Rozdział 8

877 55 0
                                    

  Haldir zaprowadził nas do jadalni, gdzie stał długi stół. Usiadłam po prawej stronie Legolasa, po swojej prawej mając Ariena.
  Posiłek zjedliśmy w milczeniu i gdy już mieliśmy wychodzić, Galadriela podniosła się z miejsca.
  - Dziś wieczorem urządzamy bal i liczymy, że zjawi się cała Drużyna- powiedziała.
  Westchnęłam w duchu. Jeszcze tego brakowało.

***

  Stałam na schodach i podziwiałam widoki. Dołączył do mnie Legolas, książę Zielonego Lasu.
  - Będziesz na balu?
  - Muszę- mruknęłam, uśmiechając się smutno.
  - Wszystko w porządku?- spytał z troską.
  - Nie chodzę na bale- zauważyłam, że chce kontynuować ten temat, więc zrobiłam najprostszą rzecz na świecie.
  Odeszłam.

***

  Nigdy nie lubiłam przyjęć. Przez tak długi czas na żadnym nie byłam, że stresowałam się, jakbym miała z kimś walczyć. Chociaż było to prawdą.
  Dwór Galadrieli nie stanowił problemy, ale odsłonienie swojej drugiej twarzy przed przyjaciółmi... To prawdziwy kłopot.
  Tak samo, jak założenie moich barw.
  Cóż mogłam na to poradzić?

Livien i Drużyna PierścieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz