Rozdział 21

459 28 2
                                    

  Elias, stojąc na czele łuczników, przy pomocy Legolasa i Amariel, błyskawicznie wydawał rozkazy. Syn Thranduila od razu złapał dobry kontakt z księżniczką Lothlorien, chociaż do ciemnowłosego, złotookiego księcia, raczej nie pałał sympatią.
  Ariel, Alvaris i Haldir stanęli wokół mnie, tworząc zamknięty plac tylko dla nas.
  - Haldirze, powinieneś stanąć z nami- Amariel nie mogła mi nie dokuczyć, delikatnie podkreślając, że uważa mieszkańców Złotego Lasu za lepszych.
  Elf jednak zignorował ją.
  - Haldirze...- powtórzyła ostrzejszym tonem.
  Spotkało się to z zainteresowaniem osób trzecich, którzy spojrzeli na nią pytająco.
  - Haldir- wtrąciłam, wykorzystując okazję.- Gdy dam ci znak, zamienisz się ze mną miejscem i będziesz nas osłaniał, zrozumiano?
  - Tak, Livien- skłonił głowę, uśmiechając się lekko.
  - Nie rozkazuj mu!- warknęła na mnie blondynka.
  - Zamilcz- uciszył ją Arien.- Haldirze, będziemy potrzebować jakichś 20 sekund. Dasz radę nas osłaniać przez ten czas?
  - Oczywiście, generale- potwierdził, stając na baczność.
  Przejęliśmy kontrolę nad bitwą i żadne z pozostałej dwójki nie wydawało się z tego zadowolone.

***

  Walka rozpoczęła się, gdy niedoświadczony łucznik za szybko wypuścił strzałę.
  Zaśmiałam się cicho.
  - Ludzie...- prychnęłam, naciągając cięciwę mojego łuku.
  Gdy usłyszałam komendę Aragorna, sama wypuściłam strzałę. Wszystkie elfickie pociski trafiły w cel. Niektórzy śmiertelnicy spojrzeli po sobie zdumieni.
  - Nigdy nie walczyli u naszego boku- Arien także wydawał się rozbawiony, widząc ich zachowanie.- Zaczynamy?
  - Jeszcze nie- pokręciłam głową, cały czas się uśmiechając.- Działamy na samym końcu.
  Alvaris zaniepokojona zmarszczyła brwi.
  - Livien...- stanęła bliżej mnie.- Mogę działać... Nie, muszę działać teraz. Ile osób zginie, dopóki nie nadejdzie "odpowiedni moment"?
  Spojrzałam na nią z ukosa.
  - Myślisz, że tego nie zauważą? Jak myślisz, co zrobi Gandalf? Co zrobi Saruman? A jeśli Elen wyczuje to i się rozproszy? Jeżeli Sauron się zorientuje... Nie muszę ci tłumaczyć konsekwencji, prawda?
  - Wiem- szepnęła.- Ale mimo wszystko, coś muszę zrobić.
  Kiedy podeszła do krawędzi muru, westchnęłam. Już wiedziałam, co jej chodzi po głowie.
  - Bądź ostrożna- powiedziałam, na co odwróciła się i mrugnęła do mnie.
  Potem zeskoczyła prosto w tłum naciągających orków.

Livien i Drużyna PierścieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz