Faramir podszedł do Boromira, wcześniej kłaniając się królowi.
- Boromirze- skłonił głowę i przytulił go.
- Dobrze cię znowu widzieć, Faramirze. Co cię tu sprowadza?
- Sen...- mruknął i wzruszył ramionami.- Głos, każący mi udać się do Rohanu. I trafiłem na ciebie!
- Czyżbyś miała z tym coś wspólnego?- spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Może najpierw byś nas przedstawił?- rzekłam wymijająco.
- Ja także mogę to zrobić- wtrącił Gandalf.- Drużyno, oto Faramir, młodszy brat Boromira. Faramirze, przedstawiam ci Gimlego, syna Gloina, Legolasa Thranduiliona oraz Aragorna, syna Arathorna, wodza Strażników Północy.
Zszokowany mężczyzna ukłonił się głęboko.
- To wielki zaszczyt móc cię poznać, panie!- spuścił wzrok.
Aragorn stanął przy nim i podał mu rękę.
- Mam na imię Aragorn- zaśmiał się.- Nie żaden "pan".
- Oczywiście...- Gondorczyk zawahał się przez chwilę.- Miło cię poznać, Aragornie.
- Skoro formalności mamy za sobą, wyjaśnię wam, o co tu chodzi...- westchnęłam.- Wezwałam Faramira, ponieważ prawdopodobnie jest jedynym człowiekiem, który wie dużo o mojej przeszłości. Także o Strzałach Miłości.
- Kto został trafiony?- spytał.
- Siostrzenica króla, Eowina- na moje słowa wyraźnie pobladł.
- Więc trzeba się spieszyć...- szepnął.- Mithrandirze, znam lekarstwo, ale potrzebuję twojej pomocy. Zaprowadź mnie do księżniczki.
Wyszli razem z Theodenem, zostawiając mnie z przyjaciółmi.
- Czy te Strzały nie były używane podczas bitew Dawnych Dni?- przypomniał sobie Legolas.
- Owszem- potwierdziłam.- Ale nie tylko...
Spojrzenia wszystkich obecnych spoczęły na mnie.
- Użyto ich także podczas upadku Gondolinu.
- Tak, jasne!- parsknął Boromir.- I ty o tym wiesz?
- Ja to widziałam- dokończyłam.
Na sali zapadła cisza.
- Widziałaś upadek Gondolinu?- Boromir nagle spoważniał.- Niemożliwe. Czytałem kroniki poprzednich er. Nie było tam twojego imienia.
- Ponieważ teraz używa innego imienia- wtrącił elf.- Nieprawdaż?
- Owszem- odparłam.- Używałam różnych imion na przestrzeni lat. Tutaj znają mnie jako Isil, gdyż tak się przedstawiałam, gdy wędrowałam z Aragornem. Pod takim imieniem znają mnie również Strażnicy i ludzie.
- Czy Livien to twoje prawdziwe imię?- wtrącił Gandalf, który właśnie wrócił do sali.
Zamarłam. To pytanie kompletnie mnie zaskoczyło.
- Dlaczego o to pytasz?- wyszeptałam w końcu.
- Ponieważ chcę wiedzieć z kim właściwie rozmawiam. Mam do tego prawo...
- Nie masz prawa!- warknęłam.- Nie wypytuj mnie o przeszłość, bo to może mieć przykre konsekwencje w przyszłości.
I nie zwracając uwagi na ich zszokowane miny, wyszłam z Dworu Rohanu.
CZYTASZ
Livien i Drużyna Pierścienia
Fanfiction"Coś się jadzi w sercu Śródziemia. Coś, co umknęło przed twoim wzrokiem, Gandalfie Biały. Ale wielkie Oko to dostrzegło." Narada w Rivendell trwa. Zapada decyzja o zniszczeniu Pierścienia. Niespodziewanie na spotkaniu zjawia się Livien. Elfka...