18.

261 18 11
                                    

       Rozalia rozsiadła się wygodnie na łóżku w, jak sama powiedziała, bezpłciowym pokoju Florence. Oplatała dłońmi kubek – teraz już przyjemnie ciepły, nie parzący; przechyliła w zamyśleniu głowę, trawiąc wieści przekazane przez Francuzeczkę.

– Nie wiem jak ty Lys, ale ja sądzę, że coś w tym jest. W sensie: czy Nataniel wygląda ci na gościa, który będzie obmacywał dziewczynę kumpla?

– Szczerze, nie wiem. Nigdy nie próbował zaprzeczyć – westchnął Lysander ujmując podbródek między palce, wzrokiem uciekając na jedną z bladofioletowych ścian.

– Jasne, że nie próbował – żachnęła się białowłosa z machnięciem ręki. – To logiczne. Jeśli Deb jest podstępną mendą i serio wokół niej wybuchła gównoburza przez Kasa i jego narwanie, to Nat w życiu by się w to nie pchał.

Francuzka siedząca w topornym krześle malowanym na biało, jak wszystkie inne meble w pomieszczeniu, przy szerokiej toaletce na której miejsce kosmetyków zajęły szkolne zeszyty, przysłuchiwała się ich dyskusji.

– Serio ci groziła? – Zwróciła się w jej stronę Roza.

– Oui – Skinęła głową blondynka, nawijając końcówkę końskiego ogona na palec w nerwowym odruchu. – Nie wiem w czym jej przeszkadzałam zanim porozmawiałyśmy, ale teraz z pewnością jest na mnie cięta.

Zaiskrzyły się piwne oczy, zacisnęły się z lekka pociągnięte jasnoróżową szminką usta – nie było to jednak gniewne sznurowanie warg. Przeciwnie, Rozalia wyglądała jakby powstrzymywała szeroki uśmiech przed pojawieniem się na twarzy.

– O, ja tam mam podejrzenia w czym jej przeszkadzałaś – odpowiedziała wesoło, poruszając w znaczący sposób brwiami, po czym zdusiła wypływający uśmiech przyłożonym do ust kubkiem z herbatą.

– Bądźmy poważni – odparła z przewróceniem oczu Flo, doskonale zrozumiawszy sugestię i całkowicie odrzuciwszy jej treść.

– Wracając do tematu – wtrącił się Lysander, zwracając tym samym oczy koleżanek na swoją osobę. – Dalej nie do końca rozumiem dlaczego tak spieszyło ci się, żeby porozmawiać z Kastielem.

– Były gitarzysta Stars from nightmare zaprzecza wszystkim oskarżeniom Debory – zaczęła kolejny wątek Flo wypuszczając pasmo włosów z dłoni, by sięgnąć po leżącego pośrodku toaletki laptopa. – Aktualnie, kontrował jej oskarżenia własnymi. Twierdzi, że manipulowała wszystkich członków zespołu, żeby być na froncie – Położyła komputer na kolanach, kontynuując. Dopiero kiedy jasność ekranu oświetliła jej twarz, zebrani w pokoju nastolatkowie zorientowali się, że za oknem było już niemalże ciemno. Klawisze śpiewały pod szybkimi palcami. – Po prostu chciałam powiedzieć Kastielowi, że go już oszukała, że wrobiła Nata i sytuacja poprzedniego gitarzysty jest niejasna. Wiecie – uniosła na nich spojrzenie podświetlone elektroniczną niebieskością – cykliczność działań – Wzruszyła ramionami, opuszczając ponownie oczy na ekran. – Skoro mogę go ostrzec, powinnam to zrobić – ucichło stukanie w klawiaturę, w sekundę później Florence zmarszczyła brwi. – Bordel de merde ! – mruknęła pod nosem a wydźwięk francuszczyzny wskazywał na przekleństwo.

– Co jest? – spytała Roza, przesuwając się na łóżku, by siedzieć bliżej koleżanki.

– Znalazłam niedawno artykuł w którym tamten gitarzysta twierdził, że Debora chodziła jednocześnie z nim i perkusistą, żeby oboje się usuwali ze zdjęć, wywiadów i tym podobnych – Skrzywiła się, wypominając sobie własną głupotę. – Artykuł zniknął.

– Pewnie Debora go znalazła i kazała skasować, bo naśle na autora prawników czy coś – podpowiedziała powód Rozalia.

– Prawdopodobne – zgodził się z teorią Lysander.

Walc płatka śnieguOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz