ROZDZIAŁ POPRAWIONY
•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°
- To jak z tą imprezą chłopcy? - spytałam uradowana wchodząc do salonu sierocińca. Nick i Diego nadal leżąc wręcz rozwaleni na kanapie jedyne co zrobili to obrócili głowy w moją stronę.
- Że co przepraszam? - spytał kuzyn Carlosa przecierając oczy.
- Spaliście?
- Nie - odparł zaspany - Oglądaliśmy powieki od środka, a co?
- A tak pytam - powiedziałam. Znalazłam skrawek kanapy, który był całkowicie wolny i usiadłam na nim - Za jakieś półtorej godziny będziemy mieli gościa.
- Kogo tym razem? - spytał Nick patrząc na mnie zaspanym wzrokiem
- Hadi przychodzi. Musi mi pomóc w ogarnięciu tego wszystkiego.
- Nie rozumiem jak księżniczka Auredonu i przyszła królowa może nie wiedzieć nic o rządzeniu - zaczął Diego - Powinnaś to wszystko umieć.
- Dzięki za podniesienie mnie ma duchu - uśmiechnęłam się sarkastycznie - Ale nie, nie potrafię rządzić ludźmi. Jedyne z czym miałam styczność to organizowanie różnych eventów i bali. Zawsze to ja zajmowałam się dekorowaniem sali, planowaniem muzyki, wybieraniem dań i różnych deserów lub przystawek, próbowaniem napojów i zaproszeniami.
- Nie męczyło cię to? To brzmi jak mega ciężka praca - przerwał Nick. Chłopak podniósł się się do pozycji siedzącej i przeciągnął wydając w międzyczasie jakieś dziwne dźwięki - Ja bym się zamęczył.
- Może tak brzmi, ale ja to uwielbiałam. Wszystko zależało ode mnie i nikt się w to nie wtrącał. To jedyna rzecz jaką robiłam w zamku. Resztą zajmowali się rodzice a Ben im oczywiście pomagał. Zaproszenie Mal, Evie, Jaya i Carlosa to był tylko i wyłącznie jego pomysł. Rodzice o niczym nie mieli pojęcia, z resztą tak samo jak ja.
- Czyli że ty nie będziesz królową? - spytał de Vil.
- Nie - odparłam krótko.
Nikt nigdy nie oferował mi zostania głową państwa. To od zawsze Ben miał przejąć królestwo, a ja patrzeć na to wszystko i się nie wtrącać. To zrozumiałe, Ben jest starszy. Nigdy nie podobało mi się to, że jestem tak okropnie olewana. Ja nie dostanę nic a Ben całe państwo. W dodatku za niecały miesiąc! To jeszcze dzieciak, nie jest ani trochę odpowiedzialny. Ja jestem o rok od niego młodsza i zapewne zachowuję się jak jeszcze większy bachor, ale przyznajcie, czy Ben byłby w stanie poradzić sobie na Wyspie? Potrafiłby przekonać Harrego do wybaczenia nam wszystkim i nakłonić go podstępem do pomocy? Czy wymyślił by tak genialny plan oszustwa rodziców, żeby podstępem dostać się do Auredonu po czym ukraść Różdżkę i zdjąć barierę?
- Może zejdźmy już z tego tematu, co? - zaproponował Diego zapewne widząc moje chwilowe zamyślenie.
Nick zgodził się z przyjacielem i włączył telewizor. Sprzęt wydał pare niepokojących dźwięków i pokazał rozmazane obrazy. Po chwili wyłączył się zupełnie. Chłopak podszedł do pudła i uderzył w nie pięścią dwa razy. Na ekranie pojawił się już normalny obraz.
Nick usiadł między nami na kanapie i wspólnie zaczęliśmy oglądać "Auredońskie Nowinki".
***
CZYTASZ
Descendants - Wygnaniec [W TRAKCIE POPRAWY]
FanfictionJest to pierwsza książka na polskim Wattpad'zie opowiadająca o zbuntowanej księżniczce w świecie "Następców". Historia na podstawie dwóch części filmu Disney'a "Następcy". Książka opowiada historię młodszej, zbuntowanej siostry Bena, która pomimo os...