Rozdział 11

743 45 4
                                    

  Całą podróż po rzece nie odezwałam się ani słowem.
  - Dotarliśmy do Wodogrzmotów Rauros- powiedział Aragorn, tym samym, zyskując uwagę całej Drużyny.- Tutaj przenocujemy i jutro ruszymy dalej.
  Tylko dokąd?

***

  Spacerowałam po lesie, gdy usłyszałam róg Boromira.
  - Orkowie- wyszeptałam, blednąc.
  Wiedziałam, że nie dotrę na czas, więc zrobiłam jedyną rzecz, która mi pozostała. Skupiłam się maksymalnie.
  Proszę, ocal go, Eleniel.
  Oby tylko zdążyła.

***

  W ostatniej chwili wyhamowałam przed zgrają orków.
  - Elfka ma zostać przyprowadzona do naszego Pana- usłyszałam i ruszyłam w inną stronę, w duchu ciesząc się, że jeszcze mnie nie zauważyli.
  Po kilku minutach biegu dotarłam do krasnoluda, Legolasa i Aragorna, który stał z mieczem skierowanym na postać pochylającą się nad rannym Boromirem.
  - Estelu?- zdziwiłam się.
  - Nie podchodź tam, nie wiemy kto to jest- poradził.
  - Doprawdy...- westchnęłam, omijając całą trójkę.- Co z nim?
  - Jest ciężko ranny, ale przeżyje. Mam go uzdrowić?
  - Tak, proszę.
  Minutę później Gondorczyk czuł się jak nowonarodzony.
  - Kim jesteś?- Aragorn zwrócił się do zakapturzonej postaci.- I co to był za język? I co...
  - Aragornie, przestań- przerwałam mu.- Elen, oto Boromir z Gondoru, Strażnik Północy Aragorn, Gimli z Ereboru i Legolas Thranduilion. Drużyno, oto Eleniel, moja przyjaciółka z przeszłości. Musimy poważnie porozmawiać.

***

  Rozpaliliśmy ognisko i usiedliśmy wokół niego. Eleniel zdjęła pelerynę, ukazując ciemne włosy, szaro-niebieskie oczy i elfie uszy.
  Postanowiłam przerwać milczenie, gdy zrobiło się niezręcznie.
  - Musimy się pośpieszyć, by jak najszybciej dostrzeć do Edoras.
  - Więc mamy ich zostawić?- Gimli spojrzał na mnie zszokowany.
  - Oczywiście, że nie!- westchnęłam.
  - Co proponujesz?- zainteresował się Aragorn.
  - Pójdziemy za Merrym i Pippinem, Eleniel zaś będzie przez jakiś czas strzegła Froda i Sama.
  - To nie moja wyprawa, ale postaram się wam pomóc, jak tylko zdołam- dodała.
  - Uratowałaś mnie...- Boromir wreszcie zabrał głos.- Dziękuję.
  Ta tylko skinęła mu głową.
  - Cieszę się, że zdążyłam na czas- uśmiechnęła się.- Livien, lepiej już pójdę.
  - Powodzenia, Elen- pożegnałam się, a ona skłoniła głowę i zniknęła.

Livien i Drużyna PierścieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz