Tylko nie to...

596 66 1
                                    

*to nie jest jeszcze ostatni rozdział*

(Louis)
Nie mógłbym teraz tak po prostu opuścić mieszkania Nialla, bo wiem co by się z tym wiązało. Nie pozwolę mu się więcej kaleczyć czy truć...

- Ni, otwórz te drzwi, prosze- mruknąłem cicho, pukając do jego sypialni
- Louis, zostaw mnie! Chcę być sam
- Proszę, wpuść mnie
- Dobrze. Zrobię to, ale pod warunkiem, że nie będziesz na mnie wrzeszczał...
- Obiecuję, że będę spokojny

Po chwili drewniane drzwi się otworzyły, a zza nich wyłonił się zapłakany Irlandczyk. Rękawy od jego swetra były przesiąknięte krwią. Kurwa, tylko nie to!

- Błagam cię, powiedz, że nie zrobiłeś tego co myślę- nadal jeszcze miałem nadzieje
- A o czym myślisz?- zapytał jakby nie miał pojęcia
- Niall... pokaż mi ręce
- Ani mi się śni
- Okej, sam je sobie zobaczę...

Kilka sekund później trzymałem delikatnie w objęciach Horana tak by się nie wyrywał. Podwinąłem jeden z jego rękawów i zobaczyłem to czego od początku się niestety spodziewałem.

Nie był to dla mnie nowy widok, z racji tego, że pracuję w szpitalu psychiatrycznym i miałem już wiele podobnych przypadków. Jednak patrząc na Nialla robi mi się dużo bardziej przykro, bo naprawdę go polubiłem...

💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙
Później dodam jeszcze jeden. Buziaki! ❤

This is not the end | ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz