Rozdział 15

662 54 3
                                    

  Faramir podszedł do Boromira, wcześniej kłaniając się królowi.
  - Boromirze- skłonił głowę i przytulił go.
  - Dobrze cię znowu widzieć, Faramirze. Co cię tu sprowadza?
  - Sen...- mruknął i wzruszył ramionami.- Głos, każący mi udać się do Rohanu. I trafiłem na ciebie!
  - Czyżbyś miała z tym coś wspólnego?- spojrzał na mnie podejrzliwie.
  - Może najpierw byś nas przedstawił?- rzekłam wymijająco.
  - Ja także mogę to zrobić- wtrącił Gandalf.- Drużyno, oto Faramir, młodszy brat Boromira. Faramirze, przedstawiam ci Gimlego, syna Gloina, Legolasa Thranduiliona oraz Aragorna, syna Arathorna, wodza Strażników Północy.
  Zszokowany mężczyzna ukłonił się głęboko.
  - To wielki zaszczyt móc cię poznać, panie!- spuścił wzrok.
  Aragorn stanął przy nim i podał mu rękę.
  - Mam na imię Aragorn- zaśmiał się.- Nie żaden "pan".
  - Oczywiście...- Gondorczyk zawahał się przez chwilę.- Miło cię poznać, Aragornie.
  - Skoro formalności mamy za sobą, wyjaśnię wam, o co tu chodzi...- westchnęłam.- Wezwałam Faramira, ponieważ prawdopodobnie jest jedynym człowiekiem, który wie dużo o mojej przeszłości. Także o Strzałach Miłości.
  - Kto został trafiony?- spytał.
  - Siostrzenica króla, Eowina- na moje słowa wyraźnie pobladł.
  - Więc trzeba się spieszyć...- szepnął.- Mithrandirze, znam lekarstwo, ale potrzebuję twojej pomocy. Zaprowadź mnie do księżniczki.
  Wyszli razem z Theodenem, zostawiając mnie z przyjaciółmi.
  - Czy te Strzały nie były używane podczas bitew Dawnych Dni?- przypomniał sobie Legolas.
  - Owszem- potwierdziłam.- Ale nie tylko...
  Spojrzenia wszystkich obecnych spoczęły na mnie.
  - Użyto ich także podczas upadku Gondolinu.
  - Tak, jasne!- parsknął Boromir.- I ty o tym wiesz?
  - Ja to widziałam- dokończyłam.
  Na sali zapadła cisza.
  - Widziałaś upadek Gondolinu?- Boromir nagle spoważniał.- Niemożliwe. Czytałem kroniki poprzednich er. Nie było tam twojego imienia.
  - Ponieważ teraz używa innego imienia- wtrącił elf.- Nieprawdaż?
  - Owszem- odparłam.- Używałam różnych imion na przestrzeni lat. Tutaj znają mnie jako Isil, gdyż tak się przedstawiałam, gdy wędrowałam z Aragornem. Pod takim imieniem znają mnie również Strażnicy i ludzie.
  - Czy Livien to twoje prawdziwe imię?- wtrącił Gandalf, który właśnie wrócił do sali.
  Zamarłam. To pytanie kompletnie mnie zaskoczyło.
  - Dlaczego o to pytasz?- wyszeptałam w końcu.
  - Ponieważ chcę wiedzieć z kim właściwie rozmawiam. Mam do tego prawo...
  - Nie masz prawa!- warknęłam.- Nie wypytuj mnie o przeszłość, bo to może mieć przykre konsekwencje w przyszłości.
  I nie zwracając uwagi na ich zszokowane miny, wyszłam z Dworu Rohanu.

Livien i Drużyna PierścieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz