ROZDZIAŁ POPRAWIONY
•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•
Następnego dnia obudziałam się zaskakująco późno. Spojrzałam na zegarek i szybko stwierdziłam, że mam około 20 minut na doprowadzenie się do stanu używalności. Jak najszybciej zerwałam się na równe nogi i wbiegłam pod prysznic. Po kilku minutach byłam czyściutka i pachnąca, więc zabrałam się za makijarz. Nie miałam za dużo czasu aby stworzyć na swojej twarzy arcydzieło, więc postawiłam na lekki makijarz. Sprawnie się z nim uporałam i równie szybko znalazłam outfit na dzisiejszy dzień. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze wiszącym na ścianie i wyszłam z pokoju.
Po drodze do akademika mijałam wielu szczęśliwych uczniów i nauczycieli. Też chciałabym mieć się z czego cieszyć. Niestety przez moje głupie zachowanie, mogę jedynie zaszyć się gdzieś i płakać. Najgorsze jest to, że dopiero teraz zaczęło mi zależeć na pozostaniu w Auredonie. Dlaczego doceniamy to co mamy, dopiero po straceniu tego?
Wchodząc do szkoły musiałam bardzo uważać. Nie chciałam spotkać się z Chadem. Wiedziałam, że muszę mu wszystko powiedzieć. A to będzie naprawdę trudne zadanie. Ponadto nie chciałam kolejny raz wysłuchiwać monologu, na temat jego włosów. Po prostu nie mam na to ochoty.
Po jakimś czasie chodzenia okrężnymi drogami, dotarłam do odpowiedniej sali. Na moje szczęście, dzisiaj nie mam żadnych zajęć z Chadem. Usiadłam w swojej ławce na samym końcu sali i rozpakowałam się. Do dzwonka zostało jeszcze trochę czasu, dlatego otworzyłam zeszyt, wzięłam do ręki długopis i zaczęłam rozpisywać moją rozmowę z synem Kopciuszka. Niestety nie szło mi to tak sprawnie i łatwo jak myślałam. Zużyłam kilka kartek papieru, a kiedy to spostrzegłam, opadłam bezsilnie na oparcie krzesła.
- Dzień dobry uczniowie! - powiedziała radosnym głosem Pani Imbryk wchodząc do sali.
- Dzień dobry Pani Imbryk!
Wszyscy wstaliśmy i lekko się ukłoniliśmy.
- Możecie usiąść - odparła odkładając dziennik klasowy na biurko.
Pani Imbryk to na prawdę niezwykła kobieta. Kiedy byłam małą dziewczynką, zastępowała mi babcię. Zawsze mogłam do niej przyjść aby czymś się pochwalić, zwierzyć lub po prostu porozmawiać. Kobieta ma ciemne blond włosy zwykle splecione z tyłu. W jej szarych oczach wcale nie widać pustki czy lodu. Wręcz przeciwnie. Szczęście i dumę z tego, kim się było i kim się jest. Teraz Pani Imbryk jest nauczycielką. Uczy nas dobrych manier wszelkiego rodzaju: przy stole, podczas balu, podczas poznawania nowych osób itd.
- Dzisiaj zajmiemy się czymś nowym - powiedziała rozglądając się po klasie - Anno, czy wszystko w porządku? - zwróciła się do mnie podchodząc bliżej mojej osoby.
- Tak, jak najbardziej - odparłam, sama w to nie wierząc.
- Skoro tak, to czy mogłabym cię prosić na środek?
Westchnęłam cicho. Nie miałam ochoty się zbłaźniać. Od samego rana przeczuwałam, że to nie będzie mój dzień. I najwyraźniej się nie myliłam.
- Oczywiście - powiedziałam wstając ze swojego miejsca i udając się za nauczycielką pod tablicę.
Wszystkie oczy były skierowane na mnie, co dodatkowo mnie stresowało i odbierało pewność siebie. Na ogół nie jestem milutka i uprzejma a tym bardziej nieśmiała, jednak to z jakiegoś powodu blokowało mój charakter. Na tych zajęciach nie potrafiłam być opryskliwa. Może to dlatego, że nie chciałam sprawiać przykrości kobiecie, która mnie wychowała? Bo gdyby ktoś nie wiedział, mama zajmowała się Benem, a ojciec królestwem. I nikt nie miał czasu dla mnie.
- Czy mogłabyś nam powiedzieć, co zrobiłabyś w sytuacji, w której ktoś zacząłby cię obrażać? - spytała Pani Imbryk stając niedaleko mnie i wpatrując się we mnie z zaciekawieniem.
- Zwróciłabym mu grzecznie uwagę - powiedziałam niepewnie.
- To znaczy?
- Poprosiłabym, aby tak nie robił. Wytłumaczyłabym, że tym sposobem rani moje uczucia i zniechęca mnie do siebie.
- Bardzo dobrze - uśmiechnęła się - A co zrobiłabyś, gdybyś musiała komuś coś zdradzić, lub z czegoś się zwierzyć, powiedzieć mu o czymś, co nie daje ci spokoju?
- Najchętniej uciekłabym daleko stąd - odparłam najciszej jak mogłam.
- Słucham? - spytała podchodząc bliżej.
- Już nic.
***
Usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Nie ruszając się z łóżka krzyknęłam:
- Wejść!
Wzięłam kolejny łyk malinowej herbaty i odstawiłam biały kubek z napisem: 'Beautiful Princess' na stolik nocny stojący tuż przy łóżku.
Drzwi do mojej komnaty otworzyły się, a do pokoju weszły Tamara i Jully. Obie od razu usiadły koło mnie na łóżku i mocno przytuliły. Zdziwiły mnie tym gestem.
- Co się stało? - spytałam, kiedy mnie puściły.
- Słyszałyśmy o tym - powiedziała Jully chwytając mnie za rękę.
- Ale o czym? - dopytywałam nadal nie rozumiejąc, o co im może chodzić.
- O tym, że jutro wyjeżdżasz na Wyspę - odparła Tamara.
- Co na to Chad? - spytała brunetka.
Spuściłam z nich wzrok i wlepiłam go w podłogę.
- Bo powiedziałaś mu, prawda?
- Jakoś tak się jeszcze nie złożyło - odparłam cichym głosem - Zabardzo się boję. Nie wiem jak zareaguje i co sobie o mnie pomyśli.
- Przecież dobrze cię zna. Wie, że jesteś taka, jaka jesteś a pomimo tego, jest z tobą - powiedziała Tamara.
- Może masz rację - wysiliłam się jedynie na lekki uśmiech, ale tylko po to, aby dobrze wypaść przed dziewczynami. W środku miałam ochotę uciec jak najdalej stąd i z nikim już nie rozmawiać.
CZYTASZ
Descendants - Wygnaniec [W TRAKCIE POPRAWY]
FanfictionJest to pierwsza książka na polskim Wattpad'zie opowiadająca o zbuntowanej księżniczce w świecie "Następców". Historia na podstawie dwóch części filmu Disney'a "Następcy". Książka opowiada historię młodszej, zbuntowanej siostry Bena, która pomimo os...