczynowy! - Noora powiedziała i zaczęłam z nią piszczeć.
- To wspaniale! Oni tak do siebie pasują. - uśmiechnęłam się szczerze, zerkając na Chrisa. - Tylko oby nie było Emmy na weselu. - zaśmiałam się, widząc jego minę.
CZYTASZ
mistreated//mohnstad
Fanfiction"Żadna kobieta nie powiedziała nigdy całej prawdy o swoim życiu". Eva Mohn '95 Christoffer Schistad '93