Poniedziałek osiemnastego maja był pierwszym dniem bez profesora Jelimka w szkole – Florence cieszyła się, że w poniedziałki klasa ma religię. Mogła zjeść obiad w czasie okienka, nie skazując się na towarzystwo głośnych, niekulturalnych „interesujących idiotów". Przerwę przed wolną godziną lekcyjną przestała koło swojej szafki przeglądając e-maile i powiadomienia prześladujące jej konto na portalu społecznościowym. Kiedy w połowie przerwy skończyły się e-maile oraz powiadomienia, zaczęła czytać wiadomości ze świata – wszystko, by wyglądać na zajętą. Dzwonek przyjęła z ulgą. Wcisnęła telefon do kieszeni i otworzyła szafkę. Planowała zostawić w niej plecak, zabrać pudełko z jedzeniem, wodę i podreptać z podobnym uzbrojeniem ku puściutkiej jak marzenie stołówce. Zanim jednak skończyła wykręcać na kłódce znany już na pamięć kod zdążył ją ktoś zaczepić.
Przyciągała niechcianą atencję – dlaczego nie mogli jej zostawić wszyscy w spokoju?
– Przepraszam, jesteś może uczennicą tej szkoły? – Facet był dość młody. Niebieski sweter spod którego wyglądał biały kołnierzyk, małe okulary, ciemne, nieco dłuższe niż standard przewidywał włosy i dziwnie smutna twarz, którą w przyszłości Florence będzie nazywała „miną niespełnionego poety".
– Oui monsieur. Dlaczego? – Otworzyła powoli szafkę, patrząc na niego, ale wciąż część uwagi poświęcała wciskaniu plecaka do dość wąskiej przegrody między dwoma metalowymi ścianami, zajętej już kilkoma podręcznikami.
– Jestem nowym nauczycielem historii. Spóźniłem się, nie znam budynku i chciałem prosić, żebyś mnie oprowadziła – Uśmiechnął się blado. Nawet jego uśmiech był uśmiechem niespełnionego poety.
Zdecydowała się zostawić jedzenie w plecaku – oprowadzi biedaka. I tak sprawiał już wrażenie zahukanego. Dzieciaki wejdą mu na głowę w czasie pierwszych zajęć, była tego niemalże pewna, zdążywszy już trochę poznać brak kultury panujący pośród uczniów.
– W sumie jestem tu od niedawna ale mogę panu pokazać miejsca, które już znam – zaproponowała.
Szkoda jej go było tak, jak człowiekowi robi się szkoda, gdy czyta o bezbronnym zwierzęciu nad którym ktoś się barbarzyńsko znęcał. Jej bardziej cyniczna strona już chciała biec pod adres, który dostała od Jelimka i błagać, by wrócił z emerytury.
– Nazywam się Farazowski.
– Le Haut – Skoro przedstawiają się nazwiskami, to nazwiskami. Proszę pana bardzo. – Sale na parterze są oznaczone literą „P" i numerem. Na przykład P zero sześć. Sale na pierwszym zamiast „P" mają jedynkę, na drugim mają dwójkę – Zaczęła, prowadząc go w kierunku sali samorządu uczniowskiego.
Zapukała po czym weszła do środka, za nią wszedł Farazowski.
– O, cześć Flo – Uniósł głowę znad papierów Nataniel. – Czemu nie jesteś na lekcjach?
– Mam okienko. Czemu TY nie jesteś na lekcjach?
– Mam zwolnienie z wychowania fizycznego na dzisiaj.
– Jasne. Monsieur Farazowski, to jest Nataniel Kamiński, przewodniczący samorządu uczniowskiego a to jest sala samorządu. Jakby potrzebował pan pomocy, radzę prosić akurat jego. Lubi być przydatny – Uniosła złośliwie kącik ust, wciąż mszcząc się za zamieszanie z usprawiedliwieniem. Blondyn rzucił jej krótkie, zmęczone spojrzenie, jakby mówił: „Już cię przecież przeprosiłem!", po czym zwrócił się z uśmiechem do nauczyciela. – Nat, to jest pan Farazowski, nowy nauczyciel od historii.
– Dzień dobry, witamy w szkole!
Florence wyłączyła się, gdy mężczyźni wymieniali uprzejmości. Ocknęła się widząc, że profesorek gotowy jest iść dalej. Skinęła głową Natanielowi i jako pierwsza wyszła na korytarz. Poprowadziła nauczyciela w kierunku dziedzińca z nadzieją, że jak najszybciej uda się jej skończyć tę wycieczkę krajoznawczą. Przez dziedziniec zaś, w kierunku szkoły, szedł spokojnie, roztaczając subtelny zapach wypalonego tytoniu, czerwonowłosy diabeł we własnej osobie. Zatrzymał się na widok koleżanki czy też raczej: na widok jej towarzysza; uniósł brew. Nie musiał zadawać pytania, żeby wiedziała, dlaczego spojrzał w jej stronę w ten sposób.
CZYTASZ
Walc płatka śniegu
FanfictionFlorence Le Haut - Francuzka o polskich korzeniach, magnes na problemy. Balet był w każdym jej oddechu, każdym ruchu, każdej myśli. Miała być Cukrową Wróżką, przeciwności losu jednakże sprawiły, że została nową uczennicą liceum w Polskim miasteczku...