"Wtedy drzwi zaczęły się otwierać..."

795 75 20
                                    

*Louis*
Minęły następne cztery dni, od kiedy Niall pojawił się w tym szpitalu psychiatrycznym. Codziennie starałem się z nim spokojnie porozmawiać, ale blondyn nie odezwał się ani razu. Nie potrafiłem sobie z nim poradzić.

Wpadłem na pomysł, żeby zgłosić się po małe wskazówki do dużo bardziej doświadczonego w tych sprawach przyjaciela- Liama.

- Hej Li. Masz chwilę?- zapytałem, wchodząc powoli do jego gabinetu
- Dla ciebie zawsze. Coś się stało?- uśmiechnął się pogodnie
- Chyba tak...
- Jak to chyba? Chodzi o tego twojego nowego pacjenta?
- Dokładnie tak... nie potrafię z nim rozmawiać
- Lou, przecież wiesz, że niektórzy są bardzo uparci. Miałeś już kiedyś takiego pacjenta, pamiętasz?- w odpowiedzi tylko pokiwałem głową, więc Payne kontynuował- powiedz mi dokładnie, co się z nim dzieje...
- Kojarzysz mojego kumpla Zayna, o którym ci tyle zawsze opowiadałem? No więc oni poznali się jakiś czas temu, Malik bardzo go wspierał... ale ostatnio musiał koniecznie wyjechać w bardzo ważnej sprawie... Niall myśli, że zostawił go dla zwykłej pracy, ale nie zna jeszcze prawdy... to dużo poważniejsze...
- Cholera... dlaczego nie powiesz mu prawdy?
- Zayn mnie poprosił żebym na razie utrzymał to w tajemnicy przed Horanem... on nie chciał, żeby młody się martwił...
- Trochę to skomplikowane, ale mam pomysł. Zaprowadź mnie do pokoju Nialla
- Chodź za mną. Dziękuję- przytuliłem przyjaciela

Miałem już kompletnie dosyć siedzenia w tych czterech ścianach, bez Zayna, bez narkotyków, bez żyletek...

Musiałem działać, a pozostało mi tylko jedno wyjście z tej sytuacji i niewiele czasu do kolejnej wizyty psychiatry...

Drzwi od mojego pokoju były zamknięte na klucz, okno zabarykawodane szczelnymi kratami...

Bez zastanowienia chwyciłem małe krzesełko, które stało obok mojego łóżka i cisnąłem nim w szybę, mając nadzieję, że chociaż jeden odłamek szkła rozbije się po "mojej stronie".
Tak też się na szczęście stało.

Najszybciej jak potrafiłem, chwyciłem największy kawałek i trzęsącymi się rękoma wykonałem pierwsze nacięcie. Teraz byłem pewien, że moje życie nie ma sensu i byłem gotów na popełnienie samobójstwa. W chwilowym przypływie odwagi kaleczyłem się coraz mocniej i głębiej...

Wtedy drzwi zaczęły się otwierać, a w nich ujrzałem Louisa i drugiego terapeutę- Liama.

Obaj szybko podbiegli w moją stronę, widząc kałużę krwi.

- Boże, Niall! Coś ty zrobił?!- krzyknął Tomlinson, a w tym samym czasie Payne już tamował krwawienie

Szybko odepchnąłem dłoń nieznajomego terapeuty, bo nie chciałem, żeby mnie ratował...

- Proszę, zostaw... ja nie chcę już żyć, pozwól mi odejść- popatrzyłem brunetowi w oczy
- Nie ma mowy...

Żaden z terapeutów nawet nie zorientował się, że trzymam pod butem jeszcze jeden odłamek szkła. W sekundzie go podniosłem i zrobiłem na lewym nadgarstku jeszcze jedną szeroką bolesną kreskę...

- Niall, na miłość Boską! Nie rób tego!- wrzasnął Louis i zabrał mi kawałek szkła
- Nie chcę już żyć, do cholery jasnej, zostawcie mnie! Pozwólcie mi w spokoju umrzeć!- wydarłem się na cały głos
- Niall, powiem ci wszystko... wszystko co dotyczy Zayna, ale masz odłożyć to pieprzone szkło!- Tomlinson był naprawdę przekonujący
- Zrób, co Louis każe- poparł go Payne
- Zgoda...- upuściłem "kawałek okna"- zadowoleni? Więc co do kurwy dzieje się z Zaynem?!- niecierpliwiłem się
- Niall... Zayn wcale nie pojechał do pracy...- zaczął, a ja poczułem się słabiej. Nie dlatego, że straciłem dużo krwi, a dlatego, że Malik najwyraźniej mnie okłamał...

💫💫💫💫💫💫💫💫💫💫💫💫💫💫
Też chcę takich terapeutów! 😭💔 Ale mi to chyba już nic nie pomoże 😂😂

*tak wiem, że Liam to był też brat Zayna, ale tak jakoś wyszło. W obu rolach jest Payne, ale nie jest to ta sama osoba, LOL 😂😂😂*

Chcecie jeszcze więcej dzisiaj? 😊❤
Jak na razie to najdłuższy rozdział w tym fanfiction 😘😏❤

This is not the end | ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz