Elias, stojąc na czele łuczników, przy pomocy Legolasa i Amariel, błyskawicznie wydawał rozkazy. Syn Thranduila od razu złapał dobry kontakt z księżniczką Lothlorien, chociaż do ciemnowłosego, złotookiego księcia, raczej nie pałał sympatią.
Ariel, Alvaris i Haldir stanęli wokół mnie, tworząc zamknięty plac tylko dla nas.
- Haldirze, powinieneś stanąć z nami- Amariel nie mogła mi nie dokuczyć, delikatnie podkreślając, że uważa mieszkańców Złotego Lasu za lepszych.
Elf jednak zignorował ją.
- Haldirze...- powtórzyła ostrzejszym tonem.
Spotkało się to z zainteresowaniem osób trzecich, którzy spojrzeli na nią pytająco.
- Haldir- wtrąciłam, wykorzystując okazję.- Gdy dam ci znak, zamienisz się ze mną miejscem i będziesz nas osłaniał, zrozumiano?
- Tak, Livien- skłonił głowę, uśmiechając się lekko.
- Nie rozkazuj mu!- warknęła na mnie blondynka.
- Zamilcz- uciszył ją Arien.- Haldirze, będziemy potrzebować jakichś 20 sekund. Dasz radę nas osłaniać przez ten czas?
- Oczywiście, generale- potwierdził, stając na baczność.
Przejęliśmy kontrolę nad bitwą i żadne z pozostałej dwójki nie wydawało się z tego zadowolone.***
Walka rozpoczęła się, gdy niedoświadczony łucznik za szybko wypuścił strzałę.
Zaśmiałam się cicho.
- Ludzie...- prychnęłam, naciągając cięciwę mojego łuku.
Gdy usłyszałam komendę Aragorna, sama wypuściłam strzałę. Wszystkie elfickie pociski trafiły w cel. Niektórzy śmiertelnicy spojrzeli po sobie zdumieni.
- Nigdy nie walczyli u naszego boku- Arien także wydawał się rozbawiony, widząc ich zachowanie.- Zaczynamy?
- Jeszcze nie- pokręciłam głową, cały czas się uśmiechając.- Działamy na samym końcu.
Alvaris zaniepokojona zmarszczyła brwi.
- Livien...- stanęła bliżej mnie.- Mogę działać... Nie, muszę działać teraz. Ile osób zginie, dopóki nie nadejdzie "odpowiedni moment"?
Spojrzałam na nią z ukosa.
- Myślisz, że tego nie zauważą? Jak myślisz, co zrobi Gandalf? Co zrobi Saruman? A jeśli Elen wyczuje to i się rozproszy? Jeżeli Sauron się zorientuje... Nie muszę ci tłumaczyć konsekwencji, prawda?
- Wiem- szepnęła.- Ale mimo wszystko, coś muszę zrobić.
Kiedy podeszła do krawędzi muru, westchnęłam. Już wiedziałam, co jej chodzi po głowie.
- Bądź ostrożna- powiedziałam, na co odwróciła się i mrugnęła do mnie.
Potem zeskoczyła prosto w tłum naciągających orków.
CZYTASZ
Livien i Drużyna Pierścienia
Fanfiction"Coś się jadzi w sercu Śródziemia. Coś, co umknęło przed twoim wzrokiem, Gandalfie Biały. Ale wielkie Oko to dostrzegło." Narada w Rivendell trwa. Zapada decyzja o zniszczeniu Pierścienia. Niespodziewanie na spotkaniu zjawia się Livien. Elfka...